Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pewien człowiek niedawno wyspiewał sobie piosenkę inspirowaną cyklem obław Kaczmarskiego. Postanowiłem więc, że skoro on potrafi napisać obławę to ja też. Serdecznie zapraszam do komentowania.




Tak. nie ma juz lasów i puszcze wycięte!
I głosy wołają że wilki zniknęły!
A ja wam mówię- my ciągle tu jesteśmy!
Nie zgineliśmy do dzis, to juz nie zginiemy!
Lecz choć wyjemy tak by gardło zedrzeć!
To nas nie słucha nikt i nikt sie nie boi
Bo każdy mysli ze wilk wtedy jest niebespieczny
Kiedy gryzie po gardle patrząc ofierze w oczy

Zerwijcie więc obroże, rozwalcie stalowe drzwi
A my wyjąc głośno przyjmiemy was jeszcze dziś
I z podniesionymi pyskami biegnijcie z nami w las
juz nie bedziecie psami, będziecie jednymi z nas




Linia nasza jak drzewo się rozrosła
Od jednego sie wywodzac kulawego basiora
I kazdy swoim miotem juz obrasta
O innych mysląc, że juz każdy dawno skonał
I co z tego, ze warczy każdy i gryzie mocno
Skoro go kupa zakrzyczy i kijami otłucze
Więc tylko kąsać może nieuważnych nocą
I merdać ogonem gdy jedną sztukę stadu urwie

Zerwijcie więc obroże, rozwalcie stalowe drzwi
A my wyjąc głośno przyjmiemy was jeszcze dziś
I z podniesionymi pyskami biegnijcie z nami w las
juz nie bedziecie psami, będziecie jednymi z nas





Niech jęzory do ziemi spłyną z zmęczonych szczęk
A łapy niosą was tylko z przyzwyczajenia
Niech w piersi kłuje swieży wolności dech
Niech zamilknie na zawsze zapomniany szczeniak
Bo wilk nie człowiek by brata swego zapomniał
I do sfory drzwi mu zamykał złośliwie
Pies to domowy bedzie czy bardzo silny ogar
Każdy może stać sie dzisiaj wolnym wilkiem

Zerwijcie więc obroże, rozwalcie stalowe drzwi
A my wyjąc głośno przyjmiemy was jeszcze dziś
I z podniesionymi pyskami biegnijcie z nami w las
juz nie bedziecie psami, będziecie jednymi z nas





I pomnknie nasza sfora ulicami ludzkich miast
I gryźc będziemy wszystkich na dwóch nogach
I poniesie wiatr krzyki ludzkie aż do gwiazd
Nie zdoła sie nikt przed nami nigdzie schować
Lecz to nie nasza bedzie wina, to oni temu winni
Że nam w sercach pekła ostatnia wonna nić
Bo oni jak sarny i króliki po lasach nas tropili
Zabijali bez pytania, nie pozwalając wolno żyć

Zbierajcie więc się w sfory, rozwalcie stalowe drzwi
I wyjąc głośno wołajcie, że chcecie ludzkiej krwii
Nie bądźcie więcej psami, bądżcie jednymi z nas
Bo obławy ostatniej nadchodzi krwawy czas

Opublikowano

Dla mnie może być ta obława ;)
Widzę tylko drobne błędy:
Pierwsza strofa:
niebespieczny -> niebezpieczny

Druga strofa:
będziecie jednymi z nas -> może 'jedynymi' z nas

Trzecia:
Od jednego sie wywodzac kulawego basiora -> chyba 'Od jednego się wywodzi kulawego basiora'

Czwarta:
Niech jęzory do ziemi spłyną z zmęczonych szczęk -> ...ze zmęczonych
Pies to domowy bedzie czy bardzo silny ogar - jakoś mi to nie gra językowo, gramatycznie

Szósta:
I pomnknie nasza sfora ulicami ludzkich miast
I gryźc będziemy wszystkich na dwóch nogach -> zaburzony rytm

Ostatnia:
I wyjąc głośno wołajcie, że chcecie ludzkiej krwii -> ... krwi

uff...

Pozdrawiam ;)

  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie bój się bać nie wstydź się płakać naucz się śmiać nawet w łzach latać z uśmiechem się smucić nie łatwo to sprawić ale warto próbować smutki głęboko schować nad szczęściem pracować rozebrałem strach do naga golasa torturuję łaskotkami potem zabieram się za smutek tylko ciiiiiii
    • Zombie na śniadanie i na obiad, i na kolację.   Zombie w lodówce i w toalecie. W kinie i w literaturze – tylko zombie. Bawią, uczą i wychowują.   Zombie naprawiają świat. Zombie grają w piłkę i zakładają partie. Zombie mówią o uprawie pszenicy i hodowli ślimaczka winniczka.   Mogą z nimi tylko konkurować papierowe postacie z psychologicznych thrillerów kryminalnych.   Ich losy – tak skomplikowane, że aż oczywiste. Autorzy nie chodzą już na komplety wiwisekcji – wolą kawę o modnym smaku.   Po niej brak wymiotów, brak orgazmu w szpitalu psychiatrycznym. Jest za to wielka powieść.   Są jeszcze w tym konkursie na wielkość kultury botoksowe Madonny z ikon, które patrzą z ekranów, sklonowane na zawołanie.   Ich słowa ograniczają się do tuzina fraz cedzonych przez biel nazbyt sterylnych zębów.   I – patrzcie jaka kultura jest teraz bogata.   Po klasykach – oni wszystko, co mieli powiedzieć, już powiedzieli, i przesiedlono ich na dworzec w zoo.   A ja czekam tylko, co o tym wszystkim IA powie na  końcu - czasów.   Dzięki za obserwację.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      dziękuję :-) pozdrawiam :-)
    • Dzień dobry, Na wstępie chciałbym się ponownie przywitać po przerwie nazwijmy ją techniczną, pierwsze pytanie, które zapewne chcielibyście zadać to po co wróciłem? Pytanie, a raczej wynikająca z niego oczywistość, czyli twórczość, nie jest pełną odpowiedzią, synestezja tego pytania, dla mnie jest tym o czym się myśli w podpytaniu czym jest poezja? Dawno temu wysunęła mi się konkluzja, że to najprostsza z możliwych rzeczy Czym jest poezja - odpowiedzią na pytanie po co poezja? Zauważyłem też podczytując was i dając serduszka, że część odeszła. Dla tych co bezpowrotnie - mam was w pamięci. Tym, którzy być może wrócą, dziękuję za ślad pozostawiony na forum. Przedstawiam jeden z ostatnich utworów i życzę miłej lektury.  błędne koło (dla KM)   kturego niema jusz się zaczelo wykręślać mogło byc kołem piatym od wozu i chiperbólem paczenia wniego wypacza wszyztko i mrovi wegłowie okrutne to jego toważystwo aby dokreslic dotrfać dokońca jusz jest pólkołem prawie skończne i jeszcze trohe troszczkę tylko i domknie sie jak urwis ko czy czwarte jusz za nim i zanim się za mknie jak na ostani gózik pontelke wykona śmiertelną (w butelke sie wbija) i nabija odfrotny wądek potkoniec jurz prawie konczy za radą wisielca i wtonie wiersza wchłania towszystko   bezbłędność jest winą z powietrza i sama się wzięła bez niego kicha awaria i postój lub wypowietrzenie   i bez ogródek choć ładne kwiatki bo koła takiego drugiego nie znają gagatki  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...