Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano



Uśmiechają się ze swoich pomników
mordercy, którzy chwilowo wygrali.
Zwycięzcy gazet. Zdobywcy zeszytów.
Poeci z myślami, jak ostrza stali.

Aż oczy bolą z patrzenia w błękity,
nogi się tłuką za dnia o kamienie:
opieram się na Nich - okręt rozbity
i wieniec składam u stóp - swe sumienie.

Skostniały spijam cienie nieruchome:
to jadło moje na Lądzie Rozbitka!
Wchłaniam truciznę - to moja popitka!

Dokoła innych głowy pochylone
jak kompas czujny wskazują, gdzie Życie.
Jak ciało zmienić na marmur w Niebycie.



Opublikowano

tak! to to, tak czytam skąd ja to pamiętam :) a racja, ten wiersz kiedyś mi pokazałeś, żebym wiedział jak pisać ;)

Tytułem Jaś Pacyfista nawiązujesz do Kubusia Fatalisty... ale ja wolę czytać sobie ten wiersz bez żadnych innych tekstów pomocniczych

Uśmiechają się ze swoich pomników
mordercy, którzy chwilowo wygrali.

Dokładnie. Czym się rózni nazizm, komuna, socjalizm i demokracja... nie zbrdoniami, nie doktryną, ale sitwą i finansjera która się dopchała do władzy i chce się nachapać + wmówić nam swe piękne ideały potępiając całkowicie pozostąłych. My jesteśmy fajni, oni be. I to działa. Nie jestem głupi i nie mam aż taktragicznego warsztatu, żeby nie wiedzieć, że Elegia dla Mussoliniego była faszystowska... a czemu ją napisałem... bo ciekawiło mnie podejście, elegia nie była jednoznaczna ale na końcu dodąłem parę zwrotek :) o skrajnie faszystowskim wydźwięku zastanawiałem się, jaka bedzie reakcja - taka jak zwykle - ludzie nei lubiąstarac się patrzeć obiektywnie i lubią mysleć schematami, tak jak przewidziałem dyskusji nie podjęto a tekst uznano za faszystowski i nadający się dla B&H co najwyżej..

Zwycięscy gazet. Zdobywcy zeszytów.
Poeci z myślami, jak ostrza stali.

Piękne. Media rto borń. Goebbles był pierwszym ,który wiedział jak zrobić użytek. Teraz wszyscy powtarzają jego myśl.

Aż oczy bolą z patrzenia w błękity,
nogi się tłuką za dnia o kamienie:
opieram się na Nich - okręt rozbity
i wieniec składam u stóp - swe sumienie.

Tak ps. ja też błem jak ten Pacyfista, człowiek myslący jednak zorientuje się, że nie ten błękit jest zbyht błekitny, że kamień zbyt kamienisty i wkońcu albo się onie rozstrzaska zedzy z nimi, albo odda sumienie.

Skostniały spijam cienie nieruchome:
to jadło moje na Lądzie Rozbitka!
Wchłaniam truciznę - to moja popitka!

achhh... cienie nieruchome.. mam nawet pomyśł na wiersz, ale nie idzie mi go napisac, w ktorym chciałem przkeazać dodatkwoo jeszce jedno zwątpienie. Zauważyłeś że wiele ludzi pokłada wielką nadziejed, że przszyłe pokolenia edą lepsze ? (Kepler, Norwdi) jak się mylili... skąd takie przeswiadczenie?

Dokoła innych głowy pochylone,
jak kompas czujny wskazują, gdzie Życie,
jak ciało zmienić na marmur w Niebycie.

\tak jak zdobyc sławę, nie zdobywszy jej na prawdę


Boski wtedy się podoboał to i teraz

pozdr

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

- ten fragment we mnie trafia. Potem wiersz się oddala. Może to ten sezon ogórkowy.

Tak. Sezon na kiszone ogórki :) Nawet powinno być zwycięzcy a nie wiadomo czemu jest zwycięscy? Zastanawiające.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Może lansowani przez Poradnik Domowy mistrzowie kiszenia :-))
Proszę się nie śmiać, bo to jest bardzo poważna sprawa:


mizeria

Ogórki, jak wiadomo, sprowadziła do nas królowa Bona z Włoch.
Prawdopodobnie to ona sprowadziła też do Polski pierwsze haiku,
tzw. sforza-haiku, co stało się zresztą powodem jej tragicznej śmierci.
Otóż po powrocie do Włoch, królowa Bona zostaje otruta przez dworzanina
Pappacodę, który dopiero co zajął drugie miejsce w międzynarodowym
konkursie haiku. Jak się potem okazało, wyprzedził go niejaki
Wojciech z Czarnęcin, przedstawiciel grójeckiej odmiany sforza-haiku
piszącej tylko o ogórkach, ewentualnie mizerii.


Pozdrawiam ;)
Opublikowano

doczekałem się kawałka poezji z podtekstem
sumującym rzeczywistość w której nam dane istnieć - podoba się

tylko sumienie proponuje zachować dla siebie - nikomu nie składać

zachować dystans do prawd podawanych wybió(o)rczo

puenta jakby za mało wyrazista

pozdrawiam Jacek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A "zdobywcy zeszytów"? Tyle "pięknych" wierszy pisano swojego czasu np. o śmierci Stalina.
Nie tylko ideowo zaangażowany Broniewski, ale i noblistka Szymborska przykładała się
i nawet liryczny Gałczyński:


Umarł Stalin.
Jakby nagły grad zboża pogiął
Jakby w biały dzień noc w okno.
Dzisiaj słońce jest żałobną chorągwią.
Umarł Stalin
Płaczą ludzie na ulicach. Ciężko.
Taki ciężar zwalił się na ręce.

Konstanty Ildefons Gałczyński "Umarł Stalin" (fragment)


Pozdrawiam ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pamięć bezdenny kielich na ołtarzu myśli pełen łez i uśmiechów idących bez końca bez początku powroty zdarzeń trucizna gorąca schronienie tych obecnych co dopiero przyszli krucze skrzydła złowrogie w głowie szalejące w szatni ptaki zamknięte piórem połamane karmiąc się wspomnieniami nietoperze szklane powracają głodne zamknięte w oczu zagadce a ja wciąż niosę w dłoniach tę ciszę rozdartą jakby była kluczem do drzwi których nie ma pod powieką rośnie las — splątana ziemia gdzie każdy krok budzi echo snów odkarmionych stratą próbuję wrócić tam gdzie nigdy nie byłem śledząc tropy pozostawione przez własne odbicia ale one uciekają w głąb czasu — bez liczenia bez bicia jakby znały prawdę której ja dotknąć nie umiem i tylko wiatr co przewraca karty nieistniejących ksiąg pyta szeptem czy pamięć to dar czy przeklęta droga a ja mu odpowiadam — wciąż szukając Boga w niedomkniętych chwilach w których mieszka błąd
    • Gęste pnącza, coraz skuteczniej zniewalają bieg. Blokują już i tak trudną drogę. Na domiar złego kawałki ścian i wszelkich innych śmieci, jeszcze bardziej utrudniają parcie do przodu. A jest ono przemożne, bo też cel dla mnie istotny. Niestety. Ilość przeszkód powiększa nieustannie skale trudności.          Powstają wciąż nowe i bardziej upierdliwe. Blokują uparcie drogę. Jakby coś mnie chciało zniechęcić, wyrzucić poza nawias, gęsto zapisanej kartki, dając do zrozumienia, że jestem niepotrzebnym elementem w tej całej układance, w której nie wiem, co jest grane. Czy fałszuje orkiestra, czy wręcz przeciwnie – nie pasuję, do tonacji i rytmu świata, a cały mój wysiłek, pójdzie na marne.      Może na szczęście, nie dla całego, ale i tak, trudno mi przebrnąć przez ten, nieprzychylny tunel. Poza tym, nie mam pewności, czy warto, chociaż przeminą bezpowrotnie, jakiś bliżej nieodwracalne chwile.    Jednak  promień przywołujący, coraz słabiej, acz stanowczo, wyznacza drogę. Cel jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czynniki utrudniające, przytłaczają ze wszystkich stron. Kolczaste druty jaźni, dławią i ranią niemiłosiernie.      Pomimo, że  wołanie już trudno słyszalne, odczuwam jakieś dziwnie rozpaczliwe przynaglenie. Mówi o tym, że za chwilę może być za późno. A wystarczy tak niewiele. To właściwe już tylko same echa, powtarzają wciąż to samo.   A jednak. Niemożliwe, może byś możliwym. Jeszcze trochę rozgarniania przeszkód i wchłonę sensowne wytłumaczenie. Może jeszcze nie wszystko stracone. Widzę przysłowiowe światełko w tunelu. Błyszczy daleko, lecz odległość, jakby krótsza. Mam w sobie więcej energii, spotęgowanej widocznością celu, lecz może to tylko, złudzenie.       Cholera. Światełko zaczyna zanikać. A przecież w jakiś niepojęty sposób, jestem prawie u celu podróży. Nawoływanie było przecież bardzo silne. Aż prawie bolało. Nie chcę popełniać błędów, ale czasami tak mam. Mylę cel. Może teraz, zmylił, mnie?    Jestem wewnątrz umysłu. Niestety. Przybyłem chyba za późno, bo raczej już po sprawie. Nie mogę nic na to poradzić. Czuję się jak ścierwo, wyciągnięte z zamrażarki, którym ktoś stuka, o kant przegapionej powinności.   Mogłem bardziej uwierzyć w przeszkody, by mieć większą pewność, że je pokonam, chociaż trochę wcześniej. Dupa ze mnie, a nie empatia! Może wystarczyło kilka słów zrozumienia. Przepraszam – wypowiadam w myślach – patrząc na nieruchomą ciszę.  
    • Widziałem ją w śnie? Była na ulicy? Znałem ją?   W innym śnie: Jawił się jej zarys na krętych schodach. Prowadzą one do krzywej wieży…    
    • brzmi jak terroryzm zawsze będę zdania że najlepszy jest dobry król. polska już królem okrzyknęła postać znamienną  ale zapomnieli . a najlepiej będzie jak nam będzie Duch hetmanił
    • Wielość twierdzi o drugiej istnieniu nietaktownie, że dwutaktowna czyli taka nijako dwoista Druga o pierwszej takoż, trzecia urojonej szuka, sztuka lub sztuką w pigułce lub pigułkach doszukać wszech istnienia. Kompletna schizma bez cierpienia i dwoistości biegu zdarzeń jak dwubiegunówka czap polarnych Tylko orać wypługować wyplantować etc. Trybun wrzeszczy zgiń przepadnij a sam nie raczy się wpasować    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...