Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

o świcie nocy
zatrzymuję się
przed schodami
moich marzeń
wspinam się powoli
by powiedzieć
dotarłam

tam gdzie chciałam
gdzie trzeba było

schody strome
bez końca
powoli spadam
chwytam się
zakurzonej poręczy

całe życie
pracą Syzyfa
wypełnione

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wydaje mi się, że chciałaś pokazać, jak łatwo (schody moich marzeń) można w marzeniach osiągnąć to, co w życiu jest trudne, czasem nieosiągalne (strome schody)
myślę, że można tak to zapisać

o świcie nocy
zatrzymuję się
przed schodami
moich marzeń
wspinam się powoli
by powiedzieć
dotarłam

i dalej bez zmian, to takie oddzielenie marzeń od rzeczywistości
ale to tylko taka moja sugestia
prawdziwe jest to, o czym piszesz

pozdrawiam
Opublikowano
całe życie
pracą Syzyfa
wypełnione


przez całe życie toczymy swój "kamień", wspinamy się i opadamy...ważne, by wciąż podejmować wysiłki wchodzenia po schodach...chyba, że to nie te, co trzeba, schody...

popieram uwagę Grażynki, co do pierwszej części

serdecznie pozdrawiam :)
Opublikowano

Grażynko, dziękuję za komentarz, przeczytanie wiersza i sugestie.
Myślę, że zrobię tak jak mi poradziłaś:)

Teresko- ważne jest żeby nigdy się nie poddawać i nadal toczyć swój kamień i wspinać się po schodach.. w końcu to przyniesie swoje korzyści:)Dziękuję za komentarz:)

Judyt- miło że zajrzałaś:) cieszę się że wiersz się podoba:))

pozdrawiam wszystkich ciepło..(:

Opublikowano

Dziękuję serdecznie Manaiko za miły komentarz, naprawdę się cieszę że Ci się podoba i odpowiada Twoim uczuciom:)Skoro chciałaś napisać coś podobnego to oznacza że mnie rozumiesz:)
pozdrawiam ciepło..(:

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...