Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie zdążyłam zobaczyć pierwszej wersji ale czytając drugą widzę gospodarza biegającego ze ścierką między kibelkiem i parapetem. Moja znajoma po pewnym czasie takich doświadczeń po prostu założyła siatki. Pozdrawiam - Ania
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Poranne? Jakby o jakiejś pracownicy/pracowniku firmy zajmującej się sprzątaniem,
bo trudno sobie wyobrazić aby ktoś dzień w dzień zaczynał go od porannych porządków ;)
Lepsze byłyby moim zdaniem: "wiosenne porządki, albo nawet coś w rodzaju "wiosennej krzątaniny". Poza tym ładne :)
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Poranne? Jakby o jakiejś pracownicy/pracowniku firmy zajmującej się sprzątaniem,
bo trudno sobie wyobrazić aby ktoś dzień w dzień zaczynał go od porannych porządków ;)
Lepsze byłyby moim zdaniem: "wiosenne porządki, albo nawet coś w rodzaju "wiosennej krzątaniny". Poza tym ładne :)
Pozdrawiam.

Poranne. Dlaczego nie? Rano jest zazwyczaj największy bałagan,
a gołąb czeka ;-).
"Wiosenne"? :-) W domu? To może lepiej już "świąteczne porządki"?
Nie-e! Poranne :-)

Wieczorne pozdrowienia,
jasna :-))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Poranne? Jakby o jakiejś pracownicy/pracowniku firmy zajmującej się sprzątaniem,
bo trudno sobie wyobrazić aby ktoś dzień w dzień zaczynał go od porannych porządków ;)
Lepsze byłyby moim zdaniem: "wiosenne porządki, albo nawet coś w rodzaju "wiosennej krzątaniny". Poza tym ładne :)
Pozdrawiam.

Poranne. Dlaczego nie? Rano jest zazwyczaj największy bałagan,
a gołąb czeka ;-).
"Wiosenne"? :-) W domu? To może lepiej już "świąteczne porządki"?
Nie-e! Poranne :-)

Wieczorne pozdrowienia,
jasna :-))
Zaprawdę jasne to haiku ;)
zdrówko
Jimmy
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie zdążyłam zobaczyć pierwszej wersji ale czytając drugą widzę gospodarza biegającego ze ścierką między kibelkiem i parapetem. Moja znajoma po pewnym czasie takich doświadczeń po prostu założyła siatki. Pozdrawiam - Ania
i tak można, zdrówko, dzięki za obecność
Jimmy
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Poranne? Jakby o jakiejś pracownicy/pracowniku firmy zajmującej się sprzątaniem,
bo trudno sobie wyobrazić aby ktoś dzień w dzień zaczynał go od porannych porządków ;)
Lepsze byłyby moim zdaniem: "wiosenne porządki, albo nawet coś w rodzaju "wiosennej krzątaniny". Poza tym ładne :)
Pozdrawiam.

Poranne. Dlaczego nie? Rano jest zazwyczaj największy bałagan,
a gołąb czeka ;-).
"Wiosenne"? :-) W domu? To może lepiej już "świąteczne porządki"?
Nie-e! Poranne :-)

Wieczorne pozdrowienia,
jasna :-))
Wiosenne porządki są niejasne? Przecież to betonowy termin ;)
Świąteczne może oznaczać "Boże Narodzenie" i zimę, a wiosenne to wiosenne:
wiosna za szybą dodaje nowego znaczenia, każe zastanowić się, czemu okno jest (jeszcze?) zamknięte. Albo: krzątający się gołąb (niekoniecznie na parapecie, czy balkonie) może wybrzmiewać jak alert. Ptaki rzeczywiście kręcą się wtedy jakby miały robaki... w dziobach :)
Poranne porządki są słabe, wydumane (czytaj: sztuczne). Dla potwierdzenia wpiszmy je w Google:

Wyniki 1 - 10 spośród około 241 dla zapytanie "poranne porządki" (język polski). (Znaleziono w 0.10 sek.)

A teraz "wiosenne porządki":

Wyniki 1 - 10 spośród około 83,700 dla zapytanie "wiosenne porządki" (język polski). (Znaleziono w 0.20 sek.)


Jak widać, termin "wiosenne porządki" żyje, oznacza coś, co każdy zna. Natomiast "poranne porządki' nie bez powodu przywodzą mi na myśl profesjonalną sprzątaczkę/sprzątacza.
Kto przy zdrowych zmysłach kojarzy ranek (do tego piękny, wiosenny!) ze sprzątaniem? ;)

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie, no jasne. :-)
Tylko czym się różnią porządki wiosenne od np.jesiennych w mieszkaniu?



Żartujesz chyba. Poranne są codziennie, a wiosenne to sezonowe :-))



Znalazłam żelbeton ;-))

Wyniki 1 - 10 spośród około 46,900 dla zapytania "jesienne porządki". Znaleziono w 0,16 sek.

Bardziej na czasie ;-))

Z pozdrowieniami,
jasna :-))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wpisz jeszcze "nocne porządki". Okazuje się, że są tak samo popularne jak poranne.
(ja sam sprzątam tylko w nocy :))

Wiosenne porządki to staropolski obyczaj, nawet Słownik PWN je wymienia:

wiosenny przym. od wiosna w zn. 1
Okres wiosenny.
Pora wiosenna.
Wiosenne dni, miesiące.
Wiosenne słońce.
Wiosenna odwilż, pogoda.
Wiosenne deszcze, roztopy.
Wiosenna zieleń.
Kwiaty wiosenne.
Wiosenny płaszcz, kostium.
Wiosenne prace w polu.
Orka wiosenna.
Siew wiosenny.
Robić wiosenne porządki.
po wiosennemu «jak na wiosnę, w sposób właściwy porze wiosennej»
Ubrać się po wiosennemu.


Poranek kojarzy się raczej z zorzą ,gimnastyka, wiadomościami.
Ale porządki? Wydumane :)

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Żartujesz chyba. Poranne są codziennie, a wiosenne to sezonowe :-))
Codzienne? Komu poranek kojarzy się ze sprzątaniem! Chyba tylko pracownikowi
firmy "Błysk" To jak napisać: "nocne porządki" - niby wiadomo o co chodzi, ale jakoś...
tak samo pokraczne jak "poranne porządki" :)

Co do "jesiennych porządków" - wywodzą się raczej z rolnictwa, albo sadownictwa.
Jesień to pora, kiedy trzeba uprzątnąć sady i pola, aby gnijące owoce czy warzywa
nie stały się siedliskiem chorób i nie zaraziły tych, które mają urosnąć na wiosnę.
To dym snujący się z ognisk, tak charakterystyczny dla jesieni jak babie lato.
Dlatego "jesienne porządki" są czymś naturalnym, tak samo jak "wiosenne porządki"

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Kobietom :-)

Proponuję kompromis:

porządki--
gołąb za szybą
w tę i z powrotem

Ciekawe co na to Jimmy Jordan?
Właśnie zaczynamy się rozumieć :) (Jimmy też, mam nadzieję ;))
Co niby wnosiło "poranne" do tego, że gołąb w te i we wte?
Dlatego zasugerowałem zmianę, tak żeby bardzo ładny w sumie obrazek,
zazębiał się na wszystkich poziomach.

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To ja też, nawiązując do Twoich kobiet:


poranne krzątki--
gołąb za szybą
w tę i z powrotem


Ha ha ha... :))

:P

Bo krzątka rzecz być daleko
a krzątaczki wiernie czekać? ;-)

grucha, nie grucha
gołąb z obrączką
znów w gołębniku

;P

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Bereniko, podobno są kobiety i dziewczyny, które nie cierpią, jeśli druga ma taką samą. No na mnie to nie działa- ja się cieszę z choćby z tego powodu, że ktoś ma gust podobny do mojego, że nie jestem taka ostania - mogę nawet siedzieć obok,  a co? Celowo nie można? A czasem i z zazdrości, że Twoja jest ładniejsza, zdarza się kąśliwa uwaga albo i złośliwa psota - no cóż... :)
    • Historia wdzięczna a puenta znakomita. Podkreślona flamastrem. Z przyjemnością Alu. I jesteśmy zgodne w kwestii miłych materiałów. Bb   PS zniszczyłam w dzieciństwie mamie ulubioną bluzkę. Nałożylam lalce jako sukienkę i obcięłam nożycami rękawy, bo były za długie. Słabe wspomnienie (nie robiłam na złość, tyle że nikt mi nie powiedział, że tak nie można). 
    • @Migrena Miłość jako akt kreacji - niezwykłe ujęcie. Słowa płyną lekko, naturalnie i zabierają mnie w sferę mistyczną i cielesną jednocześnie. I niech trwają, niech się stwarzają, natura nie zna pojęcia "koniec". O ciszy nie piszę, bo poeci wiedzą lepiej, jak ją dotknąć.  
    • Stara, drewniana figura kiedyś w głównej nawie swoje miejsce miała. Wszystkie prośby, intencje i żale — przez tyle lat w jej kierunku wypowiadane — słuchała. Łzy, czasami, na posadzkę świątyni spadające — widziała. Na pytania: „Czy jesteś?”, „Czy widzisz, co robią?” — nawet gdyby mogła odpowiedzieć, odpowiedzi nie znała. A jednak, mimo swego milczenia, była jak światło w ciemności— ci, którzy przychodzili, znajdowali w niej jakąś ciszę, cień nadziei, poczucie, że nie są całkiem sami. Z wysokości swego cokołu patrzyła na dzieci trzymające matki za rękę. Na starców z różańcem w dłoniach. Na zagubionych, którzy z lękiem w oczach i gniewem w sercu stali w półmroku. Na zakochaną dziewczynę, co szeptała: „Niech mnie pokocha”.   Niemy świadek wszystkiego, co kruche i piękne w człowieku. Jej drewniane ramiona wypłowiały, twarz popękała przez wieki. Spojrzenie, wyryte przez dłuto, nie straciło jednak łagodności. Nie mogła cofnąć czasu. Nie miała mocy sprawczej. Nie znała odpowiedzi na modlitwy. A jednak — była. Właśnie to „bycie” było jej najważniejszym darem. Z czasem nowe figury, dekoracje zaczęły otaczać ją z każdej strony. Ona — skromna, lekko pochylona — wciąż stała. Stała i słuchała. Choć nie znała słów, rozumiała ciszę. A w tej ciszy ludzie mówili najwięcej. Została zdjęta z cokołu. Ostrożnie, bez ceremonii. Przeniesiona do zakrystii. Tam, między szafami z ornatami, obok zapasowych lichtarzy i zakurzonych mszałów, stoi cicho — zapomniana. Nie słyszy już szeptów modlitw. Nie czuje ciepła ludzkich spojrzeń. Nie widzi łez spadających na kamienną posadzkę.   Czasem tylko, przez uchylone drzwi, wpadają do niej echa liturgii: odległe śpiewy, brzęk dzwonków, szelest procesji. Serce z drewna — czy może w ogóle istnieć takie serce? — ściska wtedy tęsknota. Tęskni za kobietą, która codziennie zapalała przy niej maleńką świeczkę. Za chłopcem, który z obawą patrzył w jej oczy, zanim odważył się przystąpić do spowiedzi. Tęskni za szeptem: „Pomóż mi przetrwać…”. Za zapachem wosku i kadzidła. Za szczególną chwilą ciszy, gdy kościół był pusty, ale ktoś wchodził — i tylko dla niej klękał. Choć zrobiona z drewna, nosi w sobie ślady tych wszystkich dusz, które przez lata złożyły przed nią swoje ciężary. I nie umie zrozumieć, dlaczego została odsunięta. Czeka. Bo figury — tak jak ludzie — potrafią czekać. I wierzyć, choć nie potrafią mówić. Czeka. A jej drewniane serce, w zakrystii między szafami, wciąż wystukuje słowa pieśni: „Kto się w opiekę…” A ona słucha.   Rzeszów 24. 07.2025
    • Moim*             jak najbardziej skromnym zdaniem: Świat Zachodu jest po prostu w stanie głębokiego kryzysu, a źródłem jego klęski jest nieodróżnianie tego - co realne, rzeczywiste - od różnego rodzaju kalek ideologicznych - czy wręcz propagandowych i w tej chwili najpilniejszą rzeczą, którą Świat Zachodu ma do odrobienia i wszyscy ci - co chcą być odpowiedzialnymi politykami - muszą zrozumieć - jak bardzo zideologizowane jest myślenie ludzi Świata Zachodu i przez to - jak bardzo odklejone jest od realnej rzeczywistości, zrozumienie - jak często osoby w swoim subiektywnym mniemaniu chcą dobrze - na przykład: walcząc o demokrację i o prawa człowieka - są tylko i wyłącznie marionetkami w rękach tych tworzących ideologie i za fasadą pięknych haseł są ukrye - bardzo i bardzo i bardzo - iście brutalne interesy...   Magdalena Ziętek-Wielomska    *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...