Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

list


Rekomendowane odpowiedzi

wiesz
wczoraj padał deszcz
za smętnymi oknami
dziś słońce pocałowało
na dzień dobry samotnię
od razu poweselała
a zima opuściła

ptaki znów świergocą
porannie serce rośnie
rwie się do lotu i pragnie
wbrew wszystkiemu
kochać

drzewa namiętne w pąkach
strzelają rozkosz rodzenia
we włosach swawoli wiatr
goniąc berka za beretem

w ogródkach przebiśniegi
puszczają żywotne soki
i krokusy budzą naturę

chciałaby oszaleć i biec
bez tchu przed siebie
wciąż pragnąc od nowa
inspiracji do czynów
choć

nadzieja dopiero za horyzontem
z tęsknotą czekam na wiosnę
naszą wspólną tego roku

przybądź
-----------------------------
II wersja

wiesz
wczoraj padał deszcz
dziś słońce pocałowało
na dzień dobry samotnię
a zima odpuściła

ptaki świergocą co rano
aż serce rwie się do lotu
wbrew wszystkiemu
drzewa w pąkach

w ogródku wiatr goni berka
z moim beretem bez tchu
chciałbym pobiec za tobą

przebiśniegi rokują wiosnę
choć dopiero za horyzontem
wyglądam naszej wspólnej

przybądź wreszcie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie szkodzi, nie do każdego musi trafiać...każdy z nas jest inny i inaczej odczuwa to samo...
krajobraz jest tu metaforyczny i niekoniecznie musi być odczytany dosłownie...

dziękuję za trud czytania i szczerą wypowiedź

pozdrawiam serdecznie:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krysiu, Ty najlepiej wyczuwasz wiersz, i to co chcesz
w nim powiedzieć. Mnie się jednak wydaje, że troszkę "przedobrzyłaś".
Mam takie wrażenie, że nawał obrazów, opisów i określeń, czyni ten wiersz
mniej "ciepłym".
Ja spróbowałam go skrócić, nie po to, byś zmieniła, ale żebyś mogła
spojrzeć na tekst moimi oczami:

"wiesz
wczoraj padał deszcz
dziś słońce pocałowało
na dzień dobry samotnię
zima odpuściła

znów
ptaki świergocą
rwą się do lotu
a wiatr z moim beretem
gra w berka

w ogródku
przebiśniegi i krokusy
wyczekują wiosny
jak ja

ciebie"


Przepraszam, jeśli pozwałam sobie za dużo.
Serdecznie pozdrawiam
- baba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to teraz, Ewel, rozumiem, o co Ci szło...przystrzygę nieco jak przyjdzie natchnienie...obiecuję :)
dzięki i pozdrówki :)
hehe tereso, sie rozgadałaś jak ja:)
babskie tęsknoty, co?
ale baba świetnie wyporządkowała
cmook
Stasiu, jak w liście się nie rozgadać? Osobiście nie lubię dostawać "suchych"
listów, zawsze oczekuję...hehe...soków :) baby już tak mają, że tęsknią :)
A nasza Baba? Ona, trzeba przyznać, ma nosa...
zmobilizowała do skrócenia mojej mowy,
choć mam dylemat. Nie wiem jak to zrobić, by nie stracić zamysłu...
Dziękuję serdecznie.
Cmook :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Za oknem szerokim jak wszechświat brodata twarz jakiegoś mędrca. Gdzieś tam, pośród liści drzew. W migocie słońca. W blasku, co kładzie się na podłogowej klepce prostokątami światła...   Niesie się w przestrzeni (niesie się poprzez przestrzeń) świergot ptaków. Twarz mędrca. Jego oczy... Wzrok opuszczony, jakby w zadumie. W tych oto obszarach. W myślach niedostępnych. W mgłach płynących nisko nad płaszczyznami zrudziałych pól.   Czy ty mnie w ogóle słuchasz?   W ekranie telewizora padający śnieg. Milczący szum mżących pikseli, który trwa. I który trwa. Zamykam oczy. Otwieram. Mrugam sennie. Mrużę. Zaciskam szczypiące powieki… Jakaś kobieta z długimi rzęsami stoi tam, na brzegu delty. Stoi w słomkowym kapeluszu z długą, powiewającą wstążką. Błękitną… Trzyma w dłoni skręconą muszlę, przykłada do ucha. Uszła z niej dawno wrąca kipiel spienionych fal. Morza uderzającego o skały. To jak drżący w słońcu miraż, co się materializuje tylko na chwilę. I kroczy swobodnie po ścieżkach szumiącej ciszy. W oddechach. W łopotach żaglowych płócien, jakże odległych. I nieuchwytnych… Skąd ta nagła zmiana obrazu? To jak oglądanie starych fotografii, które wysypują się z szafki jedna po drugiej, albo spadają na podłogę ze stołu po nagłym przesunięciu dłonią. W tej oto chwili słabości i lęku. W napadzie straszliwego zniekształcenia twarzy, która odbija się w ściance szklanej butelki. Na niej etykieta: Piękny mężczyzna w kapitańskiej czapce. Stojący tyłem i zerkający zalotnie z boku. A więc przesypują się w dłoniach drżących od mroku bezkresnej nocy. Te fotografie. Te pozostałości nieistniejącego od dawna czasu. Od zimna. Od chłodu samotności. Mimo powietrza pełnego słonecznych migotów i szeptów, które trwają jednocześnie w jakiejś niezbadanej korelacji zdarzeń. Które istnieją w sobie, a jednak odrębnie.   Wiesz, ja tutaj byłem. Ja. Albo nie-ja. Jestem. Nie ma mnie. Albo znowu nie ma… Wodzę palcem po czarno-białej powierzchni, po spękanej emulsji, która jakimś cudem wymiguje się nadal żarłocznej nicości. Rozpędzonej entropii wszechświata… Zdmuchuję kurz i pajęczyny, kiedy podchodzę do przedmiotów zastygłych w odlewie. W żółtawym świetle, co pada pod kątem z kinkietu -- twarze, popiersia… Wyrzeźbione dłonie w różnych gestykulacjach i wariantach uchwyceń. Nieskończone dzieła mistrza o niezrównanym kunszcie. Porozrzucane wokół dłuta. Resztki gruzu, okruchy. Biały pył modelarskiego gipsu... Na podłodze stosy gazet. Na lastrykowych parapetach. Na półkach regałów. Na krzesłach… Na nich, pomiędzy świecami, pomiędzy wypalonymi kikutami stopionej stearyny -- blaszane puszki. W zakrzepłej na kamień chemicznej treści lakierów powykrzywiany las wystających rękojeści zatopionych na zawsze pędzli, wałków, mieszadeł… I wszystko w pajęczynach. W falującej woalce pajęczyn. W zwietrzałej woni…   Tutaj już od dawna nikogo nie ma. I tak naprawdę nikogo nie było. Wtedy. I teraz. I nigdy… Siedzę na podłodze pośród stert niczego. I oglądam. Podziwiam wszystko pod różnymi kątami, ćwicząc przy tym zamykanie i otwieranie swędzących powiek. Pełzam w szumiącej, piskliwej ciszy. W gorączce. Kiedy nachylam się, prostuję. Kiedy przywieram swoje spierzchnięte wargi do warg gipsowej rzeźby... -- w jej oczach dostrzegam jedynie obojętne bielmo martwego kamienia.   Jesteś tu jeszcze?   Mówię coś niewyraźnie, szepczę… Otaczają mnie jakieś niezrozumiałe słowa. Wyrwane z kontekstu frazy. Coś o miłości i euklidesowej geometrii. Figury geometryczne na ścianach, podłodze… -- na wszystkim…   Nade mną spirale galaktyk niewzruszonego wszechświata…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-01-15)    
    • to liściki do żywych punkty świetlne potłuczone szkło wyrzucone ryby niedopałki odciśnięte usta są jak otwarte złamania i skrzepy oderwane od krawędzi dlatego mogę napisać: mój pies biega w strugach deszczu a ja rozglądam się za forsą sprzedam całkiem tanio trochę wierszy w dowolnym stylu niektóre nawet rymowane                      
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @zuzajI nawet w ciemności doły omijam. - Tak mi się zrymowało. Wiersz podoba mi się, więc pozdrawiam z upodopaniem i serdecznie.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @StraconyPorusza myślenie. Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Duch7milleniumPłachta nocnego nieba gwiazdami uścielona, to widok dech w piersiach zapierający, a księżyc patrzy z góry, być może z dołu, na błękitną planetę, która oceanami pokryta, podobna do potopu co niegdyś zagościł w jej strony, nadzieję kryje w pozostałych jeszcze lądach, a dusze w błyszczących sandałach spacerują beztrosko po firmamencie i nie szukają drogi powrotnej, są tam u siebie. Duch(u)7millenium, wiersz Twój nie siądzie na ławie oskarżonych - żartuje w tym momencie, lecz zasługuje na wiele razów pochwał i uśmiechów, odważnie stworzony niech idzie w świata cztery strony. Pozdrawiam serdecznie! 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...