Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
"Na podwórzu jest kałuża
a z kałuży się wynurza...
hipopotam, powiadacie?
Nie! ­ To tato po wypłacie."


Taki wierszyk, moje dziatki,
mamcie kładą w wasze głowy,
chcąc zohydzić obraz tatki
dotąd przecie tak różowy.

Ale tu mnie wena bierze,
by w obronie stanąć tatków,
prawdę o nich głosić szczerze
­ od sylwestra do ostatków.

Posłuchajcie adwokata,
który sam to wszystko przeżył,
niech w podskokach stąd wylata,
kto w me słowa nie uwierzy.

Zacząć trzeba by od tego,
że wypłata ­ za robotę
ciężką, twardą, od pierwszego
w świątek, piątek i sobotę,
więc cóż złego moi mili,
że z niej tatko chce skorzystać,
zanim mamcia mu zapyli
na kapelusz najmniej trzysta.

Za czym idą jakieś ciuchy,
pudry, śmudry, mejbeliny
a nasz tatko cierpi suchy,
niczym kawał suchej gliny.

Milcząc znosi to pokornie,
chocia człowiek to nie kaktus,
jeszcze mamcię cmoknie dwornie
(tutaj mały jest antractus
czyli przerwa ­ na zwilżenie
gardła przemawiającego,
bowiem gardło swoje cenię
­ nie poganiaj mnie kolego!)

Tak to męczy się nasz pater,
patrząc smutno w telewizor
i wspomina swą wypłatę,
którą pożarł mu rewizor.

W końcu dzień przychodzi, w którym
czara gorzka się przelewa:
choć nasz tatko był ponury,
dzisiaj głośno sobie śpiewa.
Rusza prosto ­ hyc! ­ do baru,
na kelnera świstu­-gwizdu
i pieniądze zamiast mamci
wot, tym razem paszły w p...

Potem wraca, tak zwycięski
niczym ułan na widecie,
chociaż już przeczucie klęski
nieco serce troską gniecie.

A że nie da się rozmyślać
i iść prosto jak po sznurku,
czasem trąci głową dyszla
czasem oprze się na murku.

Wreszcie kończy odyseję
na podwórzu swego domu,
kiedy zorza nad nim dnieje
chce się przemknąć pokryjomu.

Ale co to? Żywioł srogi
nagle się pod nogi ściele,
więc wydawszy okrzyk trwogi
pada niczym grosz w kościele.

Ryczy jako ranne zwierzę,
dziki bawół albo łania
żywioł prawie górę bierze,
ale tatko się wyłania.

Sapie prycha, rzęzi, smarcze,
"hipopotam" mamcia plecie.
Nie! ­ Bohater to na tarczy,
"gloria victis!" mu powiecie.

Pomnik mu postawić trzeba
i godniejszą spisać mowę
za te gromy, które z nieba
na nieszczęsną spadły głowę.

Za te męki i katusze
które znosił w cierpliwości
chwałę tatce oddać muszę,
­ wychylając zdrowie gości.

Niechaj toast ten zakończy
lwią obronę cnego tatki,
zanim łeb mi się wyłączy
­ w górę serca moje dziatki!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Tak, Suno w darmowej wersji 3.5. Tym razem trochę nie radziło sobie z wymową głoski ł, którą musiałem zastąpić w jednym miejscu literą u, i chyba się udało, bo prawie tego nie słychać

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      . Problem też był z takimi słowami jakstrwożyć, co chyba słychać .   Dzięki :) Pozdrawiam.
    • @Alicja_Wysocka Dziękuję bardzo 
    • Tydzień nam dano, tydzień rozmowy. Zwykłe śniadania. O co gra się toczy? Między słowami ruchome piaski. Słabość tak łatwo wydobyć obcym. Jakiś tam żarcik — poczucie sprawstwa. Szacunek za lat czterdzieści — banknocik. Emerytura rzecz pewna i ważna. Niewypłacalność jak zator proroczy Za elegancki wystrój kołnierza. Za ogolenie się — niech ma — dla żony. Objęcia, gdy się samemu iść nie da. Czasem zwyczajny po prostu dotyk.          
    • @Robert Witold Gorzkowski  Widziałam "Natchnienie" Żmurki". Z nim śmierć niestraszna. A wiersz jak elegia, ale przecież nie skarga. Nie boję się śmierci.   Rozłóż w radosnej dziękczynnej pozie Daj się nacieszyć i jeszcze pożyć Nad Twoją chwałą rozpostrzeć zorzę.   Łał! Wzniosły i poetycki bardzo. Taki Twój Robert.
    • Jest tyle miejsc zdobytych, widzianych. Italia, Hellada, czy "Martwa natura z wędzidłem". "Wysoko w górze- on", już nie wiem czy to zdumienie, zdziwienie- ono przecież też istnieje. Herbertowskie wołanie ze wzgórza Filopapposa- "on'! Widać, co, kogo, gdzie. A może to tylko błysk uporządkowania, tam leżą estetyk wszelkie doznania. Terborch- nie Vermeer i Rembrandt, dlaczego tylko jeden obraz? Albo tawerny, bezimiennie bliźniacze. Jestem tam, gdzie chciałam być, toast haustem powietrza. Za życie i radość spotkania chociaż ono nigdy nie mogło się zdarzyć.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...