Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

pamiętam


Rekomendowane odpowiedzi

pamiętam
jak w najmiększe perskie dywany
w rżyska pszenicznych pól
zagrzebywałem bose stopy
kręcąc powrósło na każdy cios
tańczącej w rękach ojca kosy

skrzywionej matki twardy grzbiet
ze ściany zboża zbierający pokos
wiązane w snopy szczęście
pamiętam każdy tamten snop
jak najpiękniejszą przytulankę
znoszoną z pola stawianą w stóg
na przełaj ze słońcem

a potem drabiniasty wóz
w horyzontalnej sforze chmur
pospieszne rżenie koni
goniące pod stodołę
w bezpieczny strzechy czas

dziadek ze schowka wyciągał cep
przetrącał kręgosłupy kłosom
pachnący słomą i myszami wiatr
jak dobry Pan oddzielał plewy od ziarna

wyrwane z letargu do tańca ruszały kamienie
najpiękniejszą pieśń pod twardą batutą rąk ojca
śpiewały ziarna a mąka jak za oknem śnieg
wpadała do kuchni zacierką pęczniała dzieża
płonący piec czekał na chleb czekał stół na mleko i miód
pamiętam zapach plastra miodu i niebo
pachnące macierzanką tęsknotę progu
za wieczorem i świtem biały ornat brzozy
pośród pól rozmodlony areał skowronka
malwy wchodzące do domu przez okna
zmartwioną twarz Chrystusa nad łóżkiem
gorących nocy złoty kurz rozstajów dróg iskier
znad ognisk drzew strzegących rodzinnych tajemnic

dożynkowy wieniec na głowie chaty
jak obraz światła niedomalowany

w bukiecie modlitwy z ojcem ciosaliśmy kamienie
na lepszy świat dźwigając w ramionach
nieodmierzalne dale przestrzeni

pamiętam wyblakłe kolory fartucha schylone nad losem
kilku par oczu wpatrzonych w łagodną perswazję
gdy ptaków klucze zamykały niebo i w porze złoto-szarej liść
dojrzewał do zbawienia przepasanego babim latem

już zapomniałem jak się zapomina fatamorganę słoności barw
gdy rzeka szepcąc znajomą mową odmawia modlitwę istnienia
deszcz czyta z podłogi pożółkły list wędrujący niestrudzenie długo
z hymnem wieczornym polnego konika

odpowiadają mi ule jednostajnym brzęczeniem
rozumiejąc tęsknotę powrotu wrzucam do stawu
ciężkie kamienie patrząc jak kręgiem rozchodzi się smutek
tracę niepotrzebnie czas na gonienie własnych śladów
i chociaż pamiętam wszystkie ścieżki dzieciństwa
błądzę po omacku stojąc w drzwiach bez zamknięcia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ciepłe, mokre kręgi rozeszły się smutkiem...
Jestem pewna, że peel odnajdzie właściwą drogę, ponieważ ma ze sobą rodziców,a za sobą bagaż doświadczeń i co za tym idzie dużą intuicję ;)
Nie znudziłam się wierszem. Spaceruję po nim bardzo powoli i zaglądam do miejsc, krórych w dzisiejszych czasach spotkać już nie można. Towarzyszą mi rozkrzyczane jaskółki zza okna.
Na pewno wrócę tu jutro przy porannej kawie. Drzwi peela otwarte dla odbiorcy ;))
Pozdrawiam Januszu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałam już takie teksty u Ciebie, ale były dużo lepsze. Ten jest zandato rozlazły i są miejsca dla mnie bardzo słabe jak choćby

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


(...)
Poza tym - nierówny w jakości, bo zakończenie jest ciekawe

tylko, że wcześniejszy zalew słów wiele niszczy.
Pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...