Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Za oknem stopniały śniegi,
wiosna spycha kry do morza.
Znowu przyleciały jaskółki
w chmurach kreślić wykresy.

Za miastem jest małe odludzie,
gdzie w rosie lśnią przebiśniegi,
wiewiórki hasają po drzewach,
siedzę na zbutwiałym pniu-myślę.

Chciałbym opisać krajobraz,
jak mizantrop postrzega świat.
Jednak wena przeszkadza,
cicho, ogródkami oznajmia:

-Kiedy opiszesz ciszę
i oprzesz się o tęczę,
poprowadzę twoje dłonie
do wiecznego żywota.

Opublikowano

Za oknem stopniały śniegi,
wiosna spycha kry do morza.
Znowu przyleciały jaskółki
w chmurach kreślić wykresy. (usunięcie zbędnego "by" równa wersy do całej strofy)

Za miastem jest małe odludzie
- tam w rosie lśnią przebiśniegi, (mi lepiej brzmi, zrobisz, co zechcesz)
wiewiórki hasają po drzewach,
siedzę na zwalonym pniu i myślę. (ten zwalony mi nie pasuje, potocznie brzmi, może za dużo czasu spędziłam wśród patologii, kto wie;)

Chciałbym opisać krajobraz,
jak mizantrop postrzega świat? (czy to na pewno jest pytanie?)
Jednak wena przeszkadza,
cicho ogródkami podpowiada:

- Kiedy opiszesz ciszę
i oprzesz się o tęczę,
do żywota wiecznego
poprowadzę ci dłonie.

Wyrównałam wersy do długości wersów w poszczególnych zwrotkach. Ogólnie całość pozostanie nierówna, ale razi to tylko me oko, bo czyta się dobrze. Jeszcze nie pozdrawiam, bo wiem, że będzie dyskusja;)

Opublikowano

wiesz dziewuszka ja tak za bardzo nie umiem pisać , tak mistrzowsko jak ty może mi doradzisz, gdyz kto ma mi pomóc, a zazwyczaj sie nie odzywam, gdyż np Twoje wiersze są ładne i czasami nie zabieram głosu, gdyż już jak widze same pochwały to wydaje się to zbędne. Jednak dziekuję za przeczytanie i odwiedziny moich skromnych progów.

pozdrawiam

bestia

Opublikowano

Ewel K dzieki za odwiedziny i poprawienie , borykam sie z tymi równymi zwrotkami i czasami nie wychodzą, odnośnie tego pytajnika to może być , lecz nie musi. Pomyślę nad tym ,ale ostatnia zwrotka teraz mi sie podoba

pozdrawiam

bestia

Opublikowano

patti ty zawsze serduszkiem jestes za mna hehhehhe i chwała Ci za to i włąśnie za to Cię szanuję,
gdyz jestes ,,szczerowinka"

serdecznie pozdrawiam

bestia:):):):):):) ale poprawki jednak musza być, gdyż nikt nie jest idealny , a Ewel K ma racje

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie ma za co bestio, ludzie też czasem powinni sobie służyć
hmm polecam Ci jeden z moich starych wierszołów'publikacja
za rękaw chwytana'
płoniaście
Opublikowano

oj Poskromicielu Piura dzieki za taka opinię to 1 tak wyrazista jak plus , a to już 4:):):):)
Wiesz z tymi wierszami to różnie bywa, a i pomoc jest mi niezbędna, gdyż kazdy się myli.
Jednak szacunek za przeczytanie i wdepnięcie w skromne progi.

serdecznie pozdrawiam

bestia

Opublikowano

to i Nerwowy człek skorzysta z okazji i się wypowie...słabo się znam na poezji i temu podobnych rzeczach choć ostatnimi czasy znalazłem ukojenie w pisaniu ,w każdym bądź razie choć moja opinia raczej mało ważna to wiersz jak najbardziej na plus! pozdrawiam :>

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...