Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

mogłabym pisać
piórem o wygiętej stalówce
dzielić się z miękką kartką tym
co nazywałeś zapatrzeniem

nazywać szelest muzyką

słowa ustawione w rzędy
nadmuchane pomniki wystawione
ku chwale czy wbrew
emocjom

oddzielać kolejne wersy kiełkującym
pragnieniem
na śnieżnobiałych rodzi się
uczucie

obejmę cień

nasiąka tak łatwo wzruszeniem

Opublikowano
mogłabym pisać
piórem z wygiętą stalówką
dzielić się z miękką kartką tym
co nazywałeś zapatrzeniem


wiesz, tak mi jakoś zgrzytają te "z" tak blisko...no nie wiem, a może tylko mi się zdaje?
pomyśl sama; na całość rzuciłam okiem, bom padnięta, ale podobasie :)
dobranoc Beatko:)
Opublikowano

no i jak zwykle magicznie, tylko mam parę propozycji, a dokładniej jedną wielką

usunąć słowo pragnieniem, bo "kiełkującym pragnieniem" brzmi troszkę źle i grafomańsko |(dopełniaczowa metafora) a i bez tego pragnienia urok strofuy jest, zobacz:

oddzielać kolejne wersy
kiełkujące
na śnieżnobiałych rodzi się
uczucie

początek fajny, dobry pomyśł z tym dzideleniem się z kartką, cóż ja się z kartką nei dzilę bo przewaznei na kompie pisze, no ale z monitorem to się chyba nei liczy :P psianie wygięta stalówką - uh masochistka ;P - ale ta wygięta stałowka koajrzy mi się z klcuzem wiolinowym szczególnuie patrzac na wers:

nazywać szelest muzyką

(ach to szeleszczneie, jedna onomatopeja, a ile radości :) )


słowa ustawione w rzędy - podoba się, rząd się kojarzy z wojskiem z dyscypliną, a litery przecież muszą być w rżed,y takie zniewolnenie formą wolnych słów


nadmuchane pomniki wystawione
ku chwale

czy wbrew
emocjom -0 zasadnicoz pomniki sa zawsze wvrew emocjom tu się zgadzam.


ogólnie podba się, ładnie się cyzta, płynnie

pozdtr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • kolejna noc i znowu nic się nie wydarzyło, poza tym, że jestem jeszcze bardziej zmęczony niż wczoraj. miasto oddycha jak stary pijak, kaszle neonami, a ja siedzę przy kuchennym stole, licząc okruszki po życiu, którego nie chciałem, ale które się przypętało. wszyscy mówią: „trzeba mieć cel”. ja mam tylko rachunki, puste krzesło i lustro, w którym ktoś zostawił moje oczy bez instrukcji obsługi. czasem myśl przychodzi cicho, jak stróż nocny, pyta, czy nie czas już zamykać, zgasić światło, oddać klucz. ale potem włącza się lodówka, pies sąsiadów zaczyna szczekać, a ja przypominam sobie, że nawet jeśli to wszystko nie ma sensu, to rano znów trzeba wstać, nawet bez powodu. i tak trwam — jak popielniczka pełna niedopalonych dni, które ktoś zapala z przyzwyczajenia.
    • Cel podróży nieznany Bóg jedyny wie On to wszystko I nic jednocześnie Czemu mi to robi Kiedyś myślałam, że wszyscy jesteśmy rodziną. Kiedyś myślałam że szczęśliwy jest kto chce Że spotkamy się wszyscy na kawie i ciastku Chcę zachować tę myśl Chce być Twą siostrą Zmielę ziarna kawy Rozpalę palenisko (choć zawsze robili to starsi) Zaparzę kawę Innym razem Zaproszę na szarlotkę
    • @violetta Jesteś bardzo zdolna, powinnam się zainspirować... 
    • @KOBIETA w upalny dzień to fajnie czuć go:)
    • Idzie dzień, za dniem – po nic. Spadł deszcz i zdechł – po nic. Wierny pies imieniem Bezsens mijam go przed wejściem lub wyjściem...   W drzwiach stojąc, o tym myślę: „On mnie nie porzuci”. A mnie nikt tam nie wpuści. Stoję, bo co mam z sobą zrobić? Nikt mi nie powiedział, jak się do siebie wchodzi.   Mijam dzień, Bezsens mija mnie. Chwytam za naderwaną smycz wmawiając sobie, że jeszcze wiem, gdzie idę - Czy tym właśnie jest niwecz?   Bezsens umie przynieść, nie trzeba nawet go prosić: kamień lub patyk, rzecz jest bez znaczenia. Przyniesie ci wszystko i z czasem ucieka.   Wczoraj mnie Bezsens zapytał: „Kim jestem?” Jestem senny i zmęczony, znów mnie ranek zastał. Jak Syzyf w ciemnościach, choć szukam dalej, nie wiem, jak przestać gonić za cieniem. Nieważne. W tym całym poplątaniu miażdżę stopy kamieniem.   „Bezsens, Bezsens, gdzie jesteś, wróć?” Cisza. Chwila... Tak - tu leży   Klękam nad nim i tracę część duszy, jakby bardziej, bez celu, gdy Bezsens nie żyje.   Kiedy łańcuch znika, wszystko jest jednakie: szare, a może wyblakłe. Nie wiesz, nie wiem. Nic nie jest jasne.   I tak wszystko idzie na marne, pośród zimnych kamieni. Martwe psy już nie zmienią nic.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...