Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Podoba mi się w całości, razem z dwanaście w skali kataklizmu - fajny pomysł na wyrażenie sztormu emocjonalnego, paniki.
Noce są najgorsze, bo wtedy najsilniej słyszymy samych siebie - tę wewnętrzną "ciszę, pustkę, schorowane sny i obcość". (Rany, skąd ja to znam?) ;-)))
Babo, znów nam się pisze o podobnych odczuciach! Mówię Ci, że w środku jesteśmy siostrami!
Pozdrawiam serdecznie.
Joaśka.

Opublikowano

Witaj miła Babo - czasu zbyt mało więc zadziej do ciebie zaglądam.
Ale dziś zajrzałem i jestem z tego zadowolony bo wiersz smakowitym
kąskiem przed wyjściem do pracy.
Duży plus od Waldka za chwilę która zmusza do refleksji..
udanego dnia życzę

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo się cieszę, że do Ciebie przemawia ten "kataklizm". Miałam dylemat; czytając
wiersz bez ostatniego wersu, uznawałam sama, że mógłby funcjonowac bez niego.
Niestety, jednak wtedy nie oddawałby, tego nocnego miotania się peelki, porażającego ją strachu, rozpaczy, podsysanych przez wyobraźnię. Są ludzie, którzy wolą "nie wiedzieć".
Peelka odrotnie: najpierw przeczuwała, później widziała, chciała ratować, co się jeszcze da,
ale aby to czynić, musi wiedzieć - na czym stoi. Nie chce przeżywać nadal tego walenia się całego, nie tylko jej, świata. Chce, wymaga: rozmawiaj ze mną! (obcość!)
To tak w skrócie, bo sam temat - rzeka.
Niezmiernie się cieszę, że w pewnych sprawach, myślimy podobnie. Bardzo miłe jest
odczucie, że jest, gdzieś, nasza Bratnia Dusza ("Ania z zielonego...", się kłania).
Dziękuję, równie serdecznie pozdrawiam
- Iza
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję, Waldku. Tak to już bywa, że nie zawsze możemy robić to, na co mamy ochotę.
Obowiązki przede wszystkim. Tym bardziej jest mi miło, że znalazłeś chwilkę, by zajrzeć
do mnie. Dzięki, za dobre słowa o wierszu. Ja dopiero teraz znalazłam trochę czasu,
więc życzę Ci miłego wieczoru i dobrej nocki.
Serdeczności
- baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję, Waldku. Tak to już bywa, że nie zawsze możemy robić to, na co mamy ochotę.
Obowiązki przede wszystkim. Tym bardziej jest mi miło, że znalazłeś chwilkę, by zajrzeć
do mnie. Dzięki, za dobre słowa o wierszu. Ja dopiero teraz znalazłam trochę czasu,
więc życzę Ci miłego wieczoru i dobrej nocki.
Serdeczności
- baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nocą, przeważnie puchną problemy do olbrzymich rozmiarów.
Poranek, zwykle przywraca im właściwe proporcje, zdajemy sobie sprawę;
że więcej nas łączy, niż dzieli.


święte słowa, święte, i chyba kazdy z nas ma tak samo
dobry wiersz Babo, dobry
ściskam popielcowo
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nocą, przeważnie puchną problemy do olbrzymich rozmiarów.
Poranek, zwykle przywraca im właściwe proporcje, zdajemy sobie sprawę;
że więcej nas łączy, niż dzieli.


święte słowa, święte, i chyba kazdy z nas ma tak samo
dobry wiersz Babo, dobry
ściskam popielcowo
Stenuś, mnie to nawet pytała peelka; czy to przypadkiem , nie jej babska
wyolbrzymiona wrażliwość? Ale widać, taki świat, jacy my, nie ona pierwsza, ani ostatnia!
Dziękuję za słowa. Jak tak samo, to w porządku, powiem jej,
niech mniej myśli, dzisiaj okazja - sypać na głowę popiół.
Ściskam
- baba

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pod koniec dnia, Zosia jak zwykle nie spieszyła się z powrotem do domu. Przycupnęła rozmarzona na nawłoci, zachwycając się bogatą paletą jesiennych kolorów. Była niezwykle sympatyczną, choć nie zawsze pracowitą pszczółką. W czasie pracy, zdarzało jej się zamyślić, zapatrzeć, pomarzyć... - Och, zapomniałam! Dzisiaj zamykają drzwi przed zimną..- Zerwała się nagle przebudzona tą myślą. Za późno. Kiedy przyfrunęła, wszystkie ule były już zamknięte, do wiosny. - Trudno, może jakoś przetrwam. - Pomyślała naiwnie, podlatując do pożółkłego drzewa jesionu. - Panie jesionie dostojny i jasny, może byś mnie trochę ogrzał. Nie jesteś kuzynem słońca...? - Mruknęła na małej gałązce. Jesion nic nie odpowiedział, a na miejsce ciepła, nadchodzący wieczór owiał ją przejmującym chłodem. Instynktownie sfrunęła z drzewa, szukając schronienia między opadłymi na ziemi liśćmi. Drżąca, schowała się pod tymi, które wydawały się najbardziej suche. - Co ty tutaj robisz maleństwo ? - Na krótko zbudowaną kryjówkę, zburzył swoim nosem jeżyk. - "Cudownie, skończę jako przekąska jeża.." Pomyślała wystraszona, wpatrując się w czarne oczka przybysza. - Czemu nic nie mówisz? Nie będziesz moją kolacją. - Uśmiechnął się jeżyk, jakby jej myśli usłyszał. Bardzo podziwiam i szanuję pszczoły. Bez Twojej pilnej pracy, nie miałbym teraz tylu przepysznych jabłuszek. A muszę ci się przyznać, że jest to mój ulubiony przysmak. - Dodał pogodny, i sądząc po głosie, nieco starszy jeżyk. - Poza tym, lekarz mnie męczy, że powinienem przejść na dietę....Jak wiadomo, ciężkostrawne jest żądło pszczoły...- Próbował żartować, na co w końcu, uśmiechnęła się Zosia. Kiedy opowiedziała mu co się stało, jeżyk wyznał, że wcale jej się nie dziwi, bowiem jesień była jego ulubioną porą roku, więc i on na jej miejscu pewnie by się spóźnił do domu. - Zaraz coś wymyślimy. - Pocieszał ją, widząc jak coraz bardziej drży z zimna. - Tutaj, w naszym ogrodzie, kiedy jest już po słońca zachodzie, mamy małą tajemnicę. Obiecaj, że nikomu jej nie zdradzisz..?- Zaciekawiona Zosia pokiwała znacząco główką. Jeżyk mocniej chrząknął, po czym z suchej trawy i patyczków w ogrodzie wznieciło się małe ognisko. Ożywione liście zaczęły tańczyć wokół niego, zarobiło się gwarnie od śmiechu i cichych rozmów. - Ojej! - Wydobyła z siebie zaskoczona pszczółka. - A te liście się nie spalą? - - Większość z nich trafi do stajni, gdzie staną się nawozem. Niektóre jednak, z ogniem wolą przytulić przestrzeń ostatnim powiewem ciepła. Przyjemnie ogrzana, Zosia z ulgą zatrzepotała skrzydełkami. Zadumana przy ognisku, zadawała sobie pytanie, jak przetrwa następne coraz chłodniejsze dni. . - Zanim zaśniesz, pamiętaj: O świcie polecisz do pasieki. Wtedy, kiedy człowiek koło kur się kręci. - Wyrwał ją z zadumy jeżyk, jakby znowu czytał w jej myślach. - Po co? - - Zaufaj, zobaczysz rano. - Jeżyk okrył ją troskliwie liściem i oddalił się na drugą stronę ogrodu. W pachnącym i wygodnym kokonie, pszczółka zasnęła, zmęczona po całym dniu silnych emocji. Poranny chłód, bez trudu ją obudził. Mimo że w zimnym powietrzu, ciężko jej było rozprostować skrzydła, dzielnie wzbiła się w górę i pofrunęła w stronę pasieki, tak jak radził jej przyjaciel. Z daleka ujrzała przy ulu człowieka. Ul leżał przewrócony. Zosi mocniej zabiło serce. Pofrunęła szybciej, z bliska dostrzegła, że ul był otwarty. Być może to była jej jedyna szansa, aby wlecieć do środka. Gdy już się zbliżała do drzwi, pod ulem zobaczyła rannego jeża. - Co się stało?!- Wzruszona, natychmiast do niego podfrunęła. W tym samym czasie, człowiek podniósł go i włożył do małego koszyka. -Nie martw się o mnie. Ten człowiek ma dobre serce. Na pewno mi pomoże. Szybko uciekaj do domu. Niebawem, na nowo będziesz bardzo potrzebna. - Wyszeptał z uśmiechem jeżyk. Było za mało czasu aby wszystko jej wyjaśnić. Przed świtem, przydreptał tutaj w towarzystwie krecika. Razem przewrócili ul, tak aby drzwi mogły się otworzyć. Niestety w tym samym czasie zakradł się przy kurniku lis. Zaatakował i lekko go zranił. - Do zobaczenia przyjacielu. - Szepnęła Zosia, ufając że właściciel pasieki dobrze się nim zaopiekuje. - Do zobaczenia kruszynko, dziękuję za jabłuszka. Wiosną Ci wszystko opowiem. - Jeżyk zawinął się wygodnie na dnie koszyka w kłębek i zasnął. Wiosną, zazwyczaj rozproszona Zosia, tym razem była niezwykle pilna. - Zwolnij, mamy czas siostrzyczko- Upominała ją rodzina. - Nie wolno zmarnować ani jednego kwiatuszka. Jeże uwielbiają jabłuszka. - Odpowiedziała pszczółka, uśmiechając się na myśl o wieczornym spotkaniu z miłośnikiem jabłek.
    • Ej, do psot! A na Togo kiwi kogo Tanatos podje?
    • @Migrena lepiej bym tego nie ujęła

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Matanie. Ts!, Peli kant. Na kil Epsteina, tam!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...