Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

uratowałam
jedno szare życie
i palec przed odgryzieniem

pan w białym kitlu
długo kręcił nosem
w asyście miauków i szczeknięć

teraz sumienie
szarpie i drapie
przemiennie serce i głowę

paciorki łypią
zabierz mnie z sobą
jestem domowy

Opublikowano

Babo poczytałam trochę Twoich wierszy
tam nie tylko obserwacje z codzienności
natura, przeżycia tj. powyżej, lecz dużo serca
tutaj też nic więcej nie trzeba temu powyżej
więc zabieraj to do P subtelnie gryzę:P
wprawna ręka, uśmierzające tabletki ze słów
:)ciepłoniaście

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pani Poetka bardzo miła dla baby, a nuż baba uwierzy?
Żartuję sobie Judytko, bo zaraz mi się zrobiło cieplej.
Z tym pisaniem, to jest tak: piszę, bo nie mogę nie pisać,
ale przynajmniej na równi, lub bardziej od wierszydełek,
cenię sobie możliwość wymiany zdań z ludźmi na Forum,
po cichu nazywam Was wszystkich moimi Przyjaciółmi.
Ale co Ci bedę truć, sama wiesz jak to jest!
Za słowa dziekuję a najbardziej - że jesteś.
Szczerze serdeczna
- baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No, nie wiem. Może ostatnio mam za dużo wrażeń,
pisanie jakoś mi idzie ciężko. Najciekawsze scenariusze pisze życie.
Dziękuję bardzooo,
odwzajemniam
- baba
Opublikowano

Kot, a właściwie kotka, przygarnięta łaciata czarno-biała,
już nam miłościwie króluje w domu od 8 lat.(To nie o niej)
Żeby było śmieszniej i straszniej - to był, a właściwie jest
szczurek blokowy z piwnicy, którego potarmosiły koty.
Pan weterynarz zaproponował, że może go uśpić, ale nie mogłam...
Podobno, można oswoić, eksperyment pod nadzorem, tyle,
że jaż nie u mnie, ale niedaleko.
Szczurek, niestety w klatce.
Ale wierszydełko, może dotyczyć każdego futrzaka.
Dzieki za przeczytanie i pytanie.
Serdecznie pozdrawiam
- baba

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pani Poetka bardzo miła dla baby, a nuż baba uwierzy?
Żartuję sobie Judytko, bo zaraz mi się zrobiło cieplej.
Z tym pisaniem, to jest tak: piszę, bo nie mogę nie pisać,
ale przynajmniej na równi, lub bardziej od wierszydełek,
cenię sobie możliwość wymiany zdań z ludźmi na Forum,
po cichu nazywam Was wszystkich moimi Przyjaciółmi.
Ale co Ci bedę truć, sama wiesz jak to jest!
Za słowa dziekuję a najbardziej - że jesteś.
Szczerze serdeczna
- baba

Boże! Babo przemiła, chcesz żebym spadła z krzesła?
:) niech Cię dobre wiatry i obłoki dobre wszystko dobre,
żadna - Pani, a już na pewno nie poetka. Dziękuję z serca
ja również cenię sobie, jeśli tylko mogę conieco. Szczerze
dziękująca, ciepłoniaście cały kosz, dzięki że jesteś i Ty Babo,
(ja lubię truć jak widać czasem hi), truj mi jeśli tylko jestem,
o kurcze a się dopiero zorientowałam, że o kota chodziło;) , ups.

Najciekawsze scenariusze pisze życie.- i to prawda
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Serdeczne gratulacje z okazji kociąt! Są chętni po odchowaniu?
Dzięki za wszystko
heeej
- baba



To nie tak :D

Ktoś podrzucił mi trzytygodniową kotkę i tak zostałam "okocona" wbrew swojej woli. Byłam przerażona, bo ja "psiara" jestem. W tej chwili zadaję sobie pytanie: jak to się stało, że do tej pory nie miałam kota?
Moja Banita jest przecudowna :)

Brej nocki :)
kasia.
Opublikowano

Moją podopieczną wychowywała matka bez obecności ludzi,
nadal jest półdzika, czujna i nieufna. Tylko nas, swoje stado,
obdarza czułościami (oszczędnie i kiedy ona chce), przy obcych się chowa.
Tak, to jest prawdziwa przyjaźń, zwierzęta nie udają. I koty i pieski(miałam) i króliczki, myszki(miałam),chomiczki(miałam), żółwiki, rybki(miałam) i wszelakie inne są przymiluśnie kochane, ale koty, to dopiero są!!!
Też nie wyobrażam sobie bez niej domu i jeszcze tego:

Żałoba po kocie

Najlepszy manikiur jej nie usunie
Gdy umiera przyjaciel, serce się kruszy na kawałki

Zostają blizny,
Które goją się latami

A czasem odzywa się strach,
jak na przykład w czternaste urodziny kotki
Bo przecież wiadomo, że ich życie jest krótsze niż nasze.

………..

Ale czym jest kilka chwil rozpaczy
Wobec tysiąca wieczorów wspólnie przemruczanych.

………

Kocie, który dzielisz ze mną łóżko i komputer,
a czasem talerz, ulubiony sweter i ćwiczenia jogi,

boję się żałoby

ale nic nie może nas rozłączyć,
skoro w ostatnią podróż zabierasz cząstkę mojej duszy.


Anna O.
Fontenay, 1/02/2004
(to niestety, nie mój wiersz)
Serdeczności
- baba

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdy wieczorna jesienna mgła, Wszystko wkoło z wolna spowiła, Tłumiąc nikły gasnącego dnia blask, Niczym opuszczona na świat zasłona,   W ponurą jesienną słotę, Na starym z czerwonej cegły kominie, Przysiadł szary zziębnięty gołąbek, Między skrzydełka wtulając główkę,   Wtem spomiędzy matowej mgły, Dostrzegł widok ponury, W dole przed jego maleńkimi oczkami, Z wolna się zarysowujący…   Do rozrzuconych szeroko po obiedzie resztek, Na przemarzniętej trawie, Zleciały się licznie kruki posępne, Bezpardonową wszczynając walkę,   Zimna mokra trawa, Pierwszym jesiennym szronem pokryta, Areną się stała zaciekłych walk, Licznego kruczego stada,   Liczne kości z sutego obiadu, Rozrzucone bezładnie na polu, Miały być bitewnym trofeum, Dla najsilniejszych z kruczego stada osobników,   Głośne rozjuszonych kruków krakanie, Niczym wściekłych barbarzyńców okrzyki wojenne, Po spowitym gęstą mgłą krajobrazie, Cichym niosło się echem,   Pomiędzy wielkimi kretowiskami, Podobnymi do okopów na polach bitewnych, Niczym żołnierze w bojach zaprawieni, Zawzięte kruki toczyły swe walki…   Zakrzywionym dziobem swym ostrym, Próbował kruk stary kość przepołowić, Przez drugiego młodego przepędzany, Próbującego wydrzeć mu zdobycz,   Usiłując brzuchy nasycić, By dotkliwy głód zaspokoić, Nie zaprzestając zaciekłej walki, Wciąż wytężały swój spryt,   Wydziobując w skupieniu zaschnięty szpik Z porozrzucanych na około kości, Usilnie wczepiały w nie swe pazury, By dzioby w ich wnętrzach zagłębić,   Połykając łapczywie Każdy znalezionego pożywienia kęs, Wkoło tylko rozglądały się bacznie, Rozeznając możliwe zagrożenie,   A najprzezorniejszy z kruków siedząc na gałęzi, Na łakome kąski spoglądając z góry, Nagły z powietrza szturm przypuścił, Naraz odpędzając kilka innych,   Te szeroko rozpostarły swe skrzydła, Natarcie jego próbując zatrzymać, Lecz daremną była ta próba, Zmuszone były ustąpić mu pola,   Widząc posępne te kruki, Wyrywające sobie wzajemnie zdobycz, Zmrużył oczy gołąbek skulony, Powiewem zimnego wiatru szturchnięty…   Wnet rzęsistego deszczu kurtyna, Spór pomiędzy kruczym stadem rozsądziła, Do rychłego szukania schronienia, Wszystkie bez wyjątku ptaki przymusiła,   Przed ulewnego deszczu strugami, Pierzchnęły wnet wszystkie posępne kruki, Chroniąc się pomiędzy krzewami, Bujnych drzew rozłożystymi gałęziami,   Ukrył się i gołąbek, Przed zimnym rzęsistym deszczem, Pod starego opuszczonego domu dachem, Przycupnąwszy cichutko w kącie.   A każda jesiennego deszczu kropla, Brudna, wstrętna i zimna, Dla maleńkiego suchej trawy źdźbła, Była niczym trzask bicza,   A deszczu kropel setki tysięcy Tworzące zwarte oddziały i zastępy, Wielki frontalny atak przypuściły, Na połacie zmarzniętej ziemi…   Patrząc tak zza szyby, Na pole zaciekłej między krukami bitwy, O jakże cenną dla nich zdobycz, Podłe z obiadu resztki,   Ponurym wieczorem jesiennym, Mgłą i deszczem zasnutym, Krzepiąc się łykiem z miodem herbaty, Próbując zebrać rozproszone swe myśli,   Z niewyspania półprzytomny, Przecierając dłonią klejące się oczy, Patrząc na ten krajobraz ponury, Takiej oto oddałem się refleksji…   Gdy widzę jak różni szemrani biznesmeni,  Zawzięcie walczą między sobą o wpływy, Dostrzegam jak bardzo w uporze swym ślepym, Posępnym tym krukom bywają podobni.   Gdy otyli szemrani biznesmeni, Przesiadując wieczorami w knajpach zadymionych, Paląc cygara i popijając whisky, Rozplanowują kolejne swe finansowe przekręty,   Niczym dla dzikiego ptactwa, Zalegająca w rowie cuchnąca padlina, Tak zwęszona tylko korupcji okazja, Staje się łupem dla mafijno-biznesowego półświatka,   Pobłyskiwanie sztucznych złotych zębów, Fałsz wylewnych uśmiechów, Towarzyszące zawieraniu szemranych umów, Przy ruskiej wódki kieliszku,   Często bywają zarzewiem, Biednienia lokalnych społeczeństw, Gdy szemrani biznesmeni nabijając swą kabzę, Skazują maluczkich na zubożenie…   Huczne wystawne bankiety, Gdzie alkohol leje się strumieniami, Dzwonią pełne wódki kieliszki, A z ochrypłych gardeł padają kolejne toasty,   Gdzie szalona zabawa niepodzielnie króluje I rozsadzają ściany z głośników decybele, Dzwonią szklane butelki w kredensie, A strumieniami leją się drogie alkohole,   Gdzie w ochrypłych gardłach przepastnych Lokalnych biznesmenów szemranych, Kieliszki pełne gorzałki Znikają jeden po drugim   Gdzie niezliczone sprośnie dowcipy, Padają okraszone rubasznymi przyśpiewkami, A pijaków podkrążone oczy i czerwone nosy, Tłumaczy ich bełkot łamliwy,   Często będące zwieńczeniem, Podpisania umowy wielomilionowej, Z lekceważonego prawa nagięciem, Gdzie łapówki główną odgrywają rolę,   Czasem tak bardzo bywają podobne, Posępnych kruków wieczornej uczcie, Gdzie wielki zatęchłego mięsa kęs, Wyrywają tylko osobniki najsilniejsze…   Na płynnych niejasnych pograniczach Biznesowego i mafijnego świata, Utarta między gangsterami hierarchia, Przypomina tę z kruczego stada,   Gdzie kolejny szemrany kontrakt, Niczym podły padliny ochłap, Jest jak w krwawej walce nagroda Dla osobnika o najprymitywniejszych instynktach…   I ten wielki świat nowoczesnością pijany, Do ubogich odwrócony plecami, Gdzie tylko silne osobniki, Wyrywają najlepsze kęsy,   Czasem tak bardzo przypomina, Pomimo upływu tysięcy lat, Wielką ucztę dzikiego ptactwa, Na truchle dzikiego zwierza…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • I nagłówki, a laik; wół gani.    
    • Ukradli konia ino: kil, Darku. Dar koi, no - koniokrady        
    • Wiersz krótki ale naprawdę znakomity... Pozdrawiam Najserdeczniej!
    • @Migrena Gdy czytałem ten wiersz autentycznie przeszedł mnie po plecach dreszcz... Naprawdę poczułem takie dziwne mrowienie... Jest on bezdyskusyjnie genialny i bardzo, ale to bardzo nastrojowy... Pozdrawiam Najserdeczniej!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...