Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Na spalenie [poprawione]


Rekomendowane odpowiedzi

Dedykuję:
- straconym wierszom Norwida
- dziełom spalonym na Bebelsplatz
- P10 .....................................

I

Wiesz skąd są chmury, w czarne futra zdobne,
co w dzień burzowy Niebem podróżują?
To cienie dymów, tuszem jeszcze mokre
co z Aleksandrii do Słońca wzlatują.
Ich podróż trwa już, tyle, ile czasu
potrzeba skale na wzrośnięcie w górę,
ile by ziaren złotych zebrać piasku
by z nich usypać ludziom piramidę!
Wtem się zapytasz: Jak tak długo płonie?
Jak tysiącletni może istnieć ogień?
Na to odpowiem: zważ czy w ludzkiej mowie
Jest tyle głosek, ile myśli w słowie,
Tej siły, którą człek wydarł z papieru,
Której nie dano trwać na stronie-niebie,
Którą szaleniec zniszczył by bez-celu
Czarne litery trąc ciągle o siebie
Krzyczały z sensem - tak głośno, tak cicho -
Jak w głębi morza to uśpione echo?

II

Spalił szaleniec gmach świątyni wiedzy,
w przyszłość chcąc wzlecieć, by jego osoba
na wieki przeszła, z dymem, z którym legły
nie dusze książek - regałów kohorta
By wsiąknąć w papier – ten - z którego słowa
Jakby w panice z wiatrem odlatują
by w księgi kartach, całym się uchować
przed własnym życiem – przed tymi, co żyją.
Ale na darmo, chociaż oddział upadł,
Choć na dziesiątki rozbili imperium
Mówili starcy, że widzieli ducha
jak w smugach tuszu biegł do świata kresu.
Był czarnym pałszczem i ziemi nawozem
Co rozproszonym przez ognia iglice
Miał opaść znowu myśli zrodzić młode
I stworzyć dzieło – oraz stworzyć życie.
Sen się doczeka chwili gdy w swym głosie
Znów się ucieleśni, w tym ostatnim locie…

III

Cóż że ją spalił - gdy marzenie jego
Jak cienka żyłka upleciona chciwie
Z szaleństwa, z wiary, rozpruła się w piekło
I umierając, wiedział tylko tyle
Czas nie zna głupców, ich pozwala roztłuc
W dal prze szaleństwo - zaś szaleńcom pomóc
Wydostać [się] z mózgu, ze świata krzywego
Nikt już nie pragnie: bo nie żyje człowiek…
Żyje szaleństwo!
IV

Leczy ty,
Lecz ja?
Jakże mamy wejść w progi tej spalonej
Pamiętasz jak wczoraj, w bój poszły regały:
Jak dowodziłem, prowadząc na wojnę
O naszą Ziemię - ja wiersz nie-poznany!
Słyszę litery - teraz są tak wolne
Już ich nie wiąże papierowa krata
Już nie w kajdanach - już ja ich nie wiodę:
padłem pod słowa, padłem jak ich karta.
Oddziałem duszy, co w teksty zaklęta,
Wciąż powtarzana przez zdań błędne chóry,
Jest nie tworzywo, a ostrze… bez miecza -
od niego wolne - łamią swych ciał mury!
[ Jak ] drukarz wyciska obraz, piętno Nieba
Ty wlewasz tuszem: boskość, a nie słowa!

V

To nic,
Że płoną,
Że ich nie przeczytasz!
Jak myśl, która na rozkaz
Stroi się w słów zbroję,
Jak król, który płaszcz swój,
Ma z papirusu,
Tak ja jestem wiatrem
Który niczym duchy
Cieleśni się kiedy świat upada
Tak ja podniosłem
Serca twego strzępy
I poniosłem
W odmęty…
Do Boga!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



hmmm masz rację....jak się wzrasta to do góry, ale jak czytam to wiem o co mi chodziło:
tylko miałem porblem jak napisac wrosnąć, wzrosnąć, bo chodziło, że taki jeden kamyk łączy się z innymi i tworzą górę...

pomyslę, dzięki zawgląd, fajnę, że sprawił przyjemność.

pozdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...