Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Hm...Wszystko fajnie tylko ten "szmer deszczu" mi nie pasuje. dlaczego akurat "szmer"???
Ponieważ szmer to coś ledwie słyszalnego. Ale nie tylko:
na suchym podłożu pierwsze krople słychać jak szmer, a nie... szelest.
Proszę powiedzieć na głos: szelest. A teraz: szmer.
Prawda, że pierwszy odgłos jest miękki, jakby wilgotny
a drugi suchy, wyraźnie słychać w nim trzask.
Szelest bardziej pasuje do jesiennych liści, kiedy jest wilgotno.
Szmer do upału i suszy. Ale nie tylko:
ten cichy trzask słyszalny w szmerze ma oddawać ruch
przechodzącej po niebie deszczowej chmury, kiedy pierwsze krople
"depczą" po wyschniętych polach. Ale nie tylko:
- "od ucha do ucha" ma kojarzyć się z szeeeeerokim uśmiechem.

O, takim jak mój dla Ciebie :)))))))))))))))))))))))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Hm...Wszystko fajnie tylko ten "szmer deszczu" mi nie pasuje. dlaczego akurat "szmer"???
Ponieważ szmer to coś ledwie słyszalnego. Ale nie tylko:
na suchym podłożu pierwsze krople słychać jak szmer, a nie... szelest.
Proszę powiedzieć na głos: szelest. A teraz: szmer.
Prawda, że pierwszy odgłos jest miękki, jakby wilgotny
a drugi suchy, wyraźnie słychać w nim trzask.
Szelest bardziej pasuje do jesiennych liści, kiedy jest wilgotno.
Szmer do upału i suszy. Ale nie tylko:
ten cichy trzask słyszalny w szmerze ma oddawać ruch
przechodzącej po niebie deszczowej chmury, kiedy pierwsze krople
"depczą" po wyschniętych polach. Ale nie tylko:
- "od ucha do ucha" ma kojarzyć się z szeeeeerokim uśmiechem.

O, takim jak mój dla Ciebie :)))))))))))))))))))))))))
Dziękuję za uśmiech:))) Odwzajemniam:)))))....ale nie przekonałeś mnie. Po prostu nie pasuje mi "szmer" w zestawieniu z "deszczem". Nie przychodzi mi na razie nic do głowy, co by mogło zastąpić ów "szmer", bo on tu naprawdę nie pasuje. Samo haiku jest naprawdę ok, ale ten szmer....
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Co prawda znam ten odgłos z częstych pobytów na wsi, gdzie "piachy niebywałe"
jak o podobnej pisał Stachura, ale postanowiłem sprawdzić to w warunkach domowych.
Dopiero co przeprowadziłem udany, acz bardzo niebezpieczny eksperyment
(moja Pani gdyby to widziała, na pewno zareagowałaby dość impulsywnie bo ma hopla
na punkcie nieskazitelności parkietu). Otóż

- rozpiąłem pomiędzy dwoma krzesłami rozłożoną stronę gazety, jej końce przypinając
spinaczami (uwaga, bardzo niebezpiecznie - spinacze tez maja być
w naszym domu czystsze od wypranej bielizny!)
- talerzyk pełen wody i z założonym nań sitkiem, po gwałtownym przekręceniu go
nad polem gazety (specjalnie wyszukałem stronę, na której umieszczony był artykuł
o nieużytkach rolniczych) miał imitować deszcz

efekt:

ram tram trrrach trach

czyli wyraźnie słyszalny szmer

- następnie, po delikatnym i dokładnym nawilżeniu gazety
powtórzyłem numer z talerzykiem, sitkiem wodą

efekt:

plum pluum plask plask

czyli szelest, choć przysięgam - na użytej przez mnie stronie gazety
nie było jeszcze ani słowa o mającej nadejść jesieni!

A teraz proszę wybaczyć: muszę to wszystko doprowadzić jak najszybciej do porządku :)


Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dlatego, bo piszesz... na fotelu :) tymczasem słowa nie wzięły się skądkolwiek
tylko zazwyczaj doskonale imitują swoje znaczenia:
dżdży (kropki jak kropelki deszczu nad "z), s(sss)iąpi, pada (pad!), le(eeee)je, itp.
Poza tym zajrzyj wyżej (akurat o tym pisałem) - specjalnie dla Ciebie przeprowadziłem
dopiero co bardzo niebezpieczny dla zdrowia eksperyment :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dlatego, bo piszesz... na fotelu :) tymczasem słowa nie wzięły się skądkolwiek
tylko zazwyczaj doskonale imitują swoje znaczenia:
dżdży (kropki jak kropelki deszczu nad "z), s(sss)iąpi, pada (pad!), le(eeee)je, itp.
Poza tym zajrzyj wyżej (akurat o tym pisałem) - specjalnie dla Ciebie przeprowadziłem
dopiero co bardzo niebezpieczny dla zdrowia eksperyment :)
Nie narażaj się dla mnie tak boski, bo nie chcę mieć wyrzutów sumienia i być powodem, nie daj Boże, jakiejś tragedii:)))) Ja szmer pojmuję zupełnie inaczej. Mogę słyszeć odgłos deszczu, ale nie szmer. Nie przekonasz mnie:))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ale ja nie piszę, że pada deszcz! Piszę: szmer deszczu. Coś co może spadnie
a może tylko przejdzie bokiem. Szmer jest bardzo ważny w kontekście rolnika,
który czeka na niego nasłuchując jak... kot (myszy).
Przeprowadź doświadczenie z gazetą suchą i mokrą - zrozumiesz o czym mówię.
Jeśli to wsio rybka, w takim razie jestem... Mozartem bo słyszę różnicę :)))

Podam inny przykład - Eskimosi używają około stu słów dla określenia śniegu
a my zaledwie kilkunastu. Podobnie jest z pisaniem na fotelu, bez wsłuchania się
w to, co nas otacza: deszcz to deszcz. I właśnie pada :)

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Proszę, co na ten temat mówi słownik PWN:

szmer m IV, D. -u, Ms. ~erze; lm M. -y

1. «zjawisko akustyczne, wywoływane przez nieregularne i o nierównym natężeniu drgania fal powietrza; cichy odgłos nieokreślonej wysokości, szelest, szum nieznaczny, niegłośny gwar»
Podejrzany, lekki szmer.
Szmer deszczu, fontanny, liści, strumyka.
Szmer rozmów.
Szmer wzmaga się, przycicha.
Szmer podziwu, oburzenia, niezadowolenia itp. «gwar zebranych osób, tłumu, będący wyrazem tych uczuć»
2. med. «cichy odgłos, szelest w narządach wewnętrznych, dający się słyszeć podczas badania lekarskiego, świadczący zwykle o zmianach chorobowych w danym narządzie»
Szmery w sercu.
Szmery w płucach.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Proszę, co na ten temat mówi słownik PWN:

szmer m IV, D. -u, Ms. ~erze; lm M. -y

1. «zjawisko akustyczne, wywoływane przez nieregularne i o nierównym natężeniu drgania fal powietrza; cichy odgłos nieokreślonej wysokości, szelest, szum nieznaczny, niegłośny gwar»
Podejrzany, lekki szmer.
Szmer deszczu, fontanny, liści, strumyka.
Szmer rozmów.
Szmer wzmaga się, przycicha.
Szmer podziwu, oburzenia, niezadowolenia itp. «gwar zebranych osób, tłumu, będący wyrazem tych uczuć»
2. med. «cichy odgłos, szelest w narządach wewnętrznych, dający się słyszeć podczas badania lekarskiego, świadczący zwykle o zmianach chorobowych w danym narządzie»
Szmery w sercu.
Szmery w płucach.


Ok. Niech tak będzie, ale mi tak czy siak "szmer" deszczu nie odpowiada:) Zdecydowanie lepiej brzmi "szum". Definicje słownikowe mnie nie przekonają:) Takie jest po prostu moje zdanie i odczucie:) Pozdrawiam:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Może masz po prostu słaby słuch i deszcz zawsze tylko szumi :))
Czy to na początku, czy na końcu opadów. Widzę, że doświadczenia z gazeta też nie przeprowadziłaś. Ja wiem, dziś czyta się coś i układa na podstawie tego haiku bez pojęcia o istocie rzeczy. Kiedyś było na odwrót - haikowcy szukali natchnienia obserwując Przyrodę, starając się zauważyć w niej coś szczególnego, a nie czytając, najczęściej anglojęzyczne utwory literackie :)
Jeszcze jedno: w Słownik opiera się na obserwacjach innych, to nie są obserwacje odautorskie
wydawcy słownika.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Może masz po prostu słaby słuch i deszcz zawsze tylko szumi :))
Czy to na początku, czy na końcu opadów. Widzę, że doświadczenia z gazeta też nie przeprowadziłaś. Ja wiem, dziś czyta się coś i układa na podstawie tego haiku bez pojęcia o istocie rzeczy. Kiedyś było na odwrót - haikowcy szukali natchnienia obserwując Przyrodę, starając się zauważyć w niej coś szczególnego, a nie czytając, najczęściej anglojęzyczne utwory literackie :)
Jeszcze jedno: w Słownik opiera się na obserwacjach innych, to nie są obserwacje odautorskie
wydawcy słownika.
Pozdrawiam.
Ja myślę, że haiku większości z nas powstają poprzez obserwacje tego, co nas otacza. Nie wyobrażam sobie pisać na podstawie tego, co przeczytałam. Z pewnością ma to pewien wpływ na naszą twórczość, może stać się inspiracją, ale błędem byłoby opieranie się wyłącznie na tym. Poezja musi wypływać z nas, więc dziwi mnie nieco to, co piszesz.
Chciałam zauważyć, że każdy posiada inną wrażliwość postrzegania świata, więc mam prawo nie słyszeć szmeru deszczu, a jedynie jego szum:) I nie jest to kwestia słabego słuchu, uwierz mi:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Skoro pisze o obserwacjach, może napisz wreszcie jasno:
czy odgłos kropel na suchą gazetę jest dla Ciebie identyczny z odgłosem kropel upadających na gazetę nawilżoną?*
Co mi z Twoich obserwacji, jak widzę że są zwykłe, utarte, czymś w rodzaju:
"dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły".
To tez obserwacja, nawet trafna :)

Pozdrawiam

*Dlatego podałem wcześniej przykład z rozróżnianiem przez Eskimosów
tylu rodzajów - tego samego - dla nas śniegu.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To jest kwestia słabego słuchu! Albo musiałaby padać 100 lat a Ty urodzić się i umrzeć
w czasie tego. Szum to jednostajność, nawet poryw wiatru zmienia na chwilę odgłos padającego deszczu, nie mówiąc już o zróżnicowanej intensywności opadów. Proszę:

szum I
1. «jednostajny, głuchy dźwięk wywoływany np. przez wiatr lub płynącą wodę»
2. «hałas przypominający taki dźwięk»
3. «zamieszanie wokół kogoś lub czegoś»
4. «głuchy, jednostajny dźwięk zakłócający odbiór audycji radiowych, rozmowę telefoniczną itp.»

h ttp://sjp.pwn.pl/lista.php?co=szum
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To jest kwestia słabego słuchu! Albo musiałaby padać 100 lat a Ty urodzić się i umrzeć
w czasie tego. Szum to jednostajność, nawet poryw wiatru zmienia na chwilę odgłos padającego deszczu, nie mówiąc już o zróżnicowanej intensywności opadów. Proszę:

szum I
1. «jednostajny, głuchy dźwięk wywoływany np. przez wiatr lub płynącą wodę»
2. «hałas przypominający taki dźwięk»
3. «zamieszanie wokół kogoś lub czegoś»
4. «głuchy, jednostajny dźwięk zakłócający odbiór audycji radiowych, rozmowę telefoniczną itp.»

h ttp://sjp.pwn.pl/lista.php?co=szum
Zgadzam sie, że odgłos deszczu zmienia się. Nie pasuje mi tu jedynie określenie szmer i tyle:) Takie jest moje zdanie boski i chyba mam do niego prawo:)? Nie próbuj przekonać mnie na siłę:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zaraz, zaraz... kto tu kogo przekonuje? To ja!
napisałem haiku w którym porównałem szmer deszczu do szmeru np. myszy
na którą długimi godzinami potrafi czatować kot. Jego ucho dosłownie łowi najmniejszy szmer
bo jest na niego wyczulone. Życie dzikiego kota zależy od tego, czy potrafi odróżnić go od szumu
drzew, deszczu czy tego w głowie pijanego gospodarza:)
Szmer stwarza wrażenie, że ktoś od wielu dni tak bardzo wyczekiwał deszczu, że słyszy
jego pierwsze krople spadające na suchą trawę. Szum deszczu, to już nie to samo.
Szum to jednostajność, wiele, wiele kropel miarowo padających.
Szum jest dobry... dla mieszczucha siedzącego wygodnie w fotelu i nagle stwierdzającego:
- o, deszcz pada?
Można to porównać do gwaru - ktoś w pokoju słyszy gwar dochodzący zza okna,
ale ten, kto jest właśnie na podwórzu słyszy wyraźnie, co ktoś do niego mówi.
Szum nic nie wnosi, jest oklepany i raczej to Ty wmawiasz mi jak powinienem pisać
według książkowych szablonów :)

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Panna Elżbieta trzęsła głową, przybraną w pióra, nad małym rycerzem i opowiadała mu coś bardzo żywo, on zaś spoglądał na nią od czasu do czasu osowiałym wzrokiem, odpowiadał co chwila: "Tak, mościa panno, jako żywo!", i nie rozumiał ani słowa, bo cała jego uwaga była właśnie po drugiej stronie. Uchem łowił szmer słów Oleńki, chrzęst jej lamowej sukni i wąsikami tak z żalu ruszał, jakby chciał nimi pannę Elżbietę odstraszyć.

"Ej, cudnaż to dziewczyna!... Ej, gładyszka to! - mówił sobie w duszy.

Henryk Sienkiewicz "Potop" (Rozdział 13)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zaraz, zaraz... kto tu kogo przekonuje? To ja!
napisałem haiku w którym porównałem szmer deszczu do szmeru np. myszy
na którą długimi godzinami potrafi czatować kot. Jego ucho dosłownie łowi najmniejszy szmer
bo jest na niego wyczulone. Życie dzikiego kota zależy od tego, czy potrafi odróżnić go od szumu
drzew, deszczu czy tego w głowie pijanego gospodarza:)
Szmer stwarza wrażenie, że ktoś od wielu dni tak bardzo wyczekiwał deszczu, że słyszy
jego pierwsze krople spadające na suchą trawę. Szum deszczu, to już nie to samo.
Szum to jednostajność, wiele, wiele kropel miarowo padających.
Szum jest dobry... dla mieszczucha siedzącego wygodnie w fotelu i nagle stwierdzającego:
- o, deszcz pada?
Można to porównać do gwaru - ktoś w pokoju słyszy gwar dochodzący zza okna,
ale ten, kto jest właśnie na podwórzu słyszy wyraźnie, co ktoś do niego mówi.
Szum nic nie wnosi, jest oklepany i raczej to Ty wmawiasz mi jak powinienem pisać
według książkowych szablonów :)

Pozdrawiam.
Zagalopowałeś się....Ja Ci niczego nie wmawiam, tylko wyrażam swoją opinię, a Ty na siłę próbujesz przekonać mnie, że jestem w błędzie. Trudno, żeby każdy miał takie samo zdanie. Ja wyrażam swoją opinię i do niczego nie próbuję Cię przekonać. A już na pewno nie mówię Ci jak masz pisać, bo zwyczajnie nie mam do tego prawa. Musisz zaakceptować inne postrzeganie świata przez różne osoby:) Takie życie...Acha! Wrażliwość na piękno otaczającego świata i przeróżne zjawiska przyrodnicze z nim związane, nie jest uzależniona od tego, czy jest się mieszczuchem, czy mieszkańcem wsi, czy siedzi się w fotelu, czy pracuje w polu. To kwestia indywidualna mój drogi. Pamiętaj o tym!:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Sama się zagalopowałaś :) Nie starasz się zrozmieć, dlaczego ktoś napisał "szmer deszczu",
jaki miał w tym cel? Tym bardziej,że jak wykazałem mówi się tak bardzo często, nie ja pierwszy
napisałem: szmer deszczu.
Szum to co innego, tu nie dopełniałby swoistego znaczenia: od ucha do ucha, które jak
wiemy łowi szmer samoistnie, jeśli ktoś jest na coś wyczulony, zależy od tego nieraz jego życie
(Mały Rycerz na Oleńkę, kot na mysz, rolnik na deszcz kiedy nie pada całymi dniami)
[quote]
Trudno, żeby każdy miał takie samo zdanie. Ja wyrażam swoją opinię i do niczego nie próbuję Cię przekonać. A już na pewno nie mówię Ci jak masz pisać, bo zwyczajnie nie mam do tego prawa. Musisz zaakceptować inne postrzeganie świata przez różne osoby:)
Jeszcze raz: ja też używam wyrażenia: szum deszczu, ale w tym wypadku
nie o niego chodzi. Spróbuj wreszcie to zrozumieć :)
[quote]Takie życie...Acha! Wrażliwość na piękno otaczającego świata i przeróżne zjawiska przyrodnicze z nim związane, nie jest uzależniona od tego, czy jest się mieszczuchem, czy mieszkańcem wsi, czy siedzi się w fotelu, czy pracuje w polu. To kwestia indywidualna mój drogi. Pamiętaj o tym!:)
Urodziłem się na Pradze, w kamienicy do dziś podpisanej gryzmołami kul
karabinu maszynowego, wychowałem na robotniczej Woli. Nie przeszkadza
mi to patrzeć na świat takim, jaki jest naprawdę, umieć wyłowić z deszczu coś ponad szum.

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1 No wiesz... :)
    • ani kolorowa cerata ani biały obrus ba nawet bukiet polnych kwiatów   nie upiększy tak kuchennego  stołu jak najzwyklejsza kromka chleba   pachnąca polem wiatrem słońcem która nie mówiąc  do nas przemawia  
    • @Robert Witold Gorzkowski, @Jacek_Suchowicz,@Naram-sin,@Roma   Moja odpowiedź – z szacunkiem i sercem dla poezji (i poetów):   Dziękuję Wam wszystkim za ten głos w dyskusji - czytam z uwagą i sercem, bo każdy z nas przychodzi do poezji z innej strony, ale z tą samą wrażliwością. Nie piszę tego, by kogokolwiek pouczać czy oceniać. Wręcz przeciwnie - to, co mnie cieszy najbardziej, to że w ogóle rozmawiamy o warsztacie, o formie, o treści - bo poezja nie jest przecież tylko "czuciem", ale i "sztuką słowa". A jedno nie wyklucza drugiego. To, że dzielę się wiedzą o rymach, rytmie, akcentach - nie znaczy, że mówię komuś: "piszesz źle". Mówię raczej: "Zobacz - możesz pisać jeszcze lepiej, pełniej, świadomiej. Masz już serce - teraz daj mu język, który uniesie je wyżej." Rozumiem dobrze głos Roberta - czasem czytam tekst, który formalnie jest "nieskładny", a mimo to porusza - i nie chcę mu tego uroku odbierać. Ale to, że coś mnie porusza, nie zawsze oznacza, że jest poezją w sensie literackim - czasem to po prostu emocjonalna wypowiedź, poetycka impresja. I to też jest cenne, tylko... warto mieć świadomość, gdzie kończy się "słowo intuicyjne", a zaczyna "słowo świadome".   Bo świadomość to nie kaganiec. To światło.   Nie każdy musi pisać według reguł - ale warto je znać, choćby po to, by łamać je z premedytacją, a nie przez przypadek. Tak samo jak w muzyce: można zagrać ze słuchu, ale jeśli znasz nuty - grasz odważniej. Dlatego - dziękuję, że mnie słuchacie (tu kładę rękę na sercu i kłaniam się z wdzięcznością).   Ja Was słucham też. I choć jestem trochę taką „ciocią od rymów”, nie chcę być ani strażnikiem poprawności, ani recenzentem dusz. Chcę być tylko osobą, która pomoże słowom chodzić prosto - wtedy, gdy się potykają. Reszta należy do serca - i do poezji. Z serdecznością, Ala
    • @Migrena Rączki nie myj toż to balsam,                      stąpasz drogą, jakaś trwalsza?
    • Mocne uderzenie w jądro systemu*             I poddanie w wątpliwość najbardziej szokującego - współczesnego odbiorcę - dogmatu dzisiejszej religii imperialnej - jaką jest niewątpliwie holokaustianizm - doprowadziło do wielkiej nadaktywności jego nadwiślańskich wyznawców.             A sarkaniom i groźbom i potępieniom nie było końca - w jednym i w zwartym - w szeregu stanęli: prezes Jarosław K. i premier Donald T. i rabin Michael S. i kardynał Grzegorz R. i wielu i wielu i wielu - innych: tajnych współpracowników policji politycznej i iście pożytecznych idiotów.             I w tym kontekście należy przypomnieć wiersz - Cypriana Kamila Norwida - "Siła ich" - oto on:   Ogromne wojska, bitne generały, Policje tajne, widne i dwupłciowe Przeciwko komuż tak się pojednały? Przeciwko kilku myślom, co nie nowe!…   Jarosław Kaczyński, przy tej okazji, stwierdził wręcz, że to „jest uderzenie w nasze najbardziej elementarne interesy” bo „nie było administracji tak bardzo związanej ze środowiskami żydowskimi, jak ta (obecna – przyp. Red.), chociaż oczywiście sam Trump nie jest Żydem, ale Żydów już w rodzinie ma, a wiadomo, że jest bardzo rodzinny”. Nie wiem czy Kaczyński zdaje sobie sprawę, że wypominając żydowskie wpływy w Białym Domu, wyczerpuje tzw. „roboczą definicję antysemityzmu”, którą starają się rozpropagować po świecie organizacje żydowskiego lobby, na pewno jednak zupełnie świadomie pokazał, że przyjmuje wobec nich postawę służebną, gdyż panicznie się ich boi. To ponure widowisko rasowego serwilizmu, rozgrywające się na naszych oczach skłania do przypomnienia, że nie jest to wcale sytuacja specjalnie nowa. Opisywał ją już dość szczegółowo jeden z Ojców Kościoła, św. Jan Chryzostom, który w swoich „Mowach przeciwko judaizantom i Żydom”, wygłoszonych pod koniec IV w. po Chrystusie w Antiochii, zwracał uwagę na potrzebę zatrzymania judaizacji Kościoła i państwa, która najwyraźniej podówczas zaszła być może nawet dalej niż dzisiaj, przy czym szczególną uwagę przywiązywał do powstrzymania chrześcijan od udziału w judaistycznych świętach i celebracjach. Gdyby św. Jan Chryzostom przyjrzał się dzisiejszej sytuacji, zauważyłby, że jego nauki zostały niemal całkowicie zapomniane, a judaizantów, zarówno w Kościele, jak w i w państwie znów przybyło. Zresztą, po czasach Jana Chryzostoma, podobne sytuacja w różnych zakątkach świata chrześcijańskiego, wielokrotnie się powtarzała. Zawsze udawało się jednak wrócić do korzeni. Słowem nihil novi sub sole. Co nie zwalnia świadomych sytuacji ludzi od działania. - Prośba o wsparcie - Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za: 10 zł20 zł30 zł Społeczeństwo jest przecież homeostatem, czyli ma zdolność do korygowania skrajności. Najnowsza inicjatywa Grzegorza Brauna jest właśnie takim zdrowym odruchem w kierunku przywrócenia równowagi, by zbytni przechył spowodowany przez polskich judaizantów nieco wyrównać. A niejako przy okazji przywrócić wolność słowa, która jest ograniczona sprzeczną z konstytucją ustawą penalizującą „negowanie zbrodni nazistowskich i komunistycznych”. Każdy wolnościowiec chyba się przecież zgodzi, że karanie za poglądy, bez względu na to, jakie by one nie były, to barbarzyński skandal. Więc każdy wolnościowiec musi dziś sine qua non popierać Brauna.   Źródło: Najwyższy Czas!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...