Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Powroty i odejścia


Rekomendowane odpowiedzi

Koneserom "Bożych skrawków" :-)

Tatiana M.







Nadszedł październik i cała gama wspomnień gnanych wraz z burzą liści ze wschodu na zachód. Świat okazał się zbyt wielki, by przejść przez niego jedną i tą samą stopą. Zrezygnowałam. Zrezygnowana wróciłam na utarte podwórko, gdzie nic się nie zmieniło od mojej ucieczki.

- Jak ci tam było? Opowiadaj, opowiadaj dziecko... - ponaglała matka wycierając sobie rąbkiem fartucha spłakane oczy.

- Czy żeś zwiedziła Belweder – dopytywał się dziadek, człapiąc za mną krok w krok.

Spojrzałam w niebo dobre, poczciwe, śląskie, nasze. Zawirowały mi przed oczami kominy, gołębie oraz wodniste oczy matki walczącej z zaćmą i poczułam, że się w tym wszystkim topię. Nie mogłam sobie znaleźć miejsca tam, tutaj również nie potrafię. Jestem zbyt śląska dla Świata, zbyt światowa dla Śląska. Posadzili mnie na krześle w kuchni, dali kartoflankę, przestali pytać, tylko milcząco pokiwali głowami.
Nasz Mistrz pisał w ten sposób o Afryce, ale czy równie dobrze, nie można by tak scharakteryzować całego Świata? Powiecie na naszym Świecie jest wojna, będziecie mieli rację, ale powiecie też: tutaj jest pokój, również się nie omylicie. Stwierdzicie: nasz Świat pełen biedy, ale przyznają wam rację także wtedy, gdy stwierdzicie, iż pławi się w luksusie. I ja przyznam rację, że jest bezpieczny i groźny zarazem, że często nieobliczalny w swej obliczalności. I nie ma takiego fałszu na Ziemi, z którego nie mogłaby wyniknąć prawda, bo wszystko jest tu względne. To właśnie miejsce, z którego wyszliśmy daje nam przyrządy do mierzenia świata, takim jakim on jest. A jaki jest? Dla jednych cisza będzie hałasem, a hałas ciszą. Wojna pokojem, a pokój wojną. Widzimy tylko to, z czego wyszliśmy. Nieważne gdzie pójdziemy, pryzmat miejsca, w którym nauczyliśmy się mówić, będzie zawsze oświetlał lub zaciemniał nam drogę.
Samotne spacery nad rzekę dawały mi chwile spełnienia i prawdziwej, nieudawanej melancholii. Od dawna już nie płaczę za tym, co odeszło. Z czasem łzy się kończą, a pojawia się pogodzenie z losem, z którym ja się pogodziłam. Niektórzy ludzie boją się śmierci, bo wiąże się niebytem. Równie dobrze grozą mógłby ich napełnić ten sam niebyt przed narodzinami, ale tym sobie głowy nie zaprzątają. Ważne, że poletka przy Załęskiej Hałdzie nie ma kto odziedziczyć, bo ja się do interesów nie nadaję, a matka ślepnie z roku na rok. Dziadek ma zgryzotę. Nieraz słyszę, jak mruczy coś pod nosem i przeklina swoje życie. Dziadziu. Naprawdę chciałam z Tobą porozmawiać.

Ksiądz od kilku dni biegał po rynku opanowany jakąś gorączką. Odniosłam wrażenie, że ciekawość jaką wzbudzał w przechodniach, sprawiała mu niekłamaną przyjemność. Nikomu jednak nie zdradził powodów swego zaaferowania. Nawet organista nie wiedział, o co chodzi. Śledziłam migającą w słońcu czarną sutannę, tą dziką gonitwę, lawirowanie między przechodniami, użeranie się z gorącem października i po godzinie stwierdziłam, że biega bez celu. Od czasu do czasu zatrzymywał się w jakimś martwym punkcie, brał oddech, wznosił ręce do nieba i biegł na opak. Trudno powiedzieć, co to miało znaczyć.
Wszystko miało wyjaśnić się w niedzielę, ale w sobotę umarł mój dziadzio.
- Drodzy parafianie. Żegnamy naszego brata Artura, niech odchodzi w łasce Pańskiej – zabuczał w kościele mikrofon, ale mnie tam nie było. Schowałam się w pożółkłych liściach ukochanej jabłonki dziadka. Przez kilka dni nikt nie potrafił mnie znaleźć. Matka myślała, że znów zagrzebałam się w jakiejś szafie i nie miała siły mnie szukać. Poczułam, że coś drgnęło na zakręcie, na którym stałam już od kilku lat. Poczułam, że teraz, a nie potem powinnam coś z tym zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

już dawno nosiłam sie z zamiarem przeczytania Pani opowiadania, bo przecież zarówno Pani jak i ja wiemy, że jestem amatorką Pani opowiadań.

i znowu się nie zawiodłam. wzruszyłam się niezaprzeczalnie. i bardzo mi się podoba, to szukanie siebie w sobie i próby odnalezienia miejsca na ziemi. to bardzo ciężki temat- przynajmniej dla mnie.

powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ładne, bardzo poetyckie. Wzruszające.
Tylko dopracowałabym tekst tak, żeby był spójny, bo w tej chwili w moim odczuciu nic nie łączy trzech fragmentów: powrotu córki i jej rozważań o świecie, bieganiny księdza po ulicy oraz śmierci dziadka. Ja nie widzę związku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Orientacyjna analiza faktów: w Polsce żyje około cztery miliony osób z wrodzoną niepełnosprawnością - nie są oni zdolni do samodzielnej egzystencji i nie wspominając już o jakiejkolwiek pracy zawodowej, utrzymanie jednej osoby z wrodzoną niepełnosprawnością kosztuje od trzech tysięcy polskich złotych do sześciu tysięcy polskich złotych - nie płacą oni żadnych podatków, natomiast: więźniów w Polsce jest około sto tysięcy, utrzymanie jednego więźnia kosztuje od trzech tysięcy polskich złotych do pięciu tysięcy polskich złotych - nie płacą oni żadnych podatków, dodam jeszcze: bezdomnych i bezrobotnych - też są na utrzymaniu podatników, teraz: proszę mnie przekonać - używając merytorycznych argumentów - po co mam iść do pracy? Oczywiście: jestem osobą niesłyszącą, posiadam nabytą niepełnosprawność o stopniu umiarkowanym i żyję z dożywotniego odszkodowania za utratę słuchu z winy państwowego szpitala, prawdopodobnie przez źle użytą narkozę, jednocześnie: jestem byłym pracownikiem Zakładu Pracy Chronionej, Archiwum Akt Nowych i Narodowego Klubu Libertyńskiego, jasne: cały czas płacę podatki, na przykład: płacąc za prąd - tam są różne podatki, nomen omen: zamiast siedemdziesiąt pięć polskich złotych - będę płacił sto polskich złotych za prąd - wzrost, płacę również składki zdrowotne za pośrednictwem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, więc? Otóż to: nie jestem na utrzymaniu podatników - nie korzystam z jakiejkolwiek pomocy ze strony Opieki Pomocy Społecznej, przypominam: w Czarnej Teczce mam dokumenty i wynika z nich, iż jak pracowałem zawodowo - zapłaciłem blisko czterdzieści tysięcy polskich złotych Urzędowi Skarbowemu (przy okazji: mam jeszcze trzydzieści pięć tysięcy polskich złotych emerytury w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych), kończąc: niedługo złożę wniosek o dodatek mieszkaniowy i bon energetyczny - w rzeczywistości to są moje pieniądze.   Łukasz Jasiński    @MIROSŁAW C. @MIROSŁAW C.   I przetrwają tylko najsilniejsi, dałem tutaj komentarz odautorski - tak będzie w praktyce to wyglądało, otóż to: na pierwszy ogień pójdą pasożyci.   Łukasz Jasiński 
    • @Łukasz Jasiński Oj weźmie się natura za nas, oj weźmie!!!
    • @Leszczym Tak jakoś...  "Każdy, kto czyta, staje się dziwakiem. Czytanie daje wiedzę, a ponieważ wokół dominuje raczej ignorancja, wiedza oznacza dziwactwo." 
    • Dziękuję bardzo za wszystkie ślady zainteresowania, pozdrawiam. 
    • @Krzysztof2022 Czasami bywam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      , dobrego dnia
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...