Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Stoły,krzesła,
Zapach kawy mnie drażni.
Właśnie ktoś wypija jej łyk,
Zagryza kremówką.
Oddychać mi się nie chce.
Na dworze tak pięknie,
Nie mogę pozbierać myśli.
Wysypały się na chodnik,
Ktoś je właśnie depcze.
Oddychać mi się nie chce.
Ludzie jak roboty przechodzą tuż obok,
Mijają się obco.
To nie mój świat,
Nie moje życie.
Zapach kawy mnie drażni.
Myśl przychodzi obca
Może wejść do środka,
Zjeść kremówkę,
Swe myśli poukładać,
Uciec od tego świata?

Opublikowano

Piękne zmaganie z jestestwem
nie chce Ci się oddychać ale piszesz wiersz
to nie twój świat ale ale pieknie na dworze i kremówkę to byś zjadła
chyba jednak to wiersz o nadziei

dość głeboki, całkiem zręczny
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Już nie chodzą daleko, kolana bolą, a łapy nie te. Ale wciąż wychodzą, krok w krok, powoli - on z laską, pies z cieniem na grzbiecie. Nie trzeba już słów - wszystko było mówione. W spojrzeniu jest spokój, jest zgoda, jest dom. Gdzie jeden - tam drugi. Tak już ustalone. Od tylu lat - i jeszcze wciąż są. Zimą - przy piecu. Latem - w ogrodzie. Jedno westchnienie, drugi już wie. Zasypiają razem, na jednej poduszce cisza się kładzie, a na kazdej z nich łza się osadza Rano - śniadanie. On dzieli chleb, pies czeka cierpliwie - nie łasi się. Wie, że kawa się musi zaparzyć i że pan najpierw sprawdzi pogodę w oknie. Potem kawałek sera i coś jeszcze „dla ciebie, stary druhu” - od zawsze to samo. I codziennie jak święto. Czasem pan wychodzi - lekarz, apteka, może list do skrzynki. Pies zostaje. Nie jęczy, nie szczeka. Lecz siada pod drzwiami, tak, jak trzeba, i patrzy. Nie w drzwi, tylko przez nie. Na ten świat, w którym pan gdzieś właśnie jest. I w oczach psa wtedy jest coś z modlitwy, coś z wiary, coś z czekania, którego się nie uczy. Tak czekają tylko starzy przyjaciele, którzy wiedzą, że nie czeka się dla siebie. Tylko dla niego. A gdy zgrzytnie klamka - nie ma skakania. Tylko powolne wstanie, uścisk spojrzeń i to jedno: „Już jesteś, dobrze.” I znów są. On i pies. Dwa stare cienie na jednej podłodze które znów są. Starość jest łagodna, gdy dzieli ją ktoś. Nie trzeba przyszłości, wystarcza noc i ta dłoń, która wciąż głaszcze powoli, i ten pysk, co się wtula - jak głos.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję:)
    • @Annna2 Aniu. Bardzo piękny, liryczny zapis wspomnień. W pejzażu najbliższego życia. Dziękuję za taki piękny wiersz.
    • @Berenika97  portret duszy obudowanej murem - a jednak w środku wciąż bijącej istnieniem. Piękne, że w finale jest światło w geście otwartej dłoni. Ciemność nie jest tutaj tłem.  Ona jest przestrzenią..... Bereniko. Jestem pod wielkim wrażeniem Twojego wiersza !
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...