Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

****


Bosak

Rekomendowane odpowiedzi

1. Budzisz się. Lóżko w którym aktualnie leżysz jest na maksa rozbebeszone. Wiesz o co mi chodzi. Kołudra została chyba poszatkowana jakimś mieczem samurajskim, prześcieradło przeszło przez niszczarkę do dokumentów, a o poduszce słuch zaginał. To znaczy, nie jest tak jak mówię, ale wygląda to na takie jakby to było. Wstajesz, pragniesz ubrać się ale przedtem bierzesz głęboki oddech i… spostrzegasz, że nie pamiętasz jak się nazywasz.
- „O kur…” – tak właśnie mówisz – „Jeszcze przed chwilą było mi to znane. A teraz?
Co zamierzasz zrobić wobec tego zajścia?
- „Mam to gdzieś, nie zależy mi na tym jak się nazywam!”. Przejdź więc do punktu 2.
- „Muszę sobie przypomnieć kim jestem”. Przejdź więc do punktu 3.

2. Znajdujesz się więc gdzieś w jakimś obcym mieszkaniu, nie wiadomo do kogo należącym, może do Ciebie, a może nie. No, ale skąd o tym masz wiedzieć skoro sam nie wiesz jak się nazywasz? Dobrze byłoby się po nim rozglądnąć. A więc:
-„Rozglądnę się po tym mieszkaniu, na pewno to ja w nim mieszkam, więc nie będzie to kradzieżą, jeśli coś sobie z leżącym tutaj rzeczy wezmę. A zresztą nawet jeśli to nie mój dom, to ten kto mnie tutaj zostawił, brał pod uwagę taką możliwość, że się zbudzę, więc się nie obrazi. Przejdź więc do punktu 4.
- „Nie będę buszował po cudzym mieszkaniu. Co ja jestem, jakiś buszujący w zbożu, z książki Jerome David Salinger’a?” W tym momencie natchnęła Cię eureka, ponieważ przypomniała Ci się książka, którą przeczytałeś kiedyś. Nie jesteś już zwykłą tabula rasa. To może przypomnę sobie coś jeszcze z czasem. Przejdź do punktu 5.

3. Bardzo starasz się przypomnieć sobie jak się nazywasz, niestety nic Ci z tego nie wychodzi.
- „ Cholerny świat…” – myślisz
Nadal próbujesz wytężyć umysł i otworzyć wieko skrzyni ze skarbami, ale ono jakby na złość samo się zamyka. Zaczynasz więc denerwować się coraz bardziej, aż w końcu rzucasz się z furią na postrzępione prześcieradło. Ale zaraz… czemu ono jest tak twarde? Podnosisz je do góry i … wypada z niego przeźroczysta butelka z etykietą. Podnosisz ją, odwracasz nadrukiem do góry i spostrzegasz widniejącego na niej brodatego mężczyznę. Odczytujesz wielki napis pod spodem: „Rasputin” i malutki na dole: „84,5 %”.
- „No tak, teraz już wiem, czemu straciłem pamięć. Ale jak wypiłem całego Rasputina i zdołałem wstać bez środków na kaca, to z pamięcią też nie będzie problemu”.
Przestajesz się więc na razie przejmować tym problemem. Przejdź do punktu 2.

4. Rozglądasz się rzutkim wzrokiem po pomieszczeniu. Ma ono kształt prostokąta. Jedna z dłuższych ścian jest cala zastawiona meblościanką, a po drugiej stronie znajduje się biurko z komputerem i kwiatek. Taki duży. To może roślina? Przy pierwszej krótszej ścianie jest też jedna szafka i lóżka nad którym stoisz, zwrócony wzrokiem w stronę przeciwnej ściany, będącej drzwiami na balkon. Za oknem jest bardzo jasno, tak, że promienie słońca oślepiają Cię, mimo dość grubych, białych firanek. No to co robimy?
- „Przy biurku widzę jakiś plecak. Na pewno są w nim dokumenty”. Przejdź do punktu 6.
- „Na meblościance po lewej stronie jest pełno papierów i książek, na pewno walają się wśród nich jakieś dokumenty”. Przejdź do punktu 7.
- „Na szafce kolo lóżka jest dużo książek. Może do jednej z nich ktoś włożył jakiś dokument tożsamości?” Przejdź do punktu 8.
- „Mam gdzieś te cale szarady! Muszę się przewietrzyć. Wychodzę na balkon”. Przejdź do punktu 9.
- A może by tak wyjść z tego pokoju? „Świetna myśl. Wychodzę stąd”. Przejdź do punktu 10.

5. Stoisz więc sobie tak na środku pokoju i nic nie robisz. Ale jeśli się nie nudzisz, to spoko. Gdybyś jednak przypadkiem się znudził, to przejdź do punktu numer 4. Ale pamiętaj, nie śpiesz się. Ja w każdym razie Cię nie popędzam. Nie chcę być w żadnym wypadku oskarżany o mobing w czytaniu książek.
6. Dopadasz do plecaka. Przeszukujesz go, ale nic nie możesz w nim znaleźć oprócz książek, których tytułów nie chce Ci się nawet czytać. Podnosisz więc tornister wysoko w górę i trzymając go otworem w dół oraz potrzepując, wysypujesz zawartość na samą ziemię. Książki spadają i walają się po niej w całkowitym bezładzie. Wtem wśród licznych odpadłych w tym czynie kartek dostrzegasz typowe czarne etui na dokumenty oraz klucze.
- „Bingo!” – mówisz
Łapiesz za etui i otwierasz je i znajdujesz tam tylko jeden papier. Jeden, pojedynczy plastikowy dokument, ale ile warty… to dowód osobisty! Patrzysz na zdjęcie, w nadziei ujrzenia tam siebie i…
-„ Kto to jest?! To mam być ja?”
Spoglądasz szybko w lustro zawieszone na ścianie i porównujesz odbicie w nim ze zdjęciem. Następnie w wyobraźni odejmujesz od odbicia małe, pijackie oczka, czerwony nos i… ten koleś na zdjęciu to rzeczywiście ty! Hurra!!! Ale to nie koniec. Spoglądasz na dane na dokumencie i o to co widzisz:

Nazwisko: Ogórkowski
Imię: Bartosz
Data urodzenia: 06.02.1988
Miejsce urodzenia: Kraków
Adres zameldowania: Aleja Mickiewicza 13F/25
Kod pocztowy: 18-135 Kraków

Resztę informacji można spokojnie pominąć, gdyż są już mało istotne w zadaniu odzyskiwania pamięci.

- „Kto do cholery dal mi na imię Bartek?” – myślisz sobie.

W tym momencie odzyskujesz nagle całkowicie świadomość i przypomina Ci się wszystko co robiłeś poprzedniego wieczoru. Oj, wiedziałem, żeby nie pić Rasputina. Tak, jak prawdopodobnie myślałeś, znajdujesz się w swoim mieszkaniu. No dobra, pora się ogarnąć. Otwierasz znalezionym kluczem drzwi do pokoju, które wcześniej zamknąłeś, gdyż w pijackim stanie bałeś się napadu karaluchów, które widziałeś na korytarzu, wyposażone w umiejętność otwierania drzwi ( albo tak Ci się przynajmniej wtedy wydawało). Po otwarciu znajdujesz się w przedpokoju, gotowy do rozpoczęcia dnia. Od czego zaczynamy?
- „Najpierw zimny prysznic. Mam już dość tego pijackiego stanu.” Przejdź więc do punktu 11.
- „Najpierw śniadanie”. Przejdź więc do punktu 12.

7. Dopadasz do meblościanki. Przeszukujesz leżące na niej książki i pliki kartek. Czytasz tytuły, nie zagłębiając się dalej w tekst, ale już teraz jesteś w stanie powiedzieć, iż łączy je wszystkie jedno zagadnienie: psychologia.
- „ O kurcze, czyżbym był studentem psychologii?”
Niestety nie znajdujesz na półce tego, czego szukałeś. Wróć z powrotem do punktu 4, ale pamiętaj ,że nie masz już opcji 7.

8. Podchodzisz do szafki kolo lóżka. Patrzysz na nią swoim przenikliwym wzrokiem, ale jedyne co potrafisz znaleźć to tylko jakieś kryminały i melodramaty i to w dodatku niektóre po niemieckie.
- „ Ja to wszystko czytam? No dobre sobie…”
Przeszukujesz wszystkie książki, ale nie znajdujesz w nich niczego wartościowego ( nie mam tu na myśli zawartości merytorycznych literatury ). Wracasz z powrotem do punktu 4, ale pamiętaj, iż nie masz już możliwości 8.

9. Podchodzisz do drzwi balkonowych. Starasz się przynajmniej, gdyż słońce razi tak mocno, iż z trudem patrzysz w stronę w którą idziesz. Ostatecznie udało Ci się jednak dopaść klamki, która przekręcasz przez zwisającą z karnisza długaśną firankę. Otwierasz drzwi. Teraz po odsunięciu kotar to dopiero zaczyna Cię razić słońce. Mimo to wychodzisz na zewnątrz. Momentalnie uderza Cię taka siła, że tracisz całkowicie wzrok, mimo iż zdążyłeś przedtem zamknąć oczy. Żar w skroniach rozpala Cię tak, iż odwracasz się .Chwila oszołomienia jednak mija… otwierasz oczy i widzisz już całkiem dobrze. Nic Cię nie boli. Twoje oczy powróciły do prawidłowego funkcjonowania. I o to co ujrzały:
Stoisz na balkonie wychodzącym z jednego mieszkania, znajdującego się w tzw. Termitierze, czyli ogromnym bloku, ciągnącym się na „kilometry”. Z tego co zauważyłeś, to znajdujesz się na ostatnim piętrze. Przed sobą masz z boku po obu stronach dla mniejsze bloki, a przed sobą bardzo duże podwórko, pełne drzew, w tym jedno z nich to płacząca wierzba. Podwórko kończy się pasem garaży samochodowych, przylegających do muru, oddzielającego ogromny ogród od reszty świata.
Zachwycając się tym widokiem jakby na chwilę tracisz kontakt z rzeczywistością, gdy nagle budzi Cię z tego transu krzyk. Patrzysz na dół i dostrzegasz maleńką postać. Co robisz:

- „Co to za koleś odważa się na mnie krzyczeć? Co za bezczelność?” – postanawiasz go więc zlekceważyć. Przejdź do punktu 13.

- „Może on mnie zna, skoro do mnie krzyczy. Zapytam się go” Przejdź do punktu 14.

- „Co za chamstwo drzeć się na ludzi w biały dzień? Zaraz mu pokażę kulturę”. Przejdź do punktu 15.

10. Dopadasz do drzwi. Niestety są zamknięte. Pociągasz mocniej za klamkę. Ani drgnęly. Starasz się więc je wyłamać, ale wykończony Rasputinem nie masz na to mocy. Może więc by znaleźć klucz? Eureka:
- Zawsze chowam klucz do plecaka. Nie wiem skąd to wiem, ale widocznie muszę już odzyskiwać pamięć. Dopadasz więc plecaka. Przejdź do punktu 6.

11. Kierujesz się do łazienki. Po drodze przechodzisz przez korytarz, znajdujący się w równie wielkim bałaganie jak twój pokój. Gdy już znajdujesz się kolo wanny, przypominasz sobie swoje postanowienie wykąpania się w lodowacie zimnej wodzie.
-Oj, będzie ciężko… - mówisz szeptem do siebie. ( Ciąg dalszy nastąpi ( chyba ))

12. Kierujesz się do kuchni. Nie znajduje się ona w o wiele lepszym stanie niż pokój. Ogólnie to cale mieszkanie wygląda jakby przeszło przez nie tornado. Otwierasz lodówkę i o to co w niej znajdujesz:
-Siedem flaszek Rasputina
-Pięć puszek piwa
-Dwie nalewki owocowe ( tzw. mózgojeby )
-Otwarty karton mleka
-Kiełbasę
Po za tym w całej kuchni nie znajduje się nic zdatnego do spożycia.
Co robisz:
-To ja już sobie podaruję śniadanie – idziesz więc do łazienki. Skieruj się do punktu 11.
-Najlepszym sposobem na kaca jest klin! – sięgasz więc po:
A. Rasputiny – przejdź do punktu 16
B. Browary – przejdź do punktu 17
C. Nalewkę owocową – przejdź do punktu 18
D. Po wszystkie powyższe naraz – przejdź do punktu 19
-Napiję się mleka na kaca! Podobno to pomaga… - przejdź do punktu 20
-Mam ochotę na zagrychę – sięgasz po kiełbasę. Przejdź do punktu 21

13. Zlekceważyłeś kolesia, ale on nie daje za wygraną i zaczyna wrzeszczeć coraz głośniej, tak, że jego z początku nieartykułowany krzyk przeradza się w skandowanie okrzyku: „Złaź na dół!”, przerywanymi coraz bardziej wulgaryzmami zamiast przecinków. Z chwili na chwilę ich liczba narasta wprost proporcjonalnie do ich chamstwa. Możesz więc nadal je ignorować, ale chyba lepiej byłoby jakoś zareagować. No chyba, że jesteś tchórzem, ale wtedy to proszę bardzo, zamknij się w toalecie, a nie wychodź na balkon. No to co? Nawiązujesz z nim konwersację ( punkt 14 ), czy pokrzyczysz na niego ( punkt 15 )?

14. Postanowiłeś się odezwać. Rozpoczynasz więc bardzo kulturalnie rozmowę:
- Przepraszam Cię najmocniej, ale czy może wiesz kim ja jestem? Pomyślałem ,że będziesz wiedział, bo na pewno mnie znasz, jeśli…
-Co ty, kurwa, pierdolisz? – odezwał się twój rozmówca, przerywając Ci wypowiedź – Musiałeś się rzeczywiście nieźle wczoraj schlać skoro nie wiesz jak się nazywasz, he, he. Ale jazda!
-Ale ja naprawdę nie wiem jak się nazywam, ani kim jestem? – próbujesz mimo wszystko uzyskać jakąś informację.
-To zajebiście mnie cieszy, że się najebałeś na maksa, ale ja naprawdę nie mam czasu, a mam do Ciebie sprawę. Złaź na dół, albo przyjdę tam do Ciebie i dostaniesz bęcki.
- Ale… - niestety nie zdążyłeś się odezwać, gdyż twój „znajomy” znikł gdzieś za drzewami. Nie pozostaje Ci nic innego jak wrócić do pokoju. Wróć więc do punktu 4, pamiętając ,iż nie masz już opcji 9.

15. Ze względu na wulgarność tej sceny i praktyczną bezwartościowość jej dla dalszej fabuły, oprócz konkluzji z ust postaci na dole: „Złaź natychmiast na dół”, postanowiłem ocenzurować ją w całości. Ponieważ twój rozmówca znikł gdzieś za drzewami, nie pozostaje Ci już nic innego jak wrócić do punktu 4, nie masz tam już jednak opcji 9. A jeśli nadal nie przewietrzyłeś się wystarczająco, to możesz ponapawać się jeszcze długo widokiem, ale pamiętaj, by wrócić później do pokoju, czyli punktu 4.

16. Sięgasz drżącą ręką po pierwszą z siedmiu flaszek Rasputina. Zaczynasz pić.
-Gorzkie – mówisz do siebie, krzywiąc usta od smaku wódki – przydała by się jakaś zagrycha… O, a od czego ta kiełbasa?! – sięgasz więc po nią i kierujesz się przez to do punktu 22.

17. Pijesz sobie browca, jednak niewiele Ci to pomaga.
-Chyba jednak się wykąpię. –Skieruj się więc do łazienki ( punkt 11 ).

18. To była zła decyzja. Nalewka zadziałała tak mocno, że straciłeś świadomość. Gdy ją odzyskałeś, obudziłeś się w izbie wytrzeźwień na ulicy Rozrywki. Dołączyłeś w ten sposób do szacownego grona meneli. A ta gra miała być o ludziach dokonujących wielkich czynów. Nie możesz już być jej głównym bohaterem. Spróbuj następnym razem, zaczynając od punktu
numer 1.

Koniec gry

19. W sekundę zdaje się wychlałeś całą zawartość lodówki. I wtedy… teleportowało Cię do innego świata! Znajdujesz się teraz w ogromnych rozmiarów ciemnym lesie, zamieszkałym przez stwory z iście fantastycznych dziel literackich. Elfy, krasnoludy i w kolo Macieju. Jednym słowem… jak gdybyś czytał jakieś opowiadanie fantasy. Tylko, że teraz to się dzieje naprawdę.
Rozglądasz się więc po czarnym borze i zamierzasz postąpić krok do przodu, gdy nagle z węgła wypada banda orków. Jest ich około trzynastu, każdy ma ponad dwa metry wzrostu i posturę A’la Pudzian. Uzbrojeni są w topory, miecze oraz na dodatek w luki, więc nie ma co mówić o ucieczce. Co robisz:

-Cześć chłopaki, nie wiecie może którędy do najbliższej stacji benzynowej? – mówisz. Przejdź do punktu 23.

-Czego się na mnie rzucacie, młoty jedne? W ryj, no w ryj?! – przyjmujesz postawę agresywną. Przejdź do 24.

-To może ja już sobie pójdę? – Odwracasz się i maszerujesz w przeciwną stronę, jak gdyby nic się tu nie wydarzyło. Przejdź do punktu 23.

20. Wypiłeś to co zostało w kartoniku, czyli jakaś polowa jego zawartości. Potem ( mimowolnie ) zwróciłeś to wszystko i nie tylko to.
-Muszę na przyszłość ograniczyć picie – mówisz sobie – chyba wezmę kąpiel. – Skieruj się więc do punktu 11.

21. Już masz wziąć kiełbasę, gdy nagle myślisz sobie:
-No co ja będę na sucho jadł. Potrzebna mi jest jakaś przepita. – Sięgasz więc po pierwszą z flaszek zawierających wodę ( ognistą ). Skieruj się do punktu 22.

22. Wypiłeś już wszystkie siedem flaszek i zjadłeś całą zagrychę, której było jakieś trzy kilo kiełbasy. I nagle… wytrzeźwiałeś!!! Mimo to wyglądasz i czujesz się jak łach, więc postanawiasz skierować się do łazienki. Przejdź do punktu 11.

23. Nie udało Ci się uniknąć starcia z bandą orków. Ich przewaga fizyczna, liczebna i w ekwipunku nie pozwoliła Ci ich pokonać. Jeden z nich przebił Cię mieczem i upadłeś na ziemię. Odpłynąłeś w ciemną przepaść, coś jakby studnię, która nagle otworzyła się u dołu i oczom twoim ukazała się przepaść. Spadając w nią, jedyne co cały czas słyszałeś to basowy śmiech orka, który Cię pokonał. Spadałeś tak długo, że wydawało Ci się, iż trwa to cale wieki. Gdy wreszcie sięgnąłeś dna, zdałeś sobie sprawę, że znajdujesz się w jakimś ciemnym pomieszczeniu, leżąc w dodatku na starym łóżku. Wstałeś z niego energicznie i zauważyłeś drugie lóżko, na którym leżała niska, brodata postać.

-To pewnie krasnolud – pomyślałeś sobie – muszę go zbudzić, może on mi powie gdzie nas zabrali tamci orkowie, po tym jak zemdlałem.

Podbiegasz do współlokatora celi i łapiesz go energicznie za obojczyk.

-Ej, przyjacielu, gdzie nas zawiozła ta banda orków?


-Co kurwa? – odpowiedział twój rozmówca. Nie był to bowiem krasnolud, ale menel, a ty nie znajdujesz się w barbarzyńskiej fortecy, lecz na izbie wytrzeźwień. Jako menel nie możesz już być głównym bohaterem tej gry, gdyż spędzisz teraz najbliższe parę lat na odwyku, a tyle czasu nie mamy na grę. Spróbuj ponownie i wróć do punktu numer 1.

Koniec gry

24. Rozpocząłeś bardzo wulgarną wymianę argumentów z humanoidami, a następnie walkę. Podbiegłeś do największego kafara z nich, widocznie ich przywódcy i walnąłeś go z całego impetu w mordę, a następnie odezwałeś się do niego:

- I co zielony frajerze? Taki twardy jesteś, bucu! – napawasz się dumą, patrząc na leżącego orka.

W tym momencie podbiegł do niego jeden z pozostałych i zaczął pomagać mu wstać. I nagle… znalazłeś się z powrotem w swoim mieszkaniu, na balkonie, a na sąsiednim widzisz leżącego sąsiada ze złamaną szczęką i jego dziewczynę pomagająca mu wstać.

- O kurcze… - mówisz sobie – chyba naprawdę przestanę imprezować – zwracasz się do sąsiada – Przepraszam najmocniej pana bardzo, ale byłem pod wpływem napoju wyskokowego – sąsiad nie reaguje, jedynie trzyma się za złamaną szczękę. Jego niunia podaje mu chusteczkę higieniczną, a on bierze ją i robi sobie z niej okład na nos, który także jest potłuczony. Dziewczyna kolesia zaczyna drzeć się na Ciebie:

-Ty bucu, gnoju, chamie, bydlaku jeden! Co mu zrobiłeś!

-Ale ja naprawdę niechcący – tłumaczysz się, ale ta argumentacja nie przynosi efektywnych rezultatów ( bo efektowne – owszem – maniura zaczyna coraz bardziej miotać przekleństwami. – Niech pani się uspokoi – tłumaczysz – ja naprawdę byłem pijany…

-Tłumaczy się, cham jeden! Zejdź mi oczu, łotrze!!!

Stoisz chwilę bez reakcji…

… laska cały czas krzyczy…

… ty stoisz… i w końcu:

-No dobrze – odzywasz się i wchodzisz do swojego pokoju. Nasuwa Cię refleksja:

-Muszę przestać pić. To moje postanowienie! Ale najpierw doprowadzę się do stanu porządku. Królestwo za zimną kąpiel! – Kierujesz się do łazienki ( 11 ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...