Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Twoje oczy zasnute mgłą, kryją potok wylewanych łez.
Sama wiesz, że smutne są jak jesienny deszcz.
Zamknij strumień łez bez miary, on odbiera, a nie dodaje Ci otuchy i wiary.
Niech w Twe oczy promień słońca wnika, by pobudzić śpiew słowika.
Zostaw łzy, szukaj słońca, świat się kręci, nie ma jeszcze jego końca!

Opublikowano

fajno pozytywnie treścią(tematem), ale może pomyśleć nad formą,
i Twoje oczy zasnute mgłą, kryją potok wylewanych(....)
łzy- samo słowo masz w tytule, zatem może by tak zostawić
już w jako takim samym wierszu bez tego 'łez', ciut
niedopowiadać( czytelnik i tak swoje wyczyta),
J. (:płoniaście

Opublikowano

tak, zgadzam się, jestem przeciwny jedynie słusznej interpretacji, czytaj, co autor miał na myśli:) bo ilu czytelników tyle interpretacji i to jest to dla autora największa nagroda, że ktoś odebrał jego dzieło zupełnie inaczej, niż to miał w zamyśle! zgodzisz się jednak chyba, że są wiersze gorsze lub lepsze, oraz to, że każdy ma prawo do własnej oceny, czyli może się nam coś podobać, lub nie! piszesz, o osobistych odczuciach, oraz o tym, że jak piszesz nie myślisz o czytelniku, ok, mówisz tu o tak zwanych jak dla mnie wierszach do szuflady, ale skoro jesteś tutaj to jednak oczekujesz od tegoż CZYTELNIKA, o którym nie myślisz przy pisaniu jakiejś opinii, widzisz ten paradoks, także miej świadomość tego, że ktoś może mieć zupełnie inne zdanie np. na temat Twojego wiersza, niż Ty sama i np. totalnie go skrytykować, to jego prawo, bo mam wrażenie, że na komentarze reagujesz trochę zbyt emocjonalnie, a jako osoba trochę się na poezji znająca radzę Ci nie bierz wszystkiego do siebie, bo po kilku niepochlebnych komentarach wyrzucisz Swój zezyt poetycki do kosza z nienawiścią do poezji, przyjmuj z pokorą konstruktywną krytykę, taką która ukazuje niedoskonałości warsztatu, a taką zwykła zawistną krytykę, najzwyczajniej olej sobie!pozdrawiam:)

Opublikowano

o iracja, nie po to piszemy, żeby zmieniać emocje w wierszu na emocje nieodczuwane, bo tymbardziej takie oszukiwanie siebie nic nie daje, .... należy może pisać o łzach i przyjemnych
rzeczach również, by się tylko w łzach nie topic i jak się udaje oczywiście i pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...