Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W ratuszu wielkiego miasta
wystawa dziecinnych obrazków
jeden z nich przykuwa nasz wzrok
L A B I R Y N T

Na czerwonym tle
szare linie
odbicie toru myśli
sześcioletniej Krysi

wodzimy palcami po labiryncie
wspólnota celu łączy nas
idziemy tą samą drogą
do czasu

rozstajemy się bez słowa
po dwóch pierwszych
zakrętach w przekonaniu
o własnych racjach

wybuchamy głośnym śmiechem
jak dzieci
gdy nasze palce łączą się
u celu

Krysiu patrz
ile radości dałaś
parze staruszków

Opublikowano

najpierw parę propozycji zmian:

L A B I R Y N T

W ratuszu wielkiego miasta
wystawa dziecinnych obrazków
jeden z nich przykuwa nasz wzrok

(niepotrzebne określenie ratusza, przecież zaraz obok stoi wyraźnie: "miasto")

czerwone tło
szare linie
odbicie toru myśli
sześcioletniej Krysi

---(wspólnota celu łączy nas - tu jedynie małe przestawienie)

rozstajemy się bez słowa
po dwóch pierwszych zakrętach
w przekonaniu o własnych racjach

i dalej jak jest

treść: prawdę mówiąc nie potrafię połączyć radości staruszków z labiryntem myśli sześciolatki
rozumiem po dłuższym zastanowieniu zamysł, ale jednak labirynt pozostaje dla mnie miejscem mrocznym i sprzyjającym rozpaczy

ale skupiłam się na tym wierszu, za co dziękuję

:-]

Opublikowano

Tova,
Dziękuję za czas, uwagę i komentarz. Labirynt jest rzeczywiście kojarzony jako trudności i rozpacz, lecz moim zamysłem było przełamanie tego właśnie schematu.
Para staruszków błądzi po labiryncie życia, rozstaje się wiele razy w przekonaniu własnych racji, lecz jak wielka jest ich radość, kiedy jednak pod koniec życia udaje im się ponownie spotkać i to u celu, jakim jest świadomość uczucia łączącego ich przez całe życie, mimo życiowych zakrętów.
Pozdrawiam serdecznie-Lea Len

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gdzie mam szukać  by znaleźć kram w którym sprzedaje tajemniczy ktoś kto ma to czego szukam   szukam od lat po całym świecie chcąc odkupić to co zgubiłem co powinno być moje   czyli ostatnie niespełnione  które w dzieciństwie wywróżyła mi cyganka z tajemniczych kart  
    • A mera harem? Ot, Amora aromat to.
    • „Obłoki dostały burzowe pióropusze.” W życiu muszę…      
    • Tylu pyta, a przecież jest o co. Tylu nie odpowiada, a przecież próbuje i to zupełnie nieudolnie. Krążymy więc jak ufo wśród wielu pytań, na które nie ma odpowiedzi. Nobody knows that!! Odpowiedzi proszę nie mylić z opowieścią, bo każdy tutaj opowiada. Niektórzy nawet robią to całkiem przekonująco, co również i ponadto nieco komplikuje nasze sprawy. Mawiają, że ogólnie nie jest łatwo i najprawdopodobniej mają rację.   Warszawa – Stegny, 05.08.2025r.
    • Skąd mogłeś wiedzieć, że to będzie ostatni raz? Ostatnia prośba, ostatni dotyk. Byłeś pewny, że masz czas – przecież zawsze jest jutro. Zawsze jeszcze można wrócić, dokończyć rozmowę, naprawić milczenie. Tak myślałeś. Za bardzo patrzyłeś w to, co przed tobą, żeby zobaczyć to, co już miało odejść. Trzęsącą się ręką dotknęła Twojego policzka. – Usiądź ze mną chwileczkę powiedziała cicho. – Nie teraz. Jak wrócę. Spieszę się bardzo – odpowiedziałeś. Pocałowałeś ją szybko w czoło i wyszedłeś. Jeszcze przez chwilę stałeś w korytarzu, z dłonią na klamce, jakby coś cię tam trzymało. Może jej spojrzenie. Może cień słów, których już nie zdążyła wypowiedzieć. Gdybyś tylko wiedział… Przecież to nie było takie pilne! Czujesz jeszcze jej ciepłą dłoń na swojej twarzy. Wtedy nie zawróciłeś. Dziś zrobiłbyś to bez wahania. Ale dziś – już jej nie usłyszysz. W pokoju pusto, choć wszystko jest. Szal zawieszony na oparciu fotela. Książka otwarta na stronie, której już nie przeczyta. Filiżanka z herbatą, której łyk był ostatnim. Jak kruche są te chwile, których się nie zauważa – dopóki nie odejdą razem z człowiekiem. Klękasz przy jej łóżku, tak jak wtedy, gdy byłeś mały i udawałeś, że niczego się nie boisz. Dłoń, którą trzymasz w myślach, już zgasła. Ale pamięć o niej palić się będzie długo. – Przepraszam, mamo – wyszeptałeś. – Spóźniłem się. Chciałbyś wierzyć, że gdzieś tam to usłyszy. Może tam, gdzie teraz jest, nie ma już pośpiechu. Nie ma „później” ani „za chwilę”. Jest tylko spokój, który niczego już nie potrzebuje. I może właśnie tam, w tej ciszy, słowa Twoje naprawdę do niej dotarły. Bo miłość – nawet ta spóźniona – znajduje drogę. A serce matki, choć ucichło, pamięta wszystko.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...