Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Niemożliwa niepamięć, gdy trzymam tę szklankę
z szafirowym nadrukiem (symbolem zodiaku -
to bliźnięta) szkło grube, jest także znak czasu,
uruchomił on film, więc przez napój popatrzę:

Podarunek targałeś akurat na sesję,
(choć pokaźny i ciężki - dwanaście w komplecie)
powracałeś do kraju, gdzie bieda i przecież
przewidują niebawem radziecką agresję.

Solidarność walczącą z rządowych bzdur stekiem,
jak powietrze z metanem, jest łatwo zapalić,
od Wybrzeża do Śląska wybucha strajkami.
"Pomożecie?" nie działa - odpływa wraz z Gierkiem.

Przed pustymi sklepami taśmowe kolejki,
wystawiony jest ocet, z kartkami po resztę,
po wędlinę, po cukier, alkohol, za mięsem.
Bezkartkowe niekiedy rzucają serdelki

i w ogonku się cieszą. Częstuje ktoś czystą,
gdy Polacy-sportowcy śrubują wyniki.
Kozakiewicz, Jaskuła, Wielicki i Cichy,
zaś literat nasz, Miłosz, zostaje noblistą.

Na siatkówce obrazek – promienny ze szczęścia
mandarynki przynosisz, trafiłeś je w sklepie.
Wykupiłeś od razu i mogłeś najlepiej
obdarować kochanych w tamtego sylwestra.

Tak swobodnie kołują przeszłości latawce,
niespodzianie w szkle kruchym przetrwały wspomnienia,
uśmiechnięty w nich człowiek, choć dawno go nie ma.
Zatrzymało się serce. Lecz czuję je w szklance.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Zwrócił moją uwagę, ponieważ dotyka tematów mało w wierszach popularnych.
Smutny obraz tamtego czasu, pokolenia "emo", tak mówią dzisiaj.
Mnie to zaledwie liznęło w datach, ale ukąsiło narodową dewiacją.

szacun

mrs
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję, już myślałam, że minie bez echa.

Pozdrawiam serdecznie


To nie tak. Myślę, że szukamy wierszy, które nami wstrząsną tak, jak jeszcze nic dotąd.
A tu ważniejszy od formy jest temat.
Tak go odbieram nic nie ujmując warsztatowi.

mrs
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tamten okres dla dzisiejszej młodzieży do prawie kosmos.
Kilka lat później zakup pralki tak mniej więcej wyglądał:

Gratka

Jestem ledwo żywa,
dłużej nie wytrzymam:
skóra pozdzierana
i na ranie rana.

Trafia wciąż do celu.
Ile może pieluch
ustrzelić na dobę
jeden mały człowiek?

Zamiast toczyć walkę
trzeba kupić pralkę.
Spacer zadaniowy
no i problem z głowy.

- Tak, szanowna pani,
czasem pralki mamy.
- Najbliższa dostawa?
- Zarezerwowana,

tam czeka ogonek
na towary nowe,
całodniowe stanie
i nocne czuwanie.

Można zlecić staczom,
im klienci płacą
za samo czekanie
na dobra wybrane.

Przyjdzie taki z krzesłem
i już ma profesję,
a co jest istotne
zero bezrobotnych!

Nie stać mnie na stacza,
nie będę rozpaczać.
Pokarm mam przy sobie,
więc z wózkiem postoję.

W środku nocy wrzawa:
uwaga – dostawa!
Pralki tylko cztery,
zarzewie afery.

Na nic nocne stanie,
gdy towaru braknie.
Inni poszli z żalem,
my stoimy dalej.

Był szczęśliwy finał.
Jestem ledwo żywa.

Wrocław, 1987
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tamten okres dla dzisiejszej młodzieży do prawie kosmos.
Kilka lat później zakup pralki tak mniej więcej wyglądał:

Gratka

Jestem ledwo żywa,
dłużej nie wytrzymam:
skóra pozdzierana
i na ranie rana.

Trafia wciąż do celu.
Ile może pieluch
ustrzelić na dobę
jeden mały człowiek?

Zamiast toczyć walkę
trzeba kupić pralkę.
Spacer zadaniowy
no i problem z głowy.

- Tak, szanowna pani,
czasem pralki mamy.
- Najbliższa dostawa?
- Zarezerwowana,

tam czeka ogonek
na towary nowe,
całodniowe stanie
i nocne czuwanie.

Można zlecić staczom,
im klienci płacą
za samo czekanie
na dobra wybrane.

Przyjdzie taki z krzesłem
i już ma profesję,
a co jest istotne
zero bezrobotnych!

Nie stać mnie na stacza,
nie będę rozpaczać.
Pokarm mam przy sobie,
więc z wózkiem postoję.

W środku nocy wrzawa:
uwaga – dostawa!
Pralki tylko cztery,
zarzewie afery.

Na nic nocne stanie,
gdy towaru braknie.
Inni poszli z żalem,
my stoimy dalej.

Był szczęśliwy finał.
Jestem ledwo żywa.

Wrocław, 1987


Stała po pralkę a wzięła lodówkę, bo tylko to zostało w sklepie.

Boże, tragi-komedia.

mrs
Opublikowano

W całej szarości tamtych czasów, ludzie mimo wszystko
mieli więcej optymizmu, wiele drobnych nawet spraw, cieszyło:
zakup mandarynek, ładny komplet szklanek (pewnie "stopki"),
spotkania z przyjaciółmi. Wydaje mi się, że teraz tego optymizmu
coraz mniej. Może się mylę, ale tak mi się wydaje.
Dobrze się dzieje, że w wierszu zostały utrwalone tamte zdarzenia
i nastrój lat. Podoba mi się, pozdrawiam
- baba

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak, to prawda - Dzisiaj jest wszystko oprócz czasu - wtedy nie było prawie niczego prócz czasu - tego było pod dostatkiem. Skoro obecnie brakuje czasu nawet na obowiązki, to po co go "marnować" na np. spotkania z przyjaciółmi? Chwile przyjemne też gdzieś umykają w ciągłym pośpiechu. W autobusie czy tramwaju ludzie już nie rozmawiają ze sobą jak kiedyś - jedynie słychać rozmowy telefoniczne. Kiedy ostatnio jechałam z córką i odezwałam się do nieznajomej, córka skomentowała później, że jej było wstyd, że tak nie wypada i więcej ze mną nigdzie nie pojedzie. Mimo pełnych półek w sklepach często wydaje mi się, że kiedyś mimo braków jednak było lepiej. Bardziej liczył się człowiek.

Bardzo dziękuję za dobre słowo.
Pozdrawiam serdecznie
Zofia
Opublikowano

No, nareszcie mam trochę czasu, żeby tu zajrzeć do Ciebie i poczytać. :-)
Wiersz jest opowieścią, sprawnie rymowaną i nostalgiczną, z odrobiną liryzmu. Podoba mi się.

Ja też mam sentyment do tamtych czasów. I to nie tylko z powodu ludzi, których już nie ma, a którzy przynosili z radością z kolejek to wszystko, co lubiłam i sprawiało mi przyjemność.
Mam sentyment również do tego, o czym piszecie z Babą w komentach: do nastroju i ducha tamtych czasów, do tej ogólnej wesołości, lekkości, skłonności do śmiechu i wygłupów, do prostolinijności ludzi, do tego jakiegoś wielkiego zjednoczenia (przeciw komunie i bzdurom ustawowym), a także - do ogromnego wykwitu sztuki estradowej: piosenki, kabaretu, poezji śpiewanej - wszystkiego, co dawało radość i samo było radością. Dla mnie to niezapomniane czasy - prywatek, autostopu, biwaków, gitary przy ogniskach... Teraz już tego wszystkiego nie ma. Teraz obcy nie zasiadają razem przy ogniu, nikt nie śpiewa i nie gra na gitarach, nikt nie szaleje w tańcu grupowym na prywatkach, tylko wszyscy gapią się w telewizor i sączą piwsko. Kaplica normalnie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oxyvio, pięknie podsumowałaś, też mi tego wszystkiego brakuje. Ludzie obrastając w dobra materialne normalnie dziczeją, odgradzają się niewidzialnym murem (albo prawdziwym) stając się dla siebie coraz bardziej obcy.

Dziękuję Ci pięknie i pozdrawiam
Zofia
Opublikowano

To może nie jest sprawa samego dobrobytu, ale raczej rozczarowania rzeczywistością, o którą walczyli i którą inaczej sobie wyobrażali. Tak mi się wydaje.
A młodzież nie widzi za bardzo sensu tzw. wyższych wartości, skoro najważniejszy na świecie jest pieniądz.

PS. Bardzo dobrze wypadłaś na wieczorze autorskim. Gratulacje!

Opublikowano

wiesz, ale to nie jest tak że tylko ten fragment mi się spodobał, uważam że cały wiersz jest bardzo dobry.

wiem jak to teraz jest jak to znajomi zaczną przy całym dobrobycie jaki teraz mamy, wspominać czasy PRL-u jest bardzo dziś romantyczne, ja z tego okresu pamiętam peweksy i klocki lego i kolegi choć ja sam miałem też ale mniej. inni koledzy mieli fajne samochodziki do zabawy w piaskownicy ja też ale takiego z przyczepką to nie miałem z którego to powodu bardzo cierpiałem ale nam się powodziło i miałem wspaniałe dzieciństwo.

okay, wrócę sobie jeszcze do wiersza który wydaje mi się ciekawy i bardzo barwny, moje wiersze są bardziej monotematyczne a ten wydaje mi się być bogaty. Porównywać oczywiście nie powinno się, dodam tylko że fragment o poprawności rasowej też jest ciekawy

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 starałam się jak najwierniej pokazać ten zimny bezduszny bezintymny akt zbliżenia  Dziękuję pięknie za czytanie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Tak to wszystko wyjaśnia. Ja akurat wcześniej. W wieku 10 lat miałem 3 narzeczone trzynastolatki i byliśmy na równo w rozwoju. Gdy do nich chodziłem dziewczęta z mojej klasy bawiły się jeszcze na podwórku w gumę, podskakując beztrosko.      To super. U mnie nic nie przetrwało. Wszyscy się rozjechali.     Co do seksu to się zgodzę, ale co do emocji to już nie.      
    • @UtratabezStraty Więc tak<   Marek w Twojej opowieści jest dla mnie trochę jak „więzień wyobrażeń” o Agnieszce. On niby żyje na wolności, ale jego sny pokazują, że także jest uwięziony - tyle że w swoich obrazach i tęsknotach. Ciekawi mnie, że bardziej śni mu się, jak ona wygląda w uniformie czy w drewniakach, niż to, co w sobie przeżywa. I to jest piękne, bo pokazuje, że jego miłość do żony jest bardzo cielesna i konkretna, a nie tylko „duchowa”. Dzięki temu on nie znika w cieniu Agnieszki, tylko sam jest równie wyrazisty.   Co do narracji - ja osobiście byłabym za naprzemienną, bo takie zestawienie dwóch perspektyw buduje napięcie i daje poczucie, że historia „dzieje się naprawdę”. Ale oczywiście to Ty jesteś autorem i tylko Ty możesz ocenić, czy chcesz podjąć się takiego zadania. Wierzę, że mężczyzna może dobrze oddać kobiecą perspektywę, jeśli złapie jej rytm: uwagę na szczegóły, emocje, drobiazgi codzienności. To właśnie te niuanse czynią kobiecy punkt widzenia wiarygodnym. Dla mnie najciekawsze są myśli Agnieszki właśnie w więzieniu - tam każdy drobiazg ma wagę, każde przestawienie krzesła, każdy dźwięk drewniaka, każda decyzja o rezygnacji z odwołania. Na wolności to się pewnie rozproszy, a tu nabiera intensywności. Powodzenia :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @Rafael Marius Nie może nie władza, wiesz to moje szefostwo bandy nie było aż takie rozbudowane, ale ja akurat późno dojrzewałem. I akurat dla większości dziewczyn rówieśniczek byłem za dużym gówniarzem. Byłem mniej więcej lubiany, ale romansów z tego nie było. Wiesz miałem swoje męskie przyjaźnie, które trwają do dzisiaj. Ale z całą pewnością, jak czytam Twoją historię, a już kilka razy gadaliśmy, no nie miałem takiego powodzenia jak Ty. I prawdę mówiąc nie aż tak tego żałuję. A teraz, dużo bardziej niż za gówniarza, szereg rzeczy aspekt finansowy i mieszkaniowy jednak warunkuje. Trudno się mówi i póki można się żyje. Ta piosenka Amant nie bardzo jest o mnie, łapią człowieka tęsknoty, bo łapią, ale to nie jest tak, że kobiety są wszystkim. Można się i bez nich obejść i spokojnie można dostać kosza.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...