Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tak dużo spraw, wszystko umiera
Odchodzi na bok, mnie tu nie ma
Nie ma też myśli, świat poprostu zgasł
A ja, nie ja, zawsze w nim sam
Nie ma więcej rzeczy do dodania
Wszystko to tylko zwykły kaprys poety
A my to zapisane strony, choć książka nieznana
Świat w okół głośny, choć na prawdę niemy
Brak marzeń i własnej inicjatywy
Wszystko to doprowadziło nas do ruiny
To już nie jest życie, może martwa egzystencja
Gdzie nie ma już nic do dodania, ani odjęcia
Ja sam mimo marzeń, staję się taki sam
Sam jak palec, jak inni, taki sam...

Tyle chciałbym wykrzyczeć w cztery świata strony
Ale jak niestanę, zawsze wiatr mi w oczy
Dlatego piszę ten list do siebie, do Boga?
By ujawnić jaka mego życia droga
I tak nikt nie zważy na moje słowa
Ale chociaż bez nich lżejsza głowa
Nie dokańczam listu, nie adresuję go nawet
W ręce historii bezpośrednio go oddaję...

Opublikowano

Ktoś kiedys powiedział , że radość kazdy przeżywa jednako , to smutek samotność
tak różny ,że serce rozdziera na cząsteczki małe ,ze tak trudno o spokój ,
że tak ciężko pozbierać myśli ,i wstać kazdego dnia, bo trudno znaleść treść i sens .
Bo dzielić się z nikim i czym nie ma...
pogodnego jutra życzę

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W pustym łonie, gdzie echa tańczą cicho, tkwi embrion myśli, nie ciała. Składamy dłonie, szepcząc modlitwy, o duszę, która nigdy nie zaistniała.   Prawo i wiara, dwa kamienie młyńskie, mielą decyzje na proch codzienności. Jedni widzą iskrę, świętą i boską, inni zaś lęk, w imię wolności.   W komorze echa, gdzie sumienie waży, płód staje się sztandarem ideologii. Morderstwo? Zbawienie? Kto wskaże granicę? Moralność tańczy w rytm patologii.   Matka, ołtarz z krwi i kości, naczynie wyboru, pole bitwy. Jej ciało, nie jej, lecz publiczna własność, w dyskursie zimnym, pozbawionym liryki.   A co z tych, którzy przyszli na światło, ale światło ich oślepia, rani, dusi? Ich krzyk zagłuszony, mniej ważny, mniej święty, bo wiersz o życiu pisać trzeba, a nie katuszy.   Nienarodzony krzyk ma potężną siłę, rozdziera ciszę, zmusza do myślenia. Lecz krzyk żywego dziecka, bitego, głodnego, to tylko tło dla wielkiego istnienia.   Więc rzucam ten wers, jak kamień w wir wody: Hipokryzja jest największym grzechem. Czcimy potencjał, gardząc rzeczywistością, dusząc sumienia, odbierając oddech.
    • @huzarc   idę obok Ciebie.   tez nie wiem dokąd.   dziękuję.      
    • @Gosława   wsiąkanie w chłodną prawdę o przemijaniu
    • @huzarc   mocny kontrast między jawnym gniewem a cynicznym wyrachowaniem.   wers "rozpylę brokatem" genialnie oddaje brutalność aktu uniewazniania.   celne i zwięzłe ujęcie współczesnej polaryzacji.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      :) Cieszę się, że się spodobał i zatrzymał na chwilę.   Tak, to prawda. Dzieki za reakcję i komentarz. Pozdrawiam.     Myślę, że ten temat nie powinien się dać tak łatwo wyczerpać, ale zrobiłem co mogłem I jak umiałem, cieszę się więc z takiego odbioru. Dziękuję i pozdrawiam.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...