Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pewien wilk zgłodniały włóczył się po lesie,
był już bardzo stary przemęczony życiem.
Marzył o śniadaniu brzuch mu pustka burczał
kiszki marsza grały ledwie się poruszał.
Myślał tak nad swoim wilczym życia losem
młody już, nie jestem w biegu sapkę łapię -
zgonić nic, nie mogę? - dech w pogoni tracę
zęby wyszczerbione - ledwie żabę złapię.
Byle głód oszukać, by odpocząć sobie
i się w pełni wyspać, o brzuchu zapomnieć.
Och! Mój wilczy losie, och! Ma dolo wilcza
wył po całym lesie, aż go było słychać
w okolicznej wiosce, jak! Wył do Księżyca.
Nagle! Myśl mu przyszła - zbawienna z pomocą
może by, tak lisa sprytem ukraść coś? Z kurnika,
ale czy podołam, swoim wilczym sprytem
lisem ja, nie jestem w tym zawodzie mistrzem.
Jestem więc zmuszony przysmak ten docenić.
Jak! Pomyślał, tak i zrobił ruszył cielskiem starym
wyleniałym ciężko z nory, ze swojego legowiska,
na wilcze łowy lisiego, to kąska zakosztować!
Noc już ciemna była, gwiaździsta głęboka,
jak ruszyło wilczę w kurnik zapolować
kryły, go ciemności - sprzyjały pomocnie
psa, nie było słychać w obejściu w zagrodzie
Wpatrywał się wokół starym wilczym ślepiem,
nie widział kurnika, który stał tuż bokiem,
jak go mam odnaleźć? Pierwszy raz tu jestem -
węchem się posłużę, ale zawiódł srodze -
ślepiem ledwie widział, cisza głucha wszędzie -
źle to obmyśliłem - myślało wilczysko!
Jutro z rana przyjdę i obadam lepiej teren.
I wrócił leniwie, ledwie człapiąc łapy
do swej wilczej nory - głodny i zmęczony.
Nazajutrz, nie przyszedł zdechł swej wilczej norze -
kończąc wilczy żywot ze starości swoje.
A morał z wierszyka wypływa wszak taki:
Starość nie radość to ludzkie stwierdzenie,
może to i lepiej zdechnąć w jakieś dziurze,
niż po lisiemu kraść, tak truchła kurze.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    •    siedzę na skraju łóżka w pokoju, dogasa słońce razem z dniem. Gdzieś w tle muzykę gra radio. Powoli mrok odbiera to co dał dzień. Ona jest jeszcze w łazience.

      Szmer jednostajnego opadu wody z prysznica odbijającego się od ciała jest delikatnie dla mnie słyszalny, wiercę się, opierając dłonie o materac. Kęcę głową od lewej do prawej i odwrotnie. Jestem niespokojny. Mój nocny strój już trochę przyciasny. Muzyka jest teraz spokojna ale mnie nie uspokaja, można jednak zachwycić się jej dźwiękiem.Zaczynam rozmowę z samym sobą  -oczywiście w myślach , nie jest łatwo rozmawiać z soba samym. Nie mogę zanegować swoich słów czy myśli ale nie mogę zgadzać się z każda z nich. 

           Zawsze dostrzegałem subtelną różnicę po miedzy tym co lubię a tym co od niej dostaje? Tak, zawsze czekam to pewne! To frustrujące. Nerwowo odpalam papierosa : 

      - Ona nie lubi gdy palę(ja to lubię).

      - myślę, chyba wszystko jest idealnie okno otwarte, pościel wyprasowana , kwiaty w wazonach kurz starty.

      - I tak się znowu dziś nie uda. 

      - myślę dlaczego jak znowu będzie wymówka?

          Kładę sie na łóżku w poprzek bez poduszki pod głową ręce wyciągam za siebie łydki i stopy opadły w dól poza łóżko, stopy lekko muskają podłogi.

      Postanowiłem nie rozmawiać z soba więcej w tej chwili zatapiam się w muzyce.

      Oczy przymykam muzyka usypia mnie powoli zaczynam oddychać głębiej , jest mi błogo prawie zasnąłem.

      Prawie robi różnicę bo miedzy snem a jawą drzwi łazienki otwarły się.

         wchodzi Ona i od razu wali do mnie :

      -Dlaczego leżysz na kołdrze!

      -Zapomnij o rozmowie nie zauważasz jak cham ważnych spraw a chcesz rozmawiać o Nas? 

      -Nas nie ma właśnie dlatego , ze leżysz na kołdrze nie masz zasad , w twoim życiu nie ma porządku.

      I zaczyna ciągnąć dalej już beznamiętnie:

      - chcę obejrzeć film podaj laptop.

      Podje jej laptop, ona do mnie:

      -idź , spać do salonu!

      - Chce odpocząć i zasnąć.

      Odpowiadam:

      -dobrze, spokojnej nocy.

      Macha zdegustowana na mnie ,żeby wyszedł szybciej jej spojrzenie wskazuje , że nie ma tu miejsca dla mnie.

      Ja dolewam oliwy do ognia:

      - przydam się jak trzeba będzie przenieść coś ciężkiego...

      Tym sposobem zasypiam sam w salonie- o ile , można przez trzy godziny próbować spać ,wiercąc się i myśląc.I tak padłem dopiero krotko przed gdzieś ? Godzina demonów!

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...