Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

coś tak dziwnie ostatnio, ludzie nie gubią pieniędzy
od czasu do czasu święto – komfort nie wstawania
wstawiania się za to prędzej – starsi mówią
że kiedyś było lepiej
odkrywam od czasu do czasu dobry program
dobrą wódkę, dobrą kobietę
symbole naszych zwycięstw dają spokojniej móc
być narodem

z naszą wiarą jak z każdą bigoterią – jest bo jest
tu tłum i tam tłum, lata i tak zlecą, flagi wypłowieją
w komforcie stada jest jedyny walor – twarze się zleją
w jedną gęstą masę
z naszą nadzieją jest jak z każdą pierwszą lepszą
dużo obieca, potem każe płacić
warto się jednak wzmocnić przed próbą
bycia jednością

a z naszą miłością jak z każdą zazdrością
namiętna, wybuchowa, spontaniczna
z niebyty w byt, z bycia sobą na niebyt
tak każdy banknot się rozmienia
i jak tu spojrzeć sobie w twarz po wszystkim
legendy które trwają chwilę
uwierzyć w strach czy w autorytet
a może jednak wierzyć przez chwilę?

Opublikowano

Muszę powiedzieć, że wiersz naprawdę świetny. Bardzo mi się podoba. Szczególnie te złote myśli:
symbole naszych zwycięstw dają spokojniej móc
być narodem
;
w komforcie stada jest jedyny walor – twarze się zleją
w jedną gęstą masę
;
z naszą nadzieją jest jak z każdą pierwszą lepszą
dużo obieca, potem każe płacić
;

no i puenta:

legendy które trwają chwilę
uwierzyć w strach czy w autorytet
a może jednak wierzyć przez chwilę?


Smutne rozmyślania, ale prawdziwe: wybór między wiarą w uczucia/wartości choćby przez chwilę (dla zachowania siebie) a całkowitym cynizmem.

Tylko wychwyciłam literówkę: "z niebyty w byt" - z niebytU.

Naprawdę świetny wiersz.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...