Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Stojąc na zatłoczonym dworcu obserwowałem podróżnych. Moją uwagę przykuła stojąca naprzeciwko rudowłosa piękność. Jej śnieżnobiała twarz kontrastowała z płomiennym kolorem włosów, co dawało niesamowity efekt. Długo biłem się z myślami, w końcu mój instynkt łowcy i zdobywcy zwyciężył. Z wolna podszedłem do nieznajomej, wiedziałem, że moja twarz jest wykrzywiona w grymasie, który miał być uśmiechem.
- Przepraszam, czy pani też czeka na pociąg do Wie...- nie dokończyłem czując na karku zimny oddech
- Nie, pani podróżuje ze mną – zaryczał głos wprost do ucha
Za mną stał wysoki, barczysty mężczyzna w ciemnych okularach, co udało mi się stwierdzić patrząc w odbicie na szybie. Rozpoznałem go bez problemu, Misiek, to z nim grałem wczorajszego wieczora w pokera. Wiedziałem, że nie daruje mi tych kilku tysięcy które byłem mu winny. Zakląłem w i biegiem ruszyłem na peron. Misiek całe czas podążał za mną, w jego dłoni ujrzałem metalowy przedmiot. Broń, jasna cholera on ma broń – krzyczałem. Wybiegłem na peron, prawie wpadając na starą lokomotywę, która nie wiadomo po co, zagracała tory. Mój „przyjaciel” teraz już biegł za mną, jak lew polujący na antylopę. Jakimś cudem udało mi się wtopić w tłum i wydostać z tego parszywego miejsca. Zatrzymałem się na chwilę żeby zaczerpnąć powietrza, teraz odczuwałem skutki kilkuletniego palenia, serce waliło mi jak oszalałe, sam nie wiedziałem czy ze zmęczenia, czy może ze strachu. Dopiero teraz zauważyłem że jestem przed kościołem, a właściwie katedrą. Duży budynek z czerwonej cegły, zwieńczony krzyżem byłby idealną kryjówką, gdyby nie fakt, że miałem konflikt nie tylko z żyjącymi, ale także z najwyższym. Wolę zostać zabity jak pies, skończyć w rynsztoku, niż wejść do jego domu – myślałem buntowniczo, pełen gniewu. Stojąc na placu kościelnym nie wiedziałem kim tak naprawdę jestem, studentem, hazardzistą czy zwierzyną, którą w każdej chwili można upolować. Po raz pierwszy w życiu zacząłem obserwować miasto, a właściwie budowle, pomniki, centra handlowe. Była to najdłuższa podróż mojego życia, z placu Trzech Krzyży do starego, odrapanego budynku, w którym wynajmowałem śmierdzące stęchlizną mieszkanie. Kiedy moje ciało doszło do normy, dłonie przestały drżeć, oddech się uspokoił, po raz ostatni rzuciłem okiem na Katedrę i ruszyłem do wymarzonego celu. Skręciłem w znajoma uliczkę, aby natychmiast zawrócić. On na pewno wie, że będziesz tędy szedł, pójdziesz inną drogą. Wykiwasz misiaczka – mówiłem sam do siebie. Droga dłużyła się niemiłosiernie, na plecach czułem oddech wroga. Szedłem mijając wystawy sklepowe, kilka barów i stojących obok nich pijaczków, miałem ochotę wejść do środka i ulżyć sobie kilkoma głębszymi. Niestety wiedziałem, że w tej melinie misiek bez problemu by mnie zlokalizował. Zmęczony ciągłą ucieczką usiadłem na ławce. Moim oczom ukazał się znajomy obraz Teatru. Duży budynek z szarą fasadą przypomniał mi o dzieciństwie. Pamiętam, kiedy po raz pierwszy przyszedłem tu z matką, byłem małym chłopcem, który zachwycił się budynkiem, jego ogromem i pięknością. Jako licealista często przychodziłem na ławeczkę, żeby pomyśleć. Dzisiaj znalazłem się tu przez przypadek, gdybym wierzył w przeznaczenie może w taki sposób starałbym się to tłumaczyć. Przerwałem swoje rozmyślania czując na karku coś zimnego, wiedziałem że nie wróży to nic dobrego. Lufa przesuwała się po moim karku, aby dojść do przedniej części szyi, następnie po nosie w górę aż do czoła. Przed moimi oczyma stał Misiek i szczerzył swoje pożółkłe zęby.
- I co teraz, gnoju???? - zapytał, a właściwie postawił pytanie na które znał odpowiedź.
Widziałem jak powoli naciska spust...
- Dominik! - poczułem czyjeś usta na moim policzku, powoli otworzyłem oczy i ujrzałem ją, rudowłosą piękność.
- Wstawaj śpiochu, za godzinę mamy pociąg do Wie...-nie usłyszałem końcówki zdania, gdyż moja ukochana znajdowała się już w łazience.
Szybko wyskoczyłem z ciepłego posłania. Może zdążę się jeszcze załapać na prysznic – pomyślałem i uśmiechnąłem się sam do siebie.

Opublikowano

Dziękuje za opinie.

Droga Stasiu, nie jestem pewna czy tekst pisany na zajęcia, na z góry narzucony temat i w określonym czasie może czymkolwiek zaskakiwać. Masz racje pewnie nie. :)

Pozdrawiam

Opublikowano

Taka dyskusja bardzo mi się podoba :)
Według drogiej koleżanki jestem mało kreatywna hm...temat podróży to głównie jakieś słodkawe opisy przyrody, zachwyty nad otaczającym pięknem (przynajmniej mi się to jakoś z tym łączy, słodko, miodowo, z tego wszystkiego aż mdło)
Z wnętrza to by straszne rzeczy mogły powyłazić, potwory, demony i inne stworzonka żyjące w mojej otchłani, aż strach pomyśleć :)

Opublikowano

Wywalać?? Dlaczego?? Gdybym miała wywalać każdego komu nie podoba się to co piszę, to darowałabym sobie umieszczanie moich tekstów (bo twórczość to za dużo powiedziane) na forum, zachowałabym je w szufladzie i napajała swoim "geniuszem" ;)
A czy mam rację? nie wiem, raczej poglądy, spostrzeżenia, którymi się podzieliłam, ale dziękuję.

Opublikowano

Zapytałam dziecko niosące świeczkę: - Skąd pochodzi to światło? Chłopczyk natychmiast ją zdmuchnął. - Powiedz mi, dokąd teraz odeszło - odparł. - Wtedy ja powiem ci, skąd pochodzi
Jonathan Carroll — Poza ciszą

:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Bereniko, podobno są kobiety i dziewczyny, które nie cierpią, jeśli druga ma taką samą. No na mnie to nie działa- ja się cieszę z choćby z tego powodu, że ktoś ma gust podobny do mojego, że nie jestem taka ostania - mogę nawet siedzieć obok,  a co? Celowo nie można? A czasem i z zazdrości, że Twoja jest ładniejsza, zdarza się kąśliwa uwaga albo i złośliwa psota - no cóż... :)
    • Historia wdzięczna a puenta znakomita. Podkreślona flamastrem. Z przyjemnością Alu. I jesteśmy zgodne w kwestii miłych materiałów. Bb   PS zniszczyłam w dzieciństwie mamie ulubioną bluzkę. Nałożylam lalce jako sukienkę i obcięłam nożycami rękawy, bo były za długie. Słabe wspomnienie (nie robiłam na złość, tyle że nikt mi nie powiedział, że tak nie można). 
    • @Migrena Miłość jako akt kreacji - niezwykłe ujęcie. Słowa płyną lekko, naturalnie i zabierają mnie w sferę mistyczną i cielesną jednocześnie. I niech trwają, niech się stwarzają, natura nie zna pojęcia "koniec". O ciszy nie piszę, bo poeci wiedzą lepiej, jak ją dotknąć.  
    • Stara, drewniana figura kiedyś w głównej nawie swoje miejsce miała. Wszystkie prośby, intencje i żale — przez tyle lat w jej kierunku wypowiadane — słuchała. Łzy, czasami, na posadzkę świątyni spadające — widziała. Na pytania: „Czy jesteś?”, „Czy widzisz, co robią?” — nawet gdyby mogła odpowiedzieć, odpowiedzi nie znała. A jednak, mimo swego milczenia, była jak światło w ciemności— ci, którzy przychodzili, znajdowali w niej jakąś ciszę, cień nadziei, poczucie, że nie są całkiem sami. Z wysokości swego cokołu patrzyła na dzieci trzymające matki za rękę. Na starców z różańcem w dłoniach. Na zagubionych, którzy z lękiem w oczach i gniewem w sercu stali w półmroku. Na zakochaną dziewczynę, co szeptała: „Niech mnie pokocha”.   Niemy świadek wszystkiego, co kruche i piękne w człowieku. Jej drewniane ramiona wypłowiały, twarz popękała przez wieki. Spojrzenie, wyryte przez dłuto, nie straciło jednak łagodności. Nie mogła cofnąć czasu. Nie miała mocy sprawczej. Nie znała odpowiedzi na modlitwy. A jednak — była. Właśnie to „bycie” było jej najważniejszym darem. Z czasem nowe figury, dekoracje zaczęły otaczać ją z każdej strony. Ona — skromna, lekko pochylona — wciąż stała. Stała i słuchała. Choć nie znała słów, rozumiała ciszę. A w tej ciszy ludzie mówili najwięcej. Została zdjęta z cokołu. Ostrożnie, bez ceremonii. Przeniesiona do zakrystii. Tam, między szafami z ornatami, obok zapasowych lichtarzy i zakurzonych mszałów, stoi cicho — zapomniana. Nie słyszy już szeptów modlitw. Nie czuje ciepła ludzkich spojrzeń. Nie widzi łez spadających na kamienną posadzkę.   Czasem tylko, przez uchylone drzwi, wpadają do niej echa liturgii: odległe śpiewy, brzęk dzwonków, szelest procesji. Serce z drewna — czy może w ogóle istnieć takie serce? — ściska wtedy tęsknota. Tęskni za kobietą, która codziennie zapalała przy niej maleńką świeczkę. Za chłopcem, który z obawą patrzył w jej oczy, zanim odważył się przystąpić do spowiedzi. Tęskni za szeptem: „Pomóż mi przetrwać…”. Za zapachem wosku i kadzidła. Za szczególną chwilą ciszy, gdy kościół był pusty, ale ktoś wchodził — i tylko dla niej klękał. Choć zrobiona z drewna, nosi w sobie ślady tych wszystkich dusz, które przez lata złożyły przed nią swoje ciężary. I nie umie zrozumieć, dlaczego została odsunięta. Czeka. Bo figury — tak jak ludzie — potrafią czekać. I wierzyć, choć nie potrafią mówić. Czeka. A jej drewniane serce, w zakrystii między szafami, wciąż wystukuje słowa pieśni: „Kto się w opiekę…” A ona słucha.   Rzeszów 24. 07.2025
    • Moim*             jak najbardziej skromnym zdaniem: Świat Zachodu jest po prostu w stanie głębokiego kryzysu, a źródłem jego klęski jest nieodróżnianie tego - co realne, rzeczywiste - od różnego rodzaju kalek ideologicznych - czy wręcz propagandowych i w tej chwili najpilniejszą rzeczą, którą Świat Zachodu ma do odrobienia i wszyscy ci - co chcą być odpowiedzialnymi politykami - muszą zrozumieć - jak bardzo zideologizowane jest myślenie ludzi Świata Zachodu i przez to - jak bardzo odklejone jest od realnej rzeczywistości, zrozumienie - jak często osoby w swoim subiektywnym mniemaniu chcą dobrze - na przykład: walcząc o demokrację i o prawa człowieka - są tylko i wyłącznie marionetkami w rękach tych tworzących ideologie i za fasadą pięknych haseł są ukrye - bardzo i bardzo i bardzo - iście brutalne interesy...   Magdalena Ziętek-Wielomska    *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...