Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

niedługo


Rekomendowane odpowiedzi

niech tylko słońce osuszy drogi
zabiorę ciebie na wieś gdzie krzewy
kołyszą w gałęziach ociężałe gniazda
czeremchy
confetti sypią na głowy

niech tylko soki w zaspanych drzewach
poruszy deszczem życzliwy kwiecień
przenosić cię będę przez szkliste kałuże
wzruszymy
głęboko tkwiące w nich nieba

tymczasem zdrowiej kochanie prędko
zakwitną chabry w bieli sukienki
cukierkiem uśmiechu osładzaj codzienność
goryczą
jak fartem dziel się też ze mną

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję, tęsknię już do prawdziwie ciepłej wiosny i działki za miastem.
Zauważyłam, że czeremchy (dzikie czereśnie), stały się bardzo popularnym krzewem.
Pewnie przyczyniają się do tego ptaki; zjadają owoce, a pestki - wiadomo.
Jesienią, liście czeremchy czerwienieją i są bardzo fotogeniczne.
Ładnie odczytałaś wiersz.
Serdecznie pozdrawiam
- baba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję, tęsknię już do prawdziwie ciepłej wiosny i działki za miastem.
Zauważyłam, że czeremchy (dzikie czereśnie), stały się bardzo popularnym krzewem.
Pewnie przyczyniają się do tego ptaki; zjadają owoce, a pestki - wiadomo.
Jesienią, liście czeremchy czerwienieją i są bardzo fotogeniczne.
Ładnie odczytałaś wiersz.
Serdecznie pozdrawiam
- baba

Tego drzewa to przyczyną jest człowiek, ot co lubi pewnie
sobie podjeść te czereśnie, a ptaki- co? też żyją to muszą sobie skubnąć,
liści nie widziałam chyba(...)natura zawsze piękna w swej krasie,
natura nie została stworzona tak sobie, ma to w sobie wyższy sens,pewnie
tak jak pestka,
(a działka dobrze mieć takie miejsce(....)- tam kwiatowo pewno będzie,
rozmawiać można dłuugo....);J. serdecznie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jak kochasz poezję, tak jak zapisałaś w sygnaturce, to na pewno będziesz pisała,
dużo, dużo lepiej ode mnie. Poprawnie pisać, można się nauczyć. Nieliczni (do których
ja na pewno się nie zaliczam), mają dodatkowo to "coś", co powoduje, że mówi się o nich
- Poeci. Najważniejsze, to robić to, co się lubi, najlepiej jak się umie.
Dziękuję za przeczytanie i wpisanie opinii o wierszu, zapraszam na przyszłość,
serdecznie pozdrawiam
- baba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      :)))   Ada da. ;)
    • Violetto i Starcze, dziękuję Wam za przyczynek do dyskusji. Teraz, przed próbą odpowiem króciutko… Przemoc wynikła z choroby, czy jednostkowego przyzwolenia musi być powstrzymana, bo mechanizm zła i niemocy - przejdzie na dzieci. W przypadku jednostek zdegenerowanych, obciążonych rodzinnie patologiami,bez pomocy specjalistów nic się nie zrobi, a tkwienie w mechanizmie ciągłego wybaczania nakręca spiralę, bo zło - mocne „ słabością” dobra, -  szlachetność postrzega jako miękkość, działają prymitywne instynkty, więc izolacja to podstawa, a kwestia zapatrywań etycznych i odruchów chrześcijańskich - jest wtórna ( choć cuda nawróceń się zdarzają)…pozdrawiam, zmykam.
    • słońce zaszło nie musi już wschodzić tutaj wieczna jasność przeszedłem na drugą stronę patrzę na stokrotki bezwymiarowy czas to więcej niż real   zmęczyło chodzenie wśród niedoskonałości gdyby to były Himalaje byłoby gładko   zmagać się z codziennością podkładającą nogę trzeba być wielorybem albo mrówką nie wiadomo kim lepiej   wybrałem błękit myśli swobodny bezkres   12.2024 andrew Sobota, już weekend
    • To było tutaj. Gdzieś tutaj. Albowiem…   Na jawie albo we śnie.   Choć bardziej we śnie, ponieważ dostrzegam to, co po kryjomu wprawia w ruch uskrzydlone złudzenia.   Idę. Szukam. I widzę w ciemności… Widzę dawne miejsca, co ukrywają się wśród traw, gałęzi szumiących o poranku. W mroku i chłodzie jesieni. Albowiem…   Byłaś tu? Jesteś? Ja jestem.   Przestrzeliną na wskroś szeroką świt sączy się nieśmiało. Blady poblask wstający u zarania drogi. Albo końca. Albo…   Wiesz, ja tu jestem. I jakoś doskwiera mi chłód. I krople szemrzą. W mgielnym snopie deszczu całą flotyllą rozmyte płyną zjawy   W sennym widoku. W niedośnionej do końca historii niezauważalne niosą się rzeczy. Ujrzane nagle w szparach niedomkniętych powiek. Bez ostrzeżenia. I w jakiejś bezokolicznikowej formie.   Próbowałem, próbując raz jeszcze, przywłaszczyć sobie tę cząstkę bytu. Zważyć w dłoni ten ciężar pozbawiony ciężaru. Jaki tylko może się wyobrazić w szarości sennego widzenia.   Tam, w dole, kiedy stoję na moście, półmrok zdradliwy, ale kuszący głębią bliższego poznania.   Woła mnie. Szepcze do ucha...   Drzewne bożki poruszają liściowymi wargami.   W milczącej mimice zatartych twarzy, w niedokończonym zarysie konturów. W piskliwej w uszach ciszy. Szumią i szeleszczą.   Konwersują ze sobą na migi. Poprzez gesty, które stają się nieomal westchnieniem.   W melancholijnej ekstazie sfruwającego z wysoka wiatru. W opuszczonym przez kogoś miejscu. Albowiem…   Jestem tu jeszcze.   Ale, czy ty jesteś?   Ja jestem. I tęsknię, wrastając w czas mijających obłoków. W rozchwianą gęstwinę gałązek. Drgającą…   Po drugiej stronie nić pajęcza sperlona rosą. Błyszczy i migocze strzała z brylantu. Mienią się kryształami sześciany powietrza. Pełno tu tego.   W tej otchłani. W pustce.   Bez ciebie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-12-07)    
    • Jestem, więc idę za zakręty, niewiadome są jak światło gdzieś na niebie pędzi warkocz jednej z komet   Jestem, więc idę ja - stały stan chwili forma z matki, ojca dziadków, którzy są lub byli   Jestem, więc idę dla uczuć i odczuć by jeszcze Sercem poczuć by zajrzeć w głąb Jej oczu   Jestem, więc spocznę w ziemi na wieki odpocznę na pomniku słów będzie kilka przyjdzie kto kochał najmocniej   Jestem, więc kocham mogę być ciepłem, Słońcem iskrą nadziei przed końcem blaskiem promieni u kolan gdy okna otworzysz na oścież
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...