Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Bezsenność


Rekomendowane odpowiedzi

o drugiej nad ranem
dwa pociski meteorów
przeszyły niebo
przesądnie pomyślałem życzenie
i zamknąłem oczy

o trzeciej nad ranem
pies stojąc gdzieś na krańcu łańcucha
szukał przyjaciela
w łysinie księżyca

o czwartej już świta
coraz tęższy szelest liści
to wiatr rozwiewa gwiazdy
i zdmucha latarnie

pierwsze auto tuż po piątej
dostawca w białym kitlu
ziewając sennie rozwozi pieczywo

za dwie godziny zadzwoni budzik
wstanę
pójdę jasną gwarną drogą
wmieszam się w tłum
i stanę w kolejce po bułki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dla mnie druga w nocy, to środek nocy... a nie nad ranem... buu
Na krańcu łańcucha..?.. nie lepiej, jak już.. na końcu...?
Tęgi mróz byłby ok, ale tęższy szelest liści... jakoś mi na nie.
Powinno być zdmuchuje latarnie, a nie zdmucha
To uwagi, jako wiersz... baardzo średni... tyle ode mnie.
Serdecznie pozdrawiam... :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dla mnie druga w nocy, to środek nocy... a nie nad ranem... buu
Na krańcu łańcucha..?.. nie lepiej, jak już.. na końcu...?
Tęgi mróz byłby ok, ale tęższy szelest liści... jakoś mi na nie.
Powinno być zdmuchuje latarnie, a nie zdmucha
To uwagi, jako wiersz... baardzo średni... tyle ode mnie.
Serdecznie pozdrawiam... :)

cóż, nie moja wina, że zwykło się mówić - o drugiej nad ranem, o drugiej po południu, a nie w środku dnia, czy nocy. Z tym dmuchaniem to masz rację, pisałem go z pamięci, nie zerkając w notatki, powinno być - gasi. A z tym krańcem łańcucha... hmmm... jest jak jest! To środek artystyczny, który nie powinien podlegać ocenie. Wyrażenie nie - banalne i nie - wyrafinowane... tak jak i "tęższy szelest".
Zadziwiające jest jedno... kilka razy, przy różnych okazjach, wystawiałem ten wiersz. Jak zawsze kwestia oceny była niejednoznaczna, ale nikt do tej pory nie skupił się nad sensem i przesłaniem, tylko przez swój pryzmat widzę przytyki co, gdzie i jak można zmienić... Żałosne sprawa...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, też jestem za formą zdmucha - lubię uniki :)
Sypnęły się zgrzytki pod wierszem i nie wiem, czy słusznie, bo mnie te metafory pasują, kraniec łańcucha to zdecydownie coś innego niż jego koniec. Stworzenie ograniczone zakresem czegoś tam, widzenia, słyszenia, wolności na ten przykład. Do tego kotła mogę dorzucić, że zwykle rano wstający nie ziewają. Ziewają śpiochy, ale to drobiazg.
Podoba mi się konsekwencja wiersza. Wprowadzasz czytelnika krok po kroku, rozleniwiasz jego uwagę, by postawić na końcu kolejki po coś tam. Włączenie się peela w porządek, ten bezsensowny, jest tu zasadnicze.

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Chciałbym zauważyć, że taki piekarz to rano dopiero idzie spać, zapewne dlatego ziewa.
Chciałem, by zrozumiane było przesłanie wiersza - fakt, że nocą niby nic się nie dzieje, a jednak toczy się pewna historia, którą wszyscy przegapią śpiąc. Gdy wstaną, ulotne szczekanie psa, meteory przeminą. Pozostanie tylko gwar na ulicy, tumult ludzi spieszących za kasą, pracą... masowym życiem... To jest obserwacja poety, który może cierpi na bezsenność, może po prostu nie chce stracić tych wyjątkochych chwil zapętlonych nocą...
Pozdrawiam Was wszystkich i do przeczytania!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Chciałbym zauważyć, że taki piekarz to rano dopiero idzie spać, zapewne dlatego ziewa.
Chciałem, by zrozumiane było przesłanie wiersza - fakt, że nocą niby nic się nie dzieje, a jednak toczy się pewna historia, którą wszyscy przegapią śpiąc. Gdy wstaną, ulotne szczekanie psa, meteory przeminą. Pozostanie tylko gwar na ulicy, tumult ludzi spieszących za kasą, pracą... masowym życiem... To jest obserwacja poety, który może cierpi na bezsenność, może po prostu nie chce stracić tych wyjątkochych chwil zapętlonych nocą...
Pozdrawiam Was wszystkich i do przeczytania!
Jeśli mogę się wtrącić to piekarz ziewa rano bo mam jednego w domu i jak wraca rano to rzeczywiście ziewa, ale piekarz nie rozwozi pieczywa. Jeśli już mówicie o tym kiedy wschód słońca i kiedy świt to dodałam swoje trzy grosze, a wiersz mi się podoba sama czasami tak siedzę, a rano bułki przynosi mój kochany piekarz pozdrawiam i papatki zostawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Chciałbym zauważyć, że taki piekarz to rano dopiero idzie spać, zapewne dlatego ziewa.
Chciałem, by zrozumiane było przesłanie wiersza - fakt, że nocą niby nic się nie dzieje, a jednak toczy się pewna historia, którą wszyscy przegapią śpiąc. Gdy wstaną, ulotne szczekanie psa, meteory przeminą. Pozostanie tylko gwar na ulicy, tumult ludzi spieszących za kasą, pracą... masowym życiem... To jest obserwacja poety, który może cierpi na bezsenność, może po prostu nie chce stracić tych wyjątkochych chwil zapętlonych nocą...
Pozdrawiam Was wszystkich i do przeczytania!
Jeśli mogę się wtrącić to piekarz ziewa rano bo mam jednego w domu i jak wraca rano to rzeczywiście ziewa, ale piekarz nie rozwozi pieczywa. Jeśli już mówicie o tym kiedy wschód słońca i kiedy świt to dodałam swoje trzy grosze, a wiersz mi się podoba sama czasami tak siedzę, a rano bułki przynosi mój kochany piekarz pozdrawiam i papatki zostawiam.
dobrze masz z nim ;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Świat jest wielowymiarowy, my jesteśmy płaszczkami.  
    • Na biurku leży różowa lampka Obok niej podeszwa z trampka Bez talentu papier rozrzucony Wiersz w myślach nie wymyślony. Flaki z olejem leją się przez palce Chęci w sercu wirują jak w pralce I siedzi poeta smutny i suchy Myśli, jak tu opisać złożone duchy Czy pisać o życiu w ziemskich murach Czy pisać o tym co trapi ludzi w komturach Czy może coś do dziennika, z codziennego prania szmat Czy jednak nawiązać do wcześniejszych lat Lecą ciurkiem gęstym wątpliwości Bo nikt nie zrozumie tych wszystkich zawiłości Co poczytać pragnie gawiedź? Czy potrafi ta treść zmaleć? By były to małe kawałki, Które można użyć przy naciskaniu kalki Kalka ta mogłaby posłużyć za prasę Z której mógłby wyciskać sławę i kasę "Wiem! Napiszę o ptaszkach i jesieni O tym jak na wiosnę policzek się rumieni Gdy dziewka idącą chodnikiem się uśmiechnie I umysł w stan snu na jawie wepchnie Będę o chłodnej wodzie w upalny dzień dziergał O tym jak skowronek wczoraj po południu ćwierkał O krzakach, które kryją słodkie maliny O tym, jakie słodkie ciasteczka dostałem na imieniny Poruszę temat prostych sprzeczności Których nie chcę rozpatrywać w rzeczywistości By miała ona ten smak mistyczny A nie polot ściśle techniczny" I tak, siedząc, poeta rozweselił się I zabrał w rękę pióro oraz kartkę zgniecioną tę Rozwinął pofałdowane, połamane kawałki drewna I zmarniał - "Przecież to porażka pewna!" Przypomniał sobie, że wszyscy to robili już I leży na tym jedynie niespełnienia kurz Kartkę podarł, pióro wyrzucił w dal I poszedł w polu żąć, aż po kres górskich hal By mieć co włożyć do gara I czasem zrobić bara-bara  
    • Gram wciąż dla wszystkich gości na sali, panie proszą panów do białego tańca. Wszyscy udają, że są szczęśliwi, lecz każdy w zabawie nie potrafi walca.   Pomyłki tajemne, skrywane za wódką, zapach cygara w niebo unosi. Jutro samotnie, z miną dosyć smutną, dzisiaj zabawa uśmiech wciąż podnosi.   Do końca zostało lat kilkadziesiąt, a taniec przerwany straszną jest hańbą. Okropne losy niezdarnych piskląt – przygoda życia jest restauracją.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...