Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 58
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Panie Adamie, jeszcze raz gratuluję i do środy nagrodę wysyłam pocztą na wskazany adres
Przy okazji stwierdzam, że na 6 członków jury, aż pięciu w różnych miastach Polski, niezależnie od siebie, zauważyło pańskie "wierszydło". Mówiąc skromnie chyba coś w nim jest. Teraz proszę umieścić w dziale Z, to może orgowicze docenią, gdyż jak sądzę cierpią, nie mogąc dać upustu swoim emocjom:)))))

Serdecznie pozdrawiam Jacek

Opublikowano

Dopiero przed chwilą przeczytałam wynik konkursu.
Adasiu! Serdecznie Ci gratuluję, choć zaskoczona nie jestem.
Bardzo się cieszę, jestem również pełna uznania dla Szanownego Jury,
które to, wykazało się znajomością rzeczy, obiektywizmem i wyczuciem,
uznając wiersz naszego Kolegi ogólnie cenionego - za najlepszy.
Pisz dalej piękne wiersze, masz talent, że hej!
Serdecznie gratuluję
- baba

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A ja jeszcze raz dziękuję i oczywiście go zamieszczę, zaraz jak tylko limit pozwoli (czyli gdzieś w środku tygodnia). Jest mi niezmiernie miło że wierszydło zostało docenione, aż w takim stopniu
i liczę, że teraz ktoś sprowadzi je na ziemię :)

No i nie mogę się nie zgodzić, że pomysł na konkurs był znakomity (ze względów oczywistych:)))
i zdecydowanie warto by to kontynuować. Również dlatego, że wielu orgowiczów z pewnością lepiej czuje się w innej tematyce i zechcą podjąć wyzwanie jeszcze chętniej i liczniej. Niestety pomysłu na razie nie mam, ale może coś mi wpadnie.

Pozdrawiam
Adam :)
Opublikowano

Specjalnie się zarejestrowałem, by nie podzielić entuzjazmu i gratulacji pod adresem autora zwycięskiego wiersza. Czy autor wie, co chciał przekazać nie snobizującym się czytelnikom? Dla mnie to jest bełkot, sorry. Autorowi i gronu entuzjastów dedykuję taką oto fraszkę:

Ars poetica i pampersy

Myslał raz bobas, zjadając kaszkę:
"może ja też bym napisał fraszkę?"
Tak się podniecił tą sprawą ważną,
że aż z przejęcia w pampersa narżnął.
I oto morał, hasło na afisz;
RÓB TO,CO DOBRZE ROBIĆ POTRAFISZ

Autor komentarza i fraszki: Marek Szulc
A teraz miłośnicy cytrynowych dworców, rzućcie się na mnie...:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Że miłość to dziwadło? ;)

Ja z pewnością się nie rzucę, a nawet pogratuluję fraszki. Rzucam się dopiero po kilku randkach, chociaż tak zdecydowanie wyrażone pragnienie może znacznie przyśpieszyć bieg wypadków :))

Pozdrawiam naprawdę serdecznie
Adam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję za docenienie - najważniejsza zabawa wszystkich i o to idzie.
Ale może Pan coś wymyśli - pomysłów może być tysiące.

Pozdrawiam serdecznie Jacek

Gdybym tylko miał stówkę jako nagrodę, na bank bym coś zainicjował ;)
A bez nagród, to nie konkurs.

ps: Adamie, gratulacje!
Wiersz najlepszy wygrał :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Nie rozumiem, co miałeś konkretnie na myśli?
To proste: zgodnie z regułą umieszczania wierszy jakość wiersza jest odwrotnie proporcjonalna do ilości. Wkleiłaś jeden wiersz i teoretycznie powinien być genialny, ale akurat nie był - trudno.
Zapraszam za rok i życzę powodzenia.
Odnośnie tomiku to na razie nic mi nie wiadomo - jak będą konkretne rozmowy to zainteresowanych poinformuję

pozdrawiam Jacek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Nie rozumiem, co miałeś konkretnie na myśli?
To proste: zgodnie z regułą umieszczania wierszy jakość wiersza jest odwrotnie proporcjonalna do ilości. Wkleiłaś jeden wiersz i teoretycznie powinien być genialny, ale akurat nie był - trudno.
Zapraszam za rok i życzę powodzenia.
Odnośnie tomiku to na razie nic mi nie wiadomo - jak będą konkretne rozmowy to zainteresowanych poinformuję

pozdrawiam Jacek
Miejmy nadzieję, że tomik będzie:))
Opublikowano

Kwestia ocen wyglądała tak - każdy z nas samodzielnie oddawał określoną liczbę głosów na wybrane wiersze - było 50 punktów, maksymalnie na jeden utwór można było oddać 5 głosów. Czyli każdy z jurorów musiał ocenić minimalnie 10 wierszy (ja osobiście oceniłem 12). Jeżeli to nie jest tajemnicą - bardzo podobała mi się Baba Izba, Pancolek, Robert Siudak i kilka innych Autorów (plus doskonały sonet pana Rafała Bramińskiego), aczkolwiek los wybrał pana Adama.
Dlatego tak beznadziejne posty, które wstawia się po to, by sprawić komuś przykrość, traktuje jako chorobę,chociaż to jest typowa ludzka zawiść. Oczywiście to nie jest pana prawdziwe nazwisko, panie "Marku"?

Opublikowano

Michale daj sobie spokój.
We wszystkich konkursach poetyckich jakich uczestniczę jury nie tłumaczy się ze swoich decyzji i nie widzę powodu abym to robił. Mogę co najwyżej upublicznić tabele ocen, ale po co. Jeśli ktoś z uczestników się uprze może dostać indywidualnie do wglądu ale to już i tak nic nie zmieni. Rozumiem żale, bo dla większości z nas nasze dziełka są wręcz genialne, a tu taka przykrość .......
Jury ma zawsze okropną rolę do spełnienia ale po to ono jest

Pozdrawiam wszystkich Jacek

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @infelia Ojejku, jak miło :))))  Ale mi niestety natchnienie ostatnio nie służy,  za późno chyba :)))   Umykam do spania :)   Dobrej nocy :)))   Deo 
    • @Deonix_  Dzięki za lekturę. Podziel się próbką swojego wiersza, który trzymasz w zanadrzu... a ozłocę Cię pogodą ducha...
    • @Berenika97 Pewnie będzie cd. Ciekawe co było dalej :)
    • @infelia No wybacz, zapomniała ja...  Oprawa muzyczna również oczywiście wskazana :)   D.
    • To było w pierwszej klasie. Święta - nie pamiętam już, czy Wielkanoc, czy Boże Narodzenie - ale wiem, że jechaliśmy do dziadków. Mama, tata, moi bracia i ja - całą rodziną, nocnym pociągiem, tym sypialnym. Ach, jaka to była atrakcja! Przedziały z łóżkami, wszystko pachniało inaczej niż zwykle. Spałam na górnym łóżku, cicho słysząc stukot kół i rozmowy zza ściany. Dziadkowie mieszkali w Łodzi, na Piotrkowskiej, w starym piętrowym domu. Klatka schodowa była ciemna i pachniała kurzem - trochę się jej bałam, a trochę lubiłam ten dreszczyk. Dziadkowie mieli piec kaflowy, starą kredensową kuchnię i mnóstwo zakamarków, w których można było buszować. I właśnie tam, w jednym z zakamarków, trafiłam na skarb. To nie były zwykłe koraliki. Nie takie z plastiku, sklepowe. Te były... inne. Koraliki zrobione z wysuszonych ziaren ogórka, zafarbowane - chyba atramentem - i nawleczone na nitkę. Niby byle co, a dla mnie to było coś absolutnie wyjątkowego. Takie korale, jakie mogły mieć tylko lalki z baśni, albo bardzo eleganckie panie. Zapytałam babcię, czy mogę je sobie zabrać. - Ależ dziecko, to przecież byle co… Ale jak ci się podobają, to bierz - powiedziała, machając ręką. Więc je wzięłam. Zawinęłam w papier i schowałam do kieszonki. I już wiedziałam, co z nimi zrobię. Dam je pani Bogusi - mojej wychowawczyni. Ona była taka ciepła, elegancka, mówiła do nas miękko i z uśmiechem. Bardzo ją lubiłam. Dam jej w prezencie. Następnego dnia w szkole podeszłam do niej i wręczyłam zawiniątko. - To dla pani - powiedziałam dumnie. Pani Bogusia rozwinęła papier, spojrzała na moje korale i… uśmiechnęła się. - Ojej, jakie śliczne! - powiedziała. - Dziękuję, Alu - i pogłaskała mnie po głowie. Byłam przeszczęśliwa. Tylko... przez następne dni wypatrywałam ich na jej szyi. No bo jak to - skoro śliczne, skoro prezent - to przecież powinna nosić, prawda? Ale nie nosiła. Mijały dni. Mijały tygodnie. A ja codziennie patrzyłam. Aż w końcu, któregoś dnia nie wytrzymałam i... zapytałam. Przy całej klasie. - Proszę pani, a dlaczego pani jeszcze nigdy nie ubrała moich korali? Zapadła cisza, wszyscy spojrzeli na panią Bogusię. A ona się tylko uśmiechnęła - tak jak to tylko ona potrafiła  - i odpowiedziała: - Wiesz, Alu… nie mam jeszcze sukienki do nich. Ale jak kupię, to od razu założę. Uśmiechnęłam się. I z jakiegoś powodu - bardzo się wtedy ucieszyłam. Dzisiaj, kiedy sobie to przypominam, robi mi się ciepło na sercu. I trochę wstyd. Nie wiedziałam wtedy, co to znaczy „wstyd”. Dopiero po latach zrozumiałam, że ta sukienka - to było najpiękniejsze wyjście z sytuacji, jakie mogła mi dać. I do dziś, kiedy patrzę na dzieci, które wręczają komuś coś zrobionego z miłości - zawsze widzę te moje ogórkowe korale. I uśmiech pani Bogusi.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...