Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie wiedziałem co to miłość
Wciąż bez celu szałem przez życie
W głowie myśli się kłębiły
Za nic uczucia innych miałem
Razu ty stanęłaś na drodze mi
Pomyślałem to chyba to
Tak zakochałem się lecz doświadczeń
Życie nie wiele mi dało
Myśli miałem wiele o nas o Tobie
Wspólna przyszłość zamajaczyła w głowie
Zapomniałem tylko że uczucia skryte
Winny skrytymi zostać
Nie dla innych one lecz
Dla mnie i dla Ciebie
To był ten błąd
A może błąd jeden z wielu
Jednak ten największy był
Zdecydował o wzajemnym cierpieniu
Nie wiedziałem co począć
Jak naprawić krzywdy
Lecz to był pewny koniec powlekanych jedynie
Falą uczuć coraz boleśniejszych
Na tym morzu wzajemności
Czas jednak dalej płynął
Nie nam razem
A jakby każdemu z osobna
Robiliśmy co innego
Czuliśmy co innego
A na pewno wiedzieliśmy że się zbliżamy
Do końca rychłego
I nastała godzina
Ona napisała to koniec
On czuł to samo
Nie miał już sił zaprzeczać
Po cóż okłamywać samego siebie
Brak zrozumienia
Czułości bliskości
To wszystko zmienia
Nie ma już miłości
A może była
Lecz znieczulona przez niecierpliwość
W kajdany wtulona
I do końca się zbliżamy opowieści
O jego walce i bezradności
Od końca momentu
Po dzień ostateczności rozpacz i tęsknota
Za Jej miłości w sercu jego gości
I tak pozostanie
W wszechświecie nicości
Ona jako gwiazda nie
Nie zgaśnie a jako niby odrodzona
W sercu innego zagości
Pewnie dla niego nie ma ratunku
Albo zdoła się podnieść
Albo w nicość się obróci
A na co głupi czeka
Czyżby na słowa nie możliwe
Dawno już wymazane
Jakby nawed wręcz zakazane
Że ona znów to powie
Niech nawed skłamie
Niech cichutko szepnie Kochany
A on jak oszalały konający
Uchwyci się liter tych kilku
W głowie brzęczących
I niby to życie nowe
Może z głębokiej trałmy wyrwany
Zrobi wszystko
By tylko znów być kochany,

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 ... stałem  zwrócony w dal  budził się świt  Nieskończoność  patrzała ...   zatrzymałem myśli  na wczoraj  czas przestał płynąć  niedopowiedzenia zniknęły  zapanował spokój materia ubrała się w kolory nie była już naga ... Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia   
    • Szedłem sobie do baru o nazwie Atlantyda zwyczajowo i po dwa piwka, kilkanaście papierosów i po parę rozmów. Zimno było, rzeczywiście zimno, choć śniegu brakowało na duszy. Zamiast śniegu była mgła, co też można uznać za meteorologiczną ciekawostkę, zwłaszcza o tej porze roku. Dzień wcześniej zapobiegliwie kupiłem parę rękawiczek z napisem Route 66, niestety nie przymierzając ich na wstępie, co zaraz potem okazało się tragiczne w skutkach, ale nie uprzedzajmy zbytnio wypadków. I gdy tak szedłem chodnikiem spróbowałem rękawiczki założyć na swoje zmarznięte ręce. Ale nie dało się tego zrobić, bo rękawiczki były zwyczajnie za małe. Postanowiłem więc je wyrzucić, co okazało się nie najlepszym pomysłem. Ba, wyrzuciłem je nawet. Traf chciał, że moje wyrzucenie miało miejsce obok ładnej, lekko zadziornej dziewczyny we fryzurze interesujący blond. Jest to zresztą jedna z ostatnich rzeczy, jaką zapamiętałem. Dziewczyna była z gościem. Jej gach odebrał zdarzenie bardzo dosłownie, a mianowicie szybko, bardzo szybko doszedł do wniosku, że moje wyrzucenie rękawiczek jest niczym innym jak rzuceniem mu rękawicy. Ale to jeszcze wcale nie koniec tej historii. Gość był wielki jak szafa, potężny i pracowicie umięśniony. Można rzec, że był wyrobiony w przemocy. Wyglądało na to, że nawet napis pt. Route 66 na rękawiczkach jeszcze dodatkowo go rozjuszył. Sytuacja błyskawicznie poszła nie po mojej myśli, albowiem wpakowałem się w pojedynek i można go nazwać pojedynkiem Dawida z Goliatem. Pojedynku wcale nie chciałem, ale moje tłumaczenia odbiły się od tej dziwnej pary, zresztą wartej siebie wzajemnie. Moje największe nieszczęście polegało na tym, że za mały ze mnie Dawid, a z gacha za duży był Goliat więc cóż przegrałem. The End.   Warszawa – Stegny, 20.12.2025r.   Inspiracja – Poetka i Prozatorka Berenika 97 (poezja.org).
    • to może coś z suszonych truskawek...
    • @Berenika97 Dziękuję i pozdrawiam. Jak zwykle świetnie odczytujesz zamiary twórcy.
    • @Starzec Jesion nie mówi, ale działa - unosi gałąź. To może być gest protestu, pytania, a może po prostu bycia sobą, gdy wszyscy milczą. A może dlatego, że jesion należy do mniejszości gatunkowej - jest przecież w dąbrowie.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...