Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
każdy chodnik imię zna
gdzie człowiek nie może zbadać dzieła
jakie dokonuje pod słońcem jakkolwiek
się trudzi by szukać- nie zbada


rozpływana po dnie krawędzi tafla
dotyka sunących stóp i jedna
obejmująca promykami po powierzchni

ikony i kwiaty blisko
twarz twoja w lekkim uśmiechu
drugi słonecznik spod siatki podwórkowej
się chylił

i może będzie to piękna
historia o szlifowanych diamentach, naturalnie
nie wiem

ona tak rozprzestrzenia jak słońce w południe
na klatce schodowej ukazuje grę świateł
i wszystko leci z ręki

mogłaby napisać bajkę w kolorach tęczy
ciepło z palców mgłą spłoszone przechodzi
włóczęga by się zdziwił

(...:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


... fakt, ja na pewno nie. Judysia, użyłaś momentami archaicznego języka, który dodaje co prawda tajemniczości w powyższym zapisie, ale do całości bardzo trudno mi się odnieść.
Hmm... dla mnie może to być już bajka, nie koniecznie o (o)szlifowanych diamentach, której jednak brakuje spójności.
Serdecznie pozdrawiam... :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


... fakt, ja na pewno nie. Judysia, użyłaś momentami archaicznego języka, który dodaje co prawda tajemniczości w powyższym zapisie, ale do całości bardzo trudno mi się odnieść.
Hmm... dla mnie może to być już bajka, nie koniecznie o (o)szlifowanych diamentach, której jednak brakuje spójności.
Serdecznie pozdrawiam... :)

a faktycznie oszlifoiwane to napewno nie są jeszcze,
dziękuję z serca za obecność Nato Kruk, no trudny trudny...:)
spójności(...) ano- brak:) już taka niespójność tutaj nawet niech
trochę się popanoszy, w końcu kropla w wodzie też tak się rozpływa
na wszystkie strony, zatem taka moja wizja była:)ciepłoniaście
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



taka wizja dzie wuszko, może jakis malun w ten deseń mazne;)
mgiełka i palce - niezły motyw, ah poplątuje mi się język- to prawda,
ciepłoniaście, podpisano: pszczoła z kwiatka :) ; dzięki za obecność,

to nieznośny wiersz jest, coż(...:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a jak Stasiu? mm no może i tworze:):):)hi
coś tam mi się no i co...(nie można?):):)kropla niech będzie cała
lepiej, żeby ciepło było(!), a jak się rozpływa to jak się może w
kałuży przeglądasz czasem to wtedy widać, że i kropla wpierw
taka rozprzestrzeniona a potem skupiona i do jednego, dziękuję
i wszelkie propozycje mile widziane:)łee za stara, daj spokój, jak o tym ptaku pięknie
pisałaś, tzn. że można(?):)( w W nic mi nie powiedzieli więc z lenistwa nie naprawiłam;)
a jak jakieś coś to może i(....), ah się rozgadała, wzajemnie, dzięki za obecność
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



taka wizja dzie wuszko, może jakis malun w ten deseń mazne;)
mgiełka i palce - niezły motyw, ah poplątuje mi się język- to prawda,
ciepłoniaście, podpisano: pszczoła z kwiatka :) ; dzięki za obecność,

to nieznośny wiersz jest, coż(...:)

PALCÓW! Judyto :) palców :)
aaa..O DZIĘKUJĘ:) no właśnie właśnie, nie grają już, to dlatego nie wiem:):)
bardzo dzięki za obecność, podpowiedź (cenne)dla zielonej, oo..jak dobrze
jak taki czytelnik dzie wuszkowy też zawituje tu, ciepłoniaście
Opublikowano

żaden chodnik nie zna imienia twórcy
a człowiek nie zbada dzieła
jakie dokonuje pod słońcem
jakkolwiek się trudzi - nie jest mu to potrzebne

rozpływana po dnie krawędzi kropla
dotyka sunących stóp jedna
obejmuje powierzchnie---?(nie jestem pewna)

ikony i kwiaty blisko twoja twarz
w uśmiechu słonecznik
wychyla się spod siatki podwórkowej----????

nie będzie to piękna
historia o szlifowanych diamentach
naturalnie
nie wiem

czy rozprzestrzeni się jak słońce
na klatce schodowej ukazując grę świateł
w samo południe trąci zmysł równowagi

czy spłoszone rozpyli się w mgłę
zdziwionego włóczęgi

zmiksowałam co nieco
sorry ale dalas zezwolenie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ciekawe widzenie:) ale raczej nie o twórcę mnie tutaj łaziło,
'wiersze mówią o procesie twórczym, co zdaje się być metaforą pracy' (?):)
hmm Stasiu Ty wiesz o co:)
nie będzie piękna? oj...aha miałam już jednego słonecznika w[już prawie]
ciepłoniaście, dziękuję( ano :) bardzo jeszcze raz, przemyślę z pewnością
ps. a ten trud myślę, jest potrzebny jakkolwiek(skorzystam ze ' stóp' narazie)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...