Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

bibliofilia


Rafal Bielan Wierzbicki

Rekomendowane odpowiedzi

"słowa wychodzące na wolność
kładą balsamiczne cienie
na kolorowe pole drgań
zdania porosły szkicami postaci
bajeczną kreską drążą czas..."

na stertach papierów listów arkuszy
leżą jednookie pęknięte okulary
narracje głaszczą zmysły szelestem stron
proszą brzegi leksykonów o chwilę zwierzeń
w tym czasie odsłania się galeria urwanych zdań
a prolog gra w szachy z epilogiem

papierowy tunel zaprasza orientalne czcionki
na orgię ekslibrisów. wysyła list otwarty
do wielkiego introligatora z prośbą o łaskę
dla okaleczonych annałów starych encyklopedii Orgelbrandta
bajek Andersena

niedopowieści dogasają w cyklach wydawniczych
znaczenia ilustracji knują coś za pluszową kotarą
po drugiej stronie na półce
wyleguje się errata do kronik Akashy
pali ostatniego papierosa
niefrasobliwie strzepuje popiół

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pod literą "B", w katalogu biblioteki aleksandryjskiej, znajdował się jeden jedyny rękopis słowiański o wymownym tytule: "bzdet". zapisany na zwoju wykonanym z skóry tura, zawierał uniwersalny przepis na coś, co starożytni słowanie nazwali "bzdetem".
Niestety skroll ów podzielił los innych zwojów aleksandryjskich i nie wiemy dokładnie co antenaci mieli na mysli, jednak nadzieje badaczy literatury i tzw. bzdetologów rozbudziły badania współczesnych tekstów zamieszczonych w internecie. dzięki badaniom stylometrycznym uzyskano taki oto wzór, który przyjmuje się, że odpowiadał linearnie wręcz zapisowi A (czyli zwojowi aleksandryjskiemu):

"im więcej słów obcych w tekście, tym bardziej prawdopodobienstwo wystąpienie bzdetu osiąga jeden"


-----
mógłbyś tu jeszcze o słownikach Samuela Linde napisać, o Słowniku Adama Mickiewicza, o przekładach Platona Bronikowskiego z 19 w., mógłbyś jeszcze więcej nazwisk wtłoczyć, wówczas nie byłoby wątpliwości, co do wartości tekścidełka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bibliofilia-tytuł mógłby być lepszy

"słowa wychodzące na wolność
kładą balsamiczne cienie
na kolorowe pole drgań
zdania porosły szkicami postaci
bajeczną kreską drążą czas..."
-ten fragment jest nieco ograny

na stertach papierów listów arkuszy
leżą jednookie pęknięte okulary
narracje głaszczą zmysły szelestem stron
proszą brzegi leksykonów o chwilę zwierzeń
w tym czasie odsłania się galeria urwanych zdań
a prolog gra w szachy z epilogiem

papierowy tunel zaprasza orientalne czcionki
na orgię ekslibrisów. wysyła list otwarty
do wielkiego introligatora z prośbą o łaskę
dla okaleczonych annałów starych encyklopedii Orgelbrandta
bajek Andersena

niedopowieści dogasają w cyklach wydawniczych
znaczenia ilustracji knują coś za pluszową kotarą
po drugiej stronie na półce
wyleguje się errata do kronik Akashy
pali ostatniego papierosa
niefrasobliwie strzepuje popiół

Wiersz nie zainteresował mnie nadmiermie, czegoś mi w nim brakuje. Jest on chyba poprawny, jednak moja ocena będzie niska.

Ocena 3.4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...