Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

To
To miało ozdabiać moje życie
kolorowego kaleki dzieciństwa
swego szarego
malarza o trzynastu
pędzlach tak
bezużytecznych
bo jednorazowych
niczym życie
przy takiej ilości prób
można umrzeć
z rozczarowania marzenia
przestają istnieć
zamieniają się w wieczny
sen trupa na jawie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"swego" - balast, który nic nie wnosi, a zaśmieca - poza tym, jak na debiut jest o.ki, chociaż tematyka i ezoteryka przemyśleń dość wtórne, ale są momenty i od czegoś trzeba przecież zacząć - jak na początki, jest nieźle.

pozdrawiam :)
kasia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"swego" - balast, który nic nie wnosi, a zaśmieca - poza tym, jak na debiut jest o.ki, chociaż tematyka i ezoteryka przemyśleń dość wtórne, ale są momenty i od czegoś trzeba przecież zacząć - jak na początki, jest nieźle.

pozdrawiam :)
kasia
fakt
powodzenia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



... nie jestem fachowcem od poprawek, nie mniej, z powyższej treści wyłuskałam to...

Galeria
miała zdobić moje życie
kolorowe dzieciństwo kaleki
malarz o trzynastu pędzlach
bezużytecznych
jednorazowych

od takiej ilości prób
można umrzeć
rozczarowane marzenia
przestają istnieć
zamieniają się w wieczny
sen trupa na jawie

... pewnie można jeszcze lepiej. Serdecznie pozdrawiam Anno, życzę dobrych pomysłów... :)
Opublikowano

wydaje mi
się, że
poszarpanie wyłącznie
urywa, a nic
nie przekazuje.

no, tak to mniej więcej wygląda :P
bardzo podoba mi się zwrocik - malarz o trzynastu pędzlach. konstrukcje z 'o' można odbierać na różne sposoby, zastąpić innymi przyimkami - tak przynajmniej robię to ja. 'o' jest małe i można popchnąć je na margines ;)

pozdrawiam i życzę powodzenia.

Opublikowano

Obawiam się, że nie mogę się zgodzić z komentarzami moich przedmówców. Jednocześnie nie mogę ich skrytykować, gdyż odzwierciedlają one Wasze wrażenia dotyczące tego wiersza. Jednak jego parafrazy i poprawki dotyczące zastosowanych spójników nie są konieczne, bo każdy wyraz został zamierzony. "Galeria" nie powinna w przeróbkach i interpretacji zastępować przedmiotu ozdabiającego życie.

Chyba zostaje mi pisać do szuflady :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




E... tam, zaraz do szuflady :P
Po takiej reakcji odechciewa się komentowania, mam poczucie winy, cholera - i po co mi to było? ;(

Pozdrawiam i proszę o więcej dystansu do siebie i czytelników, no i... zostań :)
kasia.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...