Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wiatr w pióro uderza, jak w żagiel gdzieś wiodąc


Rekomendowane odpowiedzi

Po szybie już spływa strużkami noc ciemna
i księżyc się włóczy po mieście bezkształtnym
Przedrzeźnia wiatr liście ugrzęzłe w gałęziach
na które szeleszcząc blask spada z latarni.

Przez drzwi niedomknięte szum skrada się cicho
i zrywa z powietrza głos w nim rozwieszony
aż tyle mówiło, aż tyle zamilkło
że świat ma trwac w ciszy, że trzask ma nie wchodzić

Kometą-zapałką Bóg wodzi po niebie
jej smugą zapala gwiazd lampy gazowe
cień idzie za cieniem, to ulic westchnienie
i księżyc po liściach gna schodek za schodkiem

Umilkły spojrzenia i sny przegadane
przez północ odbite gdy ją wybijają
gdzieś idą zmylone, by dotrzeć przed ranem
gdy nagle sen pryska i znów zasypiają.

Na tramwaj już czeka przystanek obdarty
przerwane czynności żądają spełnienia
lecz dziś ja mam władzę, pan okien otwartych
Dopiero gdy zasnę świat może się zmieniać.

W tej ręce mam władzę - mam gałkę od okna
(To nic, że noc ciemna ugrzęzła mi w palcach)
Gdy skoczę - zatrzasnę - czas nocy w tych słowach
gdy zamknę - pozwolę - się rzeczy obracać.

Już z ulic wiatr zmiata wczorajsze rozmowy
gdzie usta swym krzykiem grywały w siatkówkę
Opada łza cięzko, mój listek laurowy
Bo świat nie zamilknie, choć zblednie, gdy usnę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adolfie, pięknie!

Już z ulic wiatr zmiata wczorajsze rozmowy
gdzie usta swym krzykiem grywały w siatkówkę
Opada łza cięzko, mój listek laurowy
Bo świat nie zamilknie, choć zblednie, gdy usnę.


może zamiast "listek" - "liść laurowy", wydaje mi się bardziej rytmicznie...

pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Mojżesz nie był Żydem, tylko: Egipcjaninem, a Dekalog jest lustrzanym odbiciem żydowskiego plemienia - Mojżesz był bystrym obserwatorem i napisał Dekalog na podstawie wyciągniętych wniosków, a reszta to syf dla ciemnoty, podobnie jest teraz: faryzeusze w czarnych sukienkach - to Bóg tamto i to Bóg owo i to Bóg tamto, natomiast: ciemnota bezmyślnie powtarza słowa własnego guru, dlatego: nie warto rozmawiać ze członkami sekt monoteistycznych - żydami, chrześcijanami i muzułmanami - oni nie potrafią logicznie myśleć i używać merytorycznych argumentów.   Łukasz Jasiński 
    • Czwarta, zero, cztery. Przebudzony cieniem dni minionych, w których wytykany palcem brnąłem w czeluść samozagłady począłem rozważania w towarzystwie demonów, moich przyjaciół.   Naradę odbyliśmy długą, postanowień wiele.   Wiedza, którą posiadam stała się niczym wytyczne w strategii rozpraszania mrocznych chmur na manowce dusz, które wydawały się rezydować poza kontrolą lecz prawdą jest, że to, co poza kontrolą - w nich rezydowało. Strategia prosta - wręcz dziecinna - bowiem dzieci boją się tego, czego nie znają, tego, co poza ich kontrolą.   A któż posiadł kontrolę, jeśli nie ten, który wszystko widzi? Grunt - posłużyć się właściwą reakcją, do chwili adekwatną. Kłamstwa nikt nie kocha; mroczni przyjaciele w smutku spędzają czas, może wypada pomścić diabła?   Dziecko moje, wiele się wydarzyło by Chwała wydrapała swoją drogę ku szczytom, już nawet nie jako węże, lecz pajęczaki, w których pajęczyny wpadają otępiałe fetorem muchy, jak rzadkie białe wilki, które posługując się zasadzką opanowały krainy lodu.   Ognie piekielne łechcą ambitny umysł, a woda wprawia w ruch myśli: Siedzący po lewej cherub przypominający Adonisa z przyrodzeniem królika, imieniem Ignacy, rzekł: - Pięknem je znęcimy, by wpadły w dół uzależnienia! Lecz stanowczo zaprzeczył drugi kompan rozkosznej nocy, płodnej ciemnością - Nie! To za proste! Rzucimy im pęk złudzeń odnośnie wiedzy i niech trawi ich głód prawdy!   O nim rzec kilka słów więcej wypada: Na imię mu było duma; drugie imię - ignorancja, tych dwóch miał w sobie, Razem trzymali się za ręce niczym bracia w kazirodczym związku trwając. Stanowili postać przerażającą - w starca w okularach, szkłach grubych jak tłuszcz pytań bez odpowiedzi złożeni; niczym dwa ciała pozwijane, powikłane, pomiędzy którymi prześwit przypominał krawędzie kałuży opadłych spalin, rozlanej w zbiorniku wodnym na drodze ku ludzkiej czystości   I tak w serach rozważaliśmy - - jak wyrazić jasno, te ciemne zamysły?   Wypałiłem ku wnuczętom: - Nie ma potrzeby, bracia, one i tak tego nie pojmą dla nich zamysł prawdy ukryty; w kłamstwa wierzyć pragną. Mam myśl lepszą - dajmy im wolność i motyw mętny, by szukali, w ogóle, czy to w pięknie czy to w wiedzy. I jest jeszcze coś kochani.. Tu spojrzenia pokierowali ku górze, gdzie stał Światły, moje dziecko drugie, łobuz nad łobuzy, cichy jak jezioro, łagodny jak wiosenny wschód.   Powiedział: - Tato, ja wiem, że to tak się nie godzi i że to niewygodnie, żyć nie tak, jak to miało być pierwotnie Lecz i piękno i mądrość niczym są gdy światłem ich ludzie nie zwą Tutaj trzeba aparycji, pogodnego oblicza, które kojarzy im się za światłem, bo to ćmy ojcze umiłowany.   Wybrzmiało w moim sercu pytanie jedno On wiedział jakie, wszystko wie w moim zaufaniu. Uprzedził więc mnie swoją mową dalszą: - Bariery wzniósł Ignacy, nęcić będzie Bezimienny, ja kupię Ci boskość przez 1000 lat.   Lecz zapytałem, znów, tym razem na głos: - Oczywiście; natomiast jak rozpalić stos od dołu? - Tato, wiesz! Kiedy już będziesz siedział na czubku, zejdziesz ze sceny, a w toku gry całej - cień znajdziesz pod słupem.   "W morzu łez rozpłynie się jedność."   Och, metaforo, królowo Myliłem się, że przenosisz zaledwie słów znaczenie.   Zasadniczo grunt już obecny, zwątpienie sięga zenitu, trzeba rzucić kośćmi szczęścia psom, by czekały na los pomyślny -  - wieczność, a przynajmniej do punktu jej osiągnięcia   Sen czeka lecz bez snu żyć jest lepiej.   Gdzie niedźwiedzie chrapią pszczoły bzykają.   Tym pozytywnym aspektem zakończyliśmy naszą rozprawę we wzajemnym uśmiechu.   Na zegarze pojawiła się cyfra "9" Niczym pytajnik na twarzy adresata tego wiersza, po czym położyłem się spokojnie zasnąć wiarą w to, że po deszczu przychodzi słońce.   Oj metaforo, dusza Twoja jest płodnością - w swojej istocie. Świat zbudowałaś, świat zburzysz.      
    • @Manek   Jeśli chodzi o merytoryczne formalności, to: popełnił pan błąd poligraficzny, powinno być tak - "bezludzki pokój", a nie: "bezludzki  pokój" i w moim wypadku nie ma coś takiego jak - "wiersz się spodobał" - nie ulegam żadnym gustom i modom, po prostu daję obiektywne komentarze, naprawdę: dobrze panu ten wiersz wyszedł, szczególnie - stopowana tonacja - przypomina ona pewną kołysankę dla niegrzecznych dzieci, dodam również polszczyznę, raczej: staropolszczyznę - nikt dziś tak nie pisze.   Łukasz Jasiński      Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...