Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

bulwary wiślane
bezsilnie skurczyły rozwidlone ramiona
łagodzą natrętne zakręty

łabędzie pióra
ścielą dywan nagim
falom

rzuciłam za siebie pamięć

kieliszek czerwonego wina
zatopiony na dnie śni o późnej
wiośnie

zmierzcha

księżyc wyłowi na wędkę
resztki przezorności

Opublikowano
zmierzcha

księżyc wyłowi na wędkę
resztki przezorności


no i fajnie...niech sobie "wyłowi"... zmierzcha, więc na co czekać? może jeszcze ten jeden raz zaryzykować... wysłać przezorność do diabła? ... hehe... ale namotałam :)))
cieplutkie pozdrówki Beatko :))
Opublikowano

Hej, Berni, coś chyba ze mną nie tak. Wszystkim się podoba, a ja myślę że

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


pogrubione kiepskie - przysłówek, zaraz potem przymiotnik, linijka niżej znów przymiotnik i nie trafia do mnie cała ta strofa. Bezsilnie skurczyły - czyli bezskutecznie ?

Łabędzie pióra też nie, przymiotnik rzeczownik i jeszcze raz to samo.


Te dwa wersy połączone byłyby ciekawe razem. No i na tym koniec. Czekam na nowości. Pozdrowienia :)
Opublikowano
bulwary wiślane otworzyły ramiona
kuszą mnie rozwidlenia
łabędzi ku morzu śpiew

rzuciłam za siebie pamięć
kieliszek czerwonego wina
purpurowy brzdęk
odezwie się na wiosnę

zmierzcha

księżyc łowi na wędkę
resztki przezorności


Ponieważ masz wątpliwości, Beatko, pozwoliłam sobie na niezobowiązującą wariację. Buziaczki ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ósmego marca umarł Józef Stalin...   Łukasz Jasiński 
    • @Nefretete   I już - opublikowałem wersję oryginalną - "Ballaty" na "Balladę" - jak na razie to wszystko...   Łukasz Jasiński 
    • Ballada   Biały dym płynie w powietrzu, cicho szemrze deszcz ze śniegiem, wietrzyk bałagani liście, słoneczko zachodzi biegiem, dusze oparte w powietrzu śmieją się do łez niechętnie, gdyż kręci się grób kamienny, zamiast zmarłego - namiętnie,   o mój drogi przyjacielu, cóż mijają smutne chwile, gdyż nie ma cię i nie ma mnie, o mój drogi przyjacielu, nasza przyjaźń lśni w mogile, błyszczysz w moim ostatnim śnie, o mój drogi przyjacielu,   biały dym płynie w powietrzu, liść opada na grób szary, dopalają świece swój żywot - nigdy nam nie brakło wiary, bezbarwny napis na grobie zasłania siedząc czarny kot - niezniszczalny hołd ku tobie: przyjaciel nad przyjaciółmi,   o mój drogi przyjacielu, cóż mijają smutne chwile, gdyż nie ma cię i nie ma mnie, o mój drogi przyjacielu, nasza przyjaźń lśni w mogile, błyszczysz w moim ostatnim śnie, o mój drogi przyjacielu...   Łukasz Jasiński (listopad 1998)
    • @Roma ładnie tęsknisz :)   czuję jak wersy strojne w metaforach kleją się do mnie i bardzo to lubię strofki nie dla mnie to jednak uwielbiam błądzić wśród cudzych tęsknot i zagubień  
    • przeszedłem w samego siebie na stercie gazet przewiązanych szarym sznurem oddałem się lekturze   żyję więc jestem   lipski dworzec i jedzenie reperują tory w podwójnych lustrach przetaczają krew z pierwszej klasy do drugiej   a jeśli nie żyję   czysta pościel i śniadanie na rano przez sen dworzec na dworze który dworcem wcale nie jest tylko stacją potrąconą losem   jeśli jednak urodziłem się dopiero   w stosie czarnych płyt które w 2001 przewoziłem tu i tam razem ze śpiworem   a może się przyda   a może i ja się przydam jeszcze raz jak przemyślenia złe słowa garby nieprzyzwoicie widzialne tak że oka nie da rady oderwać
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...