Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wianki


Rekomendowane odpowiedzi

W tej krainie polami złoconej,
gdzie w rubieżach toni niezmąconej,
brzęcząca niosła się orkiestra...
Tam, gdzie kwiecia rubiny, szafiry;
rozrzuconych niedbale - maestria,
-sklepienie rozjaśniły luksfery...

Gdy mrowiem świateł bór rozbłysnął,
A poczciwy sierp na warcie przysnął;
Rycerz wstępował w kniei odmęty...
Wtem gęstą ciszę sowa poruszyła;
Wojak drgnął głosem puszczy muśnięty...
Cóż go tam wiodło? Zła? Czy dobra siła?

Kto żyw zmierzał przyjrzeć się dziwnościom:
-Tańczących kołem, młodych radością;
-Konturom ciał, co żagwie paliły;
-Ogniom tworzącym dym, opary;
Do nich wiedźmy zioła wrzuciły ;
W otchlań uleciały senne mary.

I kłębią się skrzydlate widziadła,
szybując wokół ludzkiego stadła.
Rusałek, wiłów, topielic okręgi;
-Uściskiem cudnym - tłoczą się w głębinie.
Chmurnych płanetników, obłocznic wstęgi;
-Girlandów rozwiane zatracenie.

O zmysły człowiecze staczają bój;
-Latawców, południc, mamunów rój.
Żołnierz ocknął się nagle bezdechem...
Czekały go upiorne przestrogi;
Jęk zabrzmiał - powtórzył się drzew echem;
-"Bacz dziewki z wiankiem dzikiej urody..."

Po chwili znikły w dali, na bagnach,
przy wianków kąpieli dźwięcznych nutach.
-"Zdawało się - winem upojony";
-Myślał chwat,w ślad pochodni ruszając;
Kiedy szklistym nurtem ukojony,
-Nadobny zwój kwiecisty chwytając.

Przed śmiałka oczy, sen to, czy zjawa?
Jawi się postać wiotka, rudawa;
Licem rusałki - groźnej urody.
Cienistych rzęs, błękitne spojrzenie.
Poświata, ciepło - gdy wokoł chłody,
I scałowanych ust okamgnienie...

Odeszli na skraj lasu, w ostępy;
Gdzie bylicy rozkołysane kępy.
Szeptając gąsiorek mu podała,
-"Jest polana, gdzie kwitną paprocie";
-"Tam bies skarbów swych strzeże." - dodała.
Wabiąc dotykiem sylwetki kociej.

W głębi lasu jaskrawe odblaski;
Mgłą osnute czarcie trzaski.
Rycerz zerwał kwiat czarodziejski
Znikła czeluść, poszły precz demony.
W jasyr wzięty choć hardy i męski.
Wdziękiem panny czy chwili olśniony?

Wojownik przepadł w nowe doznanie
W to dzierlatki zalotne kochanie;
Wśród baldachimów sosnowych łoże
W alkowę, w ożywione posłanie;
I przy dziewce niezwykłej a hożej;
Zapadł w mrok, roskoszne letnie spanie...

Rankiem obłąkania obudzony;
-"Cóżem ja zrobił wczoraj szalony?"
Jak tu zaszedłem? Umysł zmącony!
Fałszywy trop, błądzi, zapomina;
Szukając znaków, złudą goniony;
Ni skarbu, ni dziewczyny, ni wina...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...