Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

odetchnąłem


Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Sylwester_Lasota   Nie wierzę w oczywistość - to myślenie deterministyczne, mechanistyczne.   wierzę w Opatrzność, wspomaganą wiarą.   a co do ideałów i praktyki - zawsze bywają standardy wysokie i płaska powszechność , co znaczy , że :   do tych pierwszych powinnismy się piąć w górę, bo stworzyły największą sztukę w historii i najwyższą kulturę ( mówię o chrześcijaństwie)   ale też nie znaczy że gdy ich brak, nie powinniśmy próbować dostrzec człowieka, uszanować choćby prostego.   Ale odróżniam też tych, którzy ze swojego człowieczeństwa zrobili zwierzęcość - próba wyciągnięcia szlachetności z ugoru - będzie  bezsensowna, bo wystarczy im chleb i igrzyska.      pozdr.   
    • Floksy  Kwintesencja lata unosi się zapach ponad chmurę róż ponad słodkie groszki   Nawet z  białą lilią może iść w zawody chociaż wietrzyk lilii chyba pomóc chce Na chwilę przyćmiewa Ale już po chwili razem z rojem trzmieli właśnie wybrał je   Nic mi nie przypomni słodkiej aury lata Jak ten właśnie floksów  Kolorowy zapach   I nie tylko tego Wszystkich lat co były  Matczyne uśmiechy w słonecznym ogrodzie To jak je ścinała w pokoje stawiała by je zasypywać zachwytami co dzień 
    • @Lidia Maria Concertina To dobry wiersz. Mocny. Do bólu uderzenia się o wystający kant. Serdecznie :) 
    • No cóż. Teraz po latach, kiedy na spokojnie wspominam te pamiętne wydarzenie i w jaki sposób wyszłam z tego cało, to aż trudno uwierzyć, że taki niby nic nie znaczący incydent, zdecydował o tym, że gdy spadłam na dno, potrafiłam wrócić do krawędzi przepaści, podźwignąć ciężar i wyjść na płaskowyż. A co najbardziej istotne, na solidniejszych wartościach, bardziej wzmocniona i pełna wiary we własne siły, które często omijałam szerokim łukiem.   Rozumiem, że nie wszystko w życiu idzie jak po maśle. A jeśli nawet, to prawdopodobieństwo poślizgów i upadków, może być – chociaż nie musi – nader częste i cholernie dołujące. W moim życiu jakoś musiało. Pocieszało mnie to, że inni też nie mają łatwo i lekko, tylko gorzej i trudniej, a niektórzy są jeszcze bardziej potrzaskani i zapętleni, ode mnie, co dawało pewną dozę satysfakcji.   Paradoksalnie, szczęście innych, także potrafiło podbudować i dać cholernie dużo frajdy. Szczególnie w sytuacjach, kiedy na swój – niestety pokrętny sposób – próbowałam pomagać i kreować szczęśliwe chwile, innym. Przeważnie z odwrotnym skutkiem, niż oczekiwany. Co mnie często zniechęcało, do dalszych tego typu działań.   Tak czy inaczej, zapominałam wtedy chociaż na chwilę, o własnych problemach, zapakowanych w blizny. Wypalały niekiedy mózg, ze wszelkich pozytywów. Mimo wszystko, dziękowałam opatrzności, że tak naprawdę, jeszcze nie jestem na straconej pozycji. Nie dusiłam w sobie pretensji do całego świata i zawiści, że są inni, którym wszystko gra.   Chociaż… czy ja wiem? Bywały przecież wyjątki, kiedy było zupełnie odwrotnie i ponownie musiałam kupować „obiekty codziennego użytku”, doszczętnie przeze mnie rozbite, spotęgowaną frustracją, zniechęceniem i zwykłą ludzką słabością. Bywało też, że spoglądałam przez okno i błogosławiłam świat, środkowym palcem.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...