Somewhat Damaged Opublikowano 5 Października 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 5 Października 2009 wiosną jestem marzanną gałganem przeklinanym ukrzyżowaną szmatą o małej wyporności latem jestem strachem mam wielkie oko na wróble bezczelne darmozjady szlag by was wszystkich trafił jesienią jestem dynią dorodnym bezmózgowcem cieszę się strasznie swoim przymusowym uśmiechem na zimę jestem karpiem bożonarodzeniowym wypatroszonym z uczuć w rodzinnej atmosferze co roku jest to samo
pijak fantasta Opublikowano 5 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 5 Października 2009 Druga strofa mnie powaliła:))) Pozwól, że dodam ten wiersz do ulubionych:). Pozdr.
Somewhat Damaged Opublikowano 5 Października 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 5 Października 2009 Ależ proszę, pozwalam :) Cieszy mnie Twoja żywa reakcja (patrz: "powaliła mnie") ;) Dobrej nocy.
kasiaballou Opublikowano 5 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 5 Października 2009 przekaz dla uszu spowiednika - ale co to ma wspólnego z poezją? nie wystraczy sobie posypać głowy popiołem - tu jest w tym tyle... samonienawiści. odpychające, ale współczuję peelce, współczuję. a wiersza nie ma. pozdrawiam kasia.
Somewhat Damaged Opublikowano 5 Października 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 5 Października 2009 Hmm.. nie potrafię pisać nastrojowo, delikatnie i kobieco. Czy to oznacza, że wiersza nie ma? Starałam się w tym, nazwijmy to: utworze, przemówić głosem osoby pustej emocjonalnie, stąd trocinowe wnętrze marzanny, słomiane trzewia stracha na wróble, bezmózgowa dynia i wypatroszony karp. Bycie nieruchomą, milczącą skorupą, pancerzem, bez środka, bez energii, życia, napędu, emocji. Pewnego rodzaju bierność, hipotermia, marionetkowość - to chciałam ująć. Nie chodziło mi o to, by moja peelka sprawiała wrażenie kobiety posypującej głowę popiołem, przyznającej się do winy, pokornej. Chłód, zgorzkniałość i cynizm - takimi emocjami miał promieniować mój utwór w zamierzeniu. Marzanna jako osoba niema, przecząca wiosennej radości, płodności, ułomna, nieprzystosowana i przez to świadomie upokarzana przez otoczenie. Strach na wróble jako cichy, bezradny obserwator, groteskowy strażnik, któremu bezczelne wróble wchodzą na głowę. Dynia budząca grozę swoim przyklejanym, bezmyślnym uśmiechem szaleńca, osoba pozbawiona uczuć, bawiąca się strachem, niebezpieczna. Martwy karp w święto narodzin przy rodzinnym stole - chyba nie wymaga komentarza. Czy to wszystko jest takie odpychające? Nie chciałam wzbudzać obrzydzenia, nie o tak płytki przekaz mi chodziło. Miłego wieczoru, pozdrawiam.
kasiaballou Opublikowano 5 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 5 Października 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Proszę Pani; po co inter własnego wiersza? treść jest wystarczająco czytelna - ale czy Pani zdaje sobie sprawę z tego, co tu wypisuje? zatrzymam się na odpychającej kwintesensji Pani przemyśleń, bo dla mnie wiersza/poezji nie ma i utwierdziłam się w przekonaniu po tych Pani słowach:"ułomna, nieprzystosowana i przez to świadomie upokarzana przez otoczenie." jeśli aż tak ułomna i nieprzystosowana, to raczej jej samoświadomość powinna budzić wątpliwości i wyzwalać z goła inne reakcje "społeczeństwa" proszę się zasanowić, jakie wartości Pani powiela i co gloryfikuje. czemu/komu i na co przyzwala. jeżeli peelka jest obrazem osoby nieprzystosowanej i ułomnej, to albo jest chora i wymaga pomocy albo jest przerażającą psychopatką - nie mylić z chorobą, bowiem zachowania psychopatyczne bywają wyborem - wyborem zła - tak, źli ludzie istnieją i skoro tak - ja bym takiej psycho pseudopomniczków poetyckich nie stawiała. dla mnie to by było niemoralne. dlatego zadam pytanie: po co/w jakim celu powstał ten utwór - dla zobrazowania psychola? to gdzie refleksja końcowa? jakie Czytelnik ma wyciągnąć wnioski? czy upokarzanie, Pani zdaniem rozwiąże prolem? bardzo płytki przekaz i odpychający -istotnie. a jeśli podłożem jest choroba - czy takie traktowanie nie jest jeszcze większą pustką wnętrza tych "dobrych społecznie", niż zgliszcza duszy peelki? poza tym - jaką ma Pani pewność, że tak i tylko tak może wyglądać wnętrze takiego człowieka? jaką ma Pani gwarancję prawdziwości swoich analiz i racji? - żadną , Proszę Pani - nikt nie wie, co naprawdę drzenie w umyśle drugiego człowieka. nie odważyłabym się uzurpować sobie prawa do jednostronnej i jednoznacznej oceny. chyba wystarczająco jasno i konkretnie uargumentowałam, dlaczego nie przekonuje mnie ten utwór: - nie chodzi mi o warsztat - ten się broni - ale przez wzgląd na j.w. nie ma w tym poezji, nie ma przekonującego przekazu, nie ma wiersza - jest ignorancja, bo chyba nie pisze Pani o sobie, ale (jak zrozumiałam) tworzy obraz peelki. oczywiście moim niedoskonałym zdaniem - i dlatego jestem na nie. pozdrawiam kasia.
Pan_Biały Opublikowano 6 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 6 Października 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. zostawiłbym "jestem" tylko w pierwszej strofie w kolejnych wydaje się zbędne wiersz jak dla mnie niezły i z poezją ma coś wspólnego peelka w sposób wręcz dosłowny wyrzuca z siebie swoje słabości - szczere do bólu pozdawiam
kasiaballou Opublikowano 6 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 6 Października 2009 Autorka sama zaprzeczyła, wręcz zanegowała "coby" peelka jakieś bóle, czy słabości posiadała ;) Podobno nie ma w tym skruchy, tylko - w /g Autorki; "chłód zgorzkniałość i cynizm" Miałam nadzieję, że takie wygadanie się, to próba samooczyszczenia - współczułam nawet tego "popiołu" - ale nie, podobno nie o to w wierszu chodzi... a szkoda :)
Somewhat Damaged Opublikowano 6 Października 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 6 Października 2009 Pani Kasiu (skoro zaczynamy zwracać się do siebie oficjalnie, niech i tak będzie).. Nie pojmuję Pani obruszenia czy wręcz agresji. Dlaczego jest Pani taka wzburzona? Proponuję spokojną wymianę zdań, albo zakończenie tematu. Rozmawianie w tak napuszonej atmosferze nie ma, moim zdaniem, sensu. Po co interpretacja własnego wiersza? Ponieważ po wcześniejszych Pani zarzutach odniosłam wrażenie, że nie całkiem się zrozumiałyśmy. Chciałam się w pewien sposób obronić, wytłumaczyć swój zamysł, przedstawić swój punkt widzenia. Widzę jednak, że moje starania były daremne. Nie powielam żadnych wartości, niczego nie gloryfikuję, na nic nie przyzwalam. Nie czuję się ani głosem pokolenia, ani mesjaszem narodu, ani tandetną, niemoralną prowokatorką. Po co ta pompatyczność w Pani tonie? Tłumaczyłam już wcześniej kim jest moja peelka. Jest osobą pustą emocjonalnie, wyzbytą uczuć. Może się taką urodziła, może to jest jej forma samoobrony po przeżytej tragedii (pancerz jest pusty w środku, ale za to bardzo odporny), może takie wybrała sobie znieczulenie, bo ból był nie do zniesienia, może jest chora psychicznie tak jak Pani jej zarzuca - proszę sobie tłumaczyć dowolnie. Po co powstał ten utwór? Chciałam przedstawić cztery odsłony tejże emocjonalnej pustki. W pierwszej strofie moja peelka jest osobą bierną, katatoniczną. Wiosna jest radością, płodnością, świeżością. Ona do niej nie przystaje, jest obojętna, emocjonalnie ułomna, chłodna. Przeklinana, bo nie pasuje do reszty, jest tabu. Skoro jest tak bierna to łatwo ją oskarżać, obwiniać, zatapiać w morzu plotek, wykorzystywać ją. Ludzie potępiają inność, szczególnie taką, która się nie broni, jest niema. Tak najłatwiej. W drugiej strofie strach jest zgorzkniały. Denerwują go wróble, które są beztroskie i radosne. Denerwuje go lato, bezczelnie szczęśliwi ludzie. Być może znieczula się nadmiarem pracy, groteskowym poczuciem obowiązku. Inni w wakacje odpoczywają, cieszą się. On im tego w pewien sposób zazdrości, bo nie potrafi niczego poczuć. W trzeciej strofie dynia jest "postacią" wieloznaczną. Przestała myśleć, bo myśli bolą tak jak i uczucia. Może jest naćpana narkotykami, lekami, może konsumpcyjnym stylem życia, może papką płynącą z mediów. Uśmiecha się strasznym uśmiechem. Niektórzy się z niej śmieją, niektórzy się jej boją. Osoba pozbawiona uczuć jest zdolna do wszystkiego, mimo pozornej bierności może być niebezpieczna. Czwarta strofa jest oczywista, proszę pozwolić, że chociaż z niej nie będę się tłumaczyć. Zgadzam się - nikt nie wie, co drzemie w umyśle innego człowieka. Nikogo nie oceniam, nie silę się na marne psychoanalizy. Przedstawiam pewien obraz, sytuację - tak bezstronnie jak tylko potrafię. Moja peelka może być jedną osobą, która w ciągu roku przechodzi metamorfozę, nakręca się pewna spirala zdarzeń. Równie dobrze mogą być to cztery podmioty liryczne różnie reagujące na podobny stan emocjonalny, będące w innych okolicznościach. Chciałam przedstawić wielowymiarowość wewnętrznej pustki. Osoba wyzbyta uczuć może być ofiarą, cynikiem, niebezpiecznym człowiekiem lub tym nieszczęsnym karpiem na pograniczu życia i śmierci. Do takich wniosków miał dojść czytelnik. Pani chyba bardzo opacznie mnie zrozumiała, przykro mi. Nie jestem ignorantką. Pozdrawiam.
Somewhat Damaged Opublikowano 6 Października 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 6 Października 2009 Pani Kasiu, Słabością peelki jest brak uczuć - nie ma w tym skruchy, tylko czysty, chłodny fakt. To nie kwestia winy, kary, grzechu. Mój utwór nie miał być spowiedzią, co najwyżej wyznaniem. Nigdy nie czuła się Pani emocjonalnie pusta? Pozdrawiam.
kasiaballou Opublikowano 6 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 6 Października 2009 Odpowiadała Pani na komentrze bezosobowo/bezokolicznikowo - wie Pani, czasem to "Ty" różnie jest odbierane, stąd mój dość zachowawczy sposób zwracania się do Pani :) Skąd sugestia, że jestem agresywna? - styl taki mam Proszę Pani, może tandetny, może prowokacyjny, ale mój własny. Przeczytałam - nie przekonała mnie Pani, ale proszę się mną nie przejmować - to tylko jeden z wielu głosów odczytelniczych. Mój pierwszy komentarz wbrew pozorom nie był makrokrytyką - ja się naprawdę starałam dostrzec w tym obrazie coś wartościowego, coś pozytywnego - stąd interpretacja w kierunku potrzeby wygadania się/spowiedzi/posypywania głowy popiołem - Pani taki tok myślenia kategorycznie odrzuciła, sugerując, że czegoś nie zrozumiałam. Zrozumiałam, Proszę Pani i inter odautorski naprawdę nie był mi potrzebny. Starałam się dostrzec jakiś pozytyw - niestety, Pani komentarz pozbawił mnie złudzeń. Dla mnie Pani wiersz jest odpychającą karykaturą i przejawem ignoranctwa - nic na to nie poradzę i przy tym zostanę, jeśli Pani pozwoli - natomiast nie twierdzę, że Pani jest ignorantką, absolutnie - mam wrażenie, że Pani nie wyszło i tyle, ludzka rzecz... błądzić ;) pozdrawiam kasia :)
kasiaballou Opublikowano 6 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 6 Października 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. ależ oczywiście... :)
Somewhat Damaged Opublikowano 6 Października 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 6 Października 2009 "Dla mnie Pani wiersz jest odpychającą karykaturą i przejawem ignoranctwa - nic na to nie poradzę i przy tym zostanę, jeśli Pani pozwoli" - każdy ma prawo do własnych opinii, proszę bardzo, jeśli poczuje się Pani z tym lepiej. Zarzuca mi Pani, że popełniłam jakiegoś poetyckiego gargulca, maszkarę. Trudno, żebym po takim oskarżeniu pozostała obojętna. Nie zgodzę się z tym, ale ani ja nie przekonam Pani, ani Pani nie przekona mnie. Moim zdaniem dalsza dyskusja nie ma sensu. Pozdrawiam.
Magda_Tara Opublikowano 7 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 7 Października 2009 no! jatka :))))))))) a wiersz? jest! bo nie byłoby jatki! :)) wytrwałości i humoru! :)) taki z Ciebie Vivaldi! i dobrze! :))
Somewhat Damaged Opublikowano 7 Października 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 7 Października 2009 Dziękuję uśmiechnięta Magdo :)
zak stanisława Opublikowano 7 Października 2009 Zgłoś Opublikowano 7 Października 2009 no tak, wszystko okej, ale ten srający kolokwializm jest do dupy....:) zmienisz go, a wiersz zyska na odczuciach, bo srania w banie,:p mamy dosyć w życiu, więc, może gładko? zmiń to i po krzyku, hę? pozdrawiam cię DługaNazwo ciepło i serdecznie z humorem \:)))))) cmoook
Somewhat Damaged Opublikowano 8 Października 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Października 2009 Myśląc o gołębiach i wróblach, pierwsze co przyszło mi na myśl to właśnie: "srające". Przypomniały mi się dawne czasy, wycieczka do Krakowa i dosyć "gówniana" przygoda mojego kolegi z tamtejszym miejskim ptactwem :) Poza tym to słowo, trochę śmieszne, trochę wulgarne, bardzo mi "przypasowało" do mojego zgorzkniałego stracha frustrata (bo to ta słoma z butów jednak, prosty chłopak, proste słownictwo :))... ale skoro wyszło z tego "sranie w banię".. Przemyślałam i zastosowałam się do rady. Dziękuję za wizytę i pozdrawiam równie ciepło i serdecznie :)
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się