Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kiedy ciało wejdzie w duszę
i zleje zmysły w jedno
kiedy ciało wejdzie w duszę
jak wody do wielkiego morza

trudno w stogu znaleźć igłę
jeszcze trudniej w sobie
dusze posiąść od wewnątrz

znowu pojawia się motyw
spękanej skorupy z napisem
- Jestem zmęczony -
szara jałowa powłoka
skulona na wietrze
z ognistym jądrem w środku

które wybuchnie
kiedy ciało wejdzie w duszę

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




jądro wybuchnie... nie dziwie się teraz, że Pani nie może zrozumieć czyli nie może Pani skrytykować tego.

Moja dobra rada, jak czegoś nie rozumiem, to albo się dowiaduje, albo nie odzywam i nie wychodzę na idiotę.

pozdrawiam
Opublikowano

znowu pojawia się motyw
spękanej skorupy z napisem
- Jestem zmęczony -
szara jałowa powłoka
skulona na wietrze
z ognistym jądrem w środku

To chyba najlepszy moment w wierszu.

szara jałowa powłoka

Tu raczej jedno z określeń jest zbędne w-g mnie. Tym bardziej, że i tak niewiele to wnosi do tekstu, wiec czy to szare czy to jałowe, nie zmieni w ogóle odbioru.

Co do reszty, pomimo tego że widać, że wszystko jest przemyślane i ma swoją konsekwencję, to ten model prowadzenia tekstu nie sprawdza się jako całość. Najbardziej trąci to multum dusz, jakie się tu pojawiają. Spłyca to wymowę tekstu, doprowadza do mocnej górnolotności, a do tego jest po prostu banalne. Zresztą z komentarzu pod tekstem Aluny stwierdzam, że autorka zrobiła to raczej rozmyślnie.

kiedy ciało wejdzie w duszę
i zleje zmysły w jedno
kiedy ciało wejdzie w duszę
jak wody do wielkiego morza

trudno w stogu znaleźć igłę
jeszcze trudniej w sobie
dusze posiąść od wewnątrz

Raz, że dwa razy ta sama kwestia jest powtórzona, dwa, że stosowana jest klamra spinająca wiersz, wiec kolejne wchodzenie ciała w duszę jest całkowicie zbędne. Zresztą obrazowanie to w sposób "jak wody do wielkiego morza" też praktycznie nic nie wnosi, poza zwykłym opisem czynności niemal fizjologicznej, ale w wymiarze geograficznym.

Z tym stogiem to w-g mnie przegięcie. Cały ten wers jest po prostu zbędny, fatalny, banalny, nic nie wnoszący. No i po prostu to praktycznie proza już jest.

Zresztą całościowo widać, że Pani poezja bazuje na prozie niż liryce. A przynajmniej w tym tekście to widać.

Puenta spłycona do cna. Znowu dusze, ja się duszę :)

Podobno dobra poezja to taka, która zaczyna się od wielkiego bum, by skończyć się jeszcze większym. Tu tego na pewno nie ma. Bardziej czcza gadka o niczym.

Wspominałem, że górnolotny?

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




dziękuję. I to jest krytyka konstruktywna z którą zgadzam się mniej lub bardziej, ale daje mi podpowiedzi i jakąś opinię.

pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Witam - ciekawie piszesz -                                                       Pzdr.
    • Witaj - podoba się -                                            Pzdr.l
    • Na początku była pewność. Zawzięcie splecione z przekonaniem, że nic nie stanie na drodze. A jednak - los rozplątał moje nadzieje. Zostałam sama. Śmiech wypełnił czas, twarze wokół tańczyły w radości. I wtedy - on. Spojrzenie, co zatrzymało chwilę. Uśmiech, co zahipnotyzował. Rozmowa jak dotyk skrzydeł. Zdjęcie skradzione w ułamku sekundy. Numer zapisany w pamięci jak sekret. Potem powrót do pustego pokoju. A zaraz po nim - jego głos w telefonie. Kilka słów, ciepłych, a jednak zbyt krótkich, by nasycić pragnienie. Dni mijały. Wiadomości spadały jak krople deszczu - rzadkie, chaotyczne, czasem niezrozumiałe. Nie odpuszczałam. Słałam mu obrazy, jakby zdjęcia mogły zapełnić ciszę. On przyjmował je pozytywnie, lecz bez iskry, a ja pytałam siebie: czy widzi mnie, czy tylko moje ciało? Minął miesiąc. Cisza wciąż trwała, aż wreszcie wysłał swoje zdjęcie. Jakby uchylił drzwi do świata, którego wciąż nie znałam. Rozmowa rozkwitła. Obietnica spotkania  zakwitła w moim sercu jak wiosenny pąk. Czekałam jak ziemia na deszcz - a on odwołał. Przeprosił. Obiecał. I niespodziewanie zadzwonił. Jego głos - ciepły, kojący, lecz pełen tajemnic, których nie chciał wyznać. Rozmowa była tańcem pragnień, a nie opowieścią o nim. Nalegał na zdjęcie, jakby moje ciało było ważniejsze niż ja. I wreszcie - dzień spotkania. Poranek - napięcie. Południe - czekanie. Wieczór - radość. Zawahał się: czy warto? Czy ma to sens? A jednak przyjechał. Milczący, niepewny. Jak cień człowieka, którego chciałam poznać. Pragnienie płonęło w jego oczach, ale słowa gasły na ustach. Trzydzieści minut  uciekło jak piasek przez palce. Odwiózł mnie. Pożegnał. Zniknął. A ja wciąż wiedziałam o nim tak niewiele, jakbym nigdy go nie spotkała. Teraz dni mijają, jeden za drugim. A on milczy. Wołam -  a echo nie odpowiada. Moje pragnienie rośnie w ciężar, ściska serce coraz mocniej. A odpowiedzią jest tylko  cisza.
    • @Alicja_Wysocka …dzięki, pozdro.
    • @Andrzej P. Zajączkowski Nie znam angielskiego, więc nie potrafię ocenić wierności przekładu względem oryginału  ale jako osoba, która czuje rytm i muzykę, widzę (a właściwie słyszę!), jak trudna to musiała być praca. Tłumaczenie poezji przypomina mi układanie słów do piosenki - słowa muszą pasować do melodii, do czasu trwania nut. A tutaj każda fraza ma swój rytm i ciszę. Dla mnie to prawdziwa sztuka. Piękna robota, chwalę i dziękuję.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...