Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Niekończąca się opowieść


Gość wisław miłorski

Rekomendowane odpowiedzi

Gość wisław miłorski

nasza znajomość jest jak z filmu hitchcocka
najpierw trzęsie się ziemia, potem powieki
o końcu wolę nie myśleć, na końcu jest śnieg

nikt nie ma wielkich aspiracji bycia herosem
za to jest etos pracy u podstaw, momenty
organicznych przyjemności, fotosynteza i tlen

próbujemy złapać oddech, choć w środku kłuje
jak kryształki lodu, które mienią się w słońcu
te słowa, w które mała królewna już nie wierzy

w smoka również, na pożegnanie macha łapką
rycerze zawrócili w połowie stromej drogi (frajerzy)
została tylko szklana góra misternie zaprojektowana

bajki powinny kończy się szczęśliwie, kwitnąco
jak wrzosowiska- pozornie szczęśliwe chwile iluzji
próby cichego znikania w dali i śpiew a cappella

czas będzie należeć do nas, sączyć się wytrwale
choć chciałoby się szybciej, mocniej, więcej
ile można czekać na soczyste truskawki, pocałunki

treściwe wymiany uwag, spojrzeń, listów i listków
wizja spokojnej starości i samotność jak skórka
którą regularnie się obgryza choć trochę boli

messieurs et mesdames c'est la vie - réalité fatale
złudna dekadencja, kolejne dekady, cykliczność
kroków: dwa w tył, jeden w przód- tak chadza miłość

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość wisław miłorski

Pragnę zwrócić państwa uwagę na fakt, iż jedno z wyrażeń w tytule (swoistej etykiecie utworu) brzmi OPOWIEŚĆ (co oczywiście ma wiele konotacji, ale nade wszystko powinno podpowiadać sposób patrzenia na sam test- to taka mała uwaga od autorska.).
Z pełna świadomością, wręcz z premedytacją pozwoliłem sobie na dość barokową orację w warstwie językowo- semantycznej mając na uwadze pewien sposób „fabularyzacji” wiersza.
Co się zaś tyczy zwrotów francuskojęzycznych nie są one podane saute lecz ich zastosowanie jest wyjaśnione w samym tekście (vide złudna dekadencja, koleje dekady).
Panie Oyey:
Jeśli łaska, upraszam się o wskazanie miejsc patetycznych, bom ich ciekaw (choć wg Arystotelesa to właśnie: patos, etos i logos świadczą o jakości poezji;)
Czy ma Pan jakieś sugestie a propos kondensacji? Byłbym niezwykle rad z Pana uwag i wskazówek.
Merci za komentarze upraszam się o więcej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawie obrazujesz, nie bardzo widziałbym tu odchudzenie tekstu, cos zawsze z niego by uciekło, jakaś istotna myśl. Tylko czy w ostatniej zwrotce konieczne jest dopowiedzenie "tak chadza miłość", w końcu o tym jest cały wiersz?
W piątej zwrotce zjadła Ci się literka "ć".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


tak nie chadza miłość
tak istnieją uczucia, które nie potrafią rozpalić się płomieniem
i płonąć i trwać
w miłości więcej żaru, lotności, marzeń ponad ziemskość
a to ... barokowe smakowanie, zapewne i piękne
ale ja go nie kupuję
kojarzy mi się z Wersalem i zabawami w pastereczki
erzac
a wiersz ciekawy i czyta się chętnie
smakuje
pięknie obrazujesz, plastycznie i niebanalnie
pozdrawiam
seweryna



Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość wisław miłorski

Mam duże wątpliwości co do długości tej opowieści. Każda strofa niby jest potrzebna, ale swobodnie mogłoby dwóch lub trzech nie być i nic by się nie stało. Według mnie pierwsza, druga i ostatnia najlepsze.
Moje pytanie brzmi:
Czy tak może chadzać miłość, jeżeli nikt nie udowodnił jej istnienia i do dzisiaj nie wiadomo czym jest?
Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość wisław miłorski

Panie oyeyu, cytowana prze Pana strofa to jest jawna drwina (by nie powiedzieć sarkazm) na temat patosu. Myślałem, ze to ja belka w oku czytelnika będzie widoczne, cóż…
Rozumiem, że się Panu nie chce- szanuje postawę uczciwego olewacyzmu- toteż o konkretyzacje prze Pana ferowanych sądów już pościć więcej nie będę.
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdy przemocą odbierano je matkom, Łez nie starczało zapłakanym oczom, A bolesne uderzenie karabinu kolbą, Dziecięce twarzyczki siniakami znaczyło,   Gdy pełen ciepła dom rodzinny, Był już tylko wspomnieniem odległym, Pośród nadchodzących strasznych chwil, W głębi serca jedynie się tlącym,   Gdy Nadzieja z wolna już gasła, W tylu tysięcy niewinnych sercach, Niczym w popiołach maleńka skrząca iskierka, Podmuchem zimnego wichru zdmuchnięta…   Z każdego niemal zakątka Polski, Szczęśliwe i roześmiane niegdyś dzieci, Z gwarnych, tętniących życiem miast ludnych, Często z chłopskich chałup ubogich,   W wieku zaledwie kilku lat, Trafiły do wzniesionego ludzkimi rękami piekła, A z przerażeniem patrząc na podły świat , Nie rozumiały bezmiaru otaczającego je okrucieństwa…   Przewożone w wagonach bydlęcych, Bez pardonu poddawane selekcji, Na zdolne do katorżniczej, nieludzkiej pracy, Na przeznaczone w objęcia śmierci,   Odczuły głośne ujadanie psów, Przeszywający plecy zimny dreszcz strachu, W młodziutkich piersiach brak tchu, Stawianie nocami na baczność snów…   Gdy co rusz brakowało sił, By wychudzonymi nogami powłóczyć, A głośne obozowych strażników krzyki, Nie pozwalały odpocząć ni chwili,   Radosnego dzieciństwa chwil beztroskich, Przymuszone prędko zapominały, Odtąd były już tylko numerami, A życie ich wisiało na cienkiej nici…   Odtąd kaprys okrutnego SS-mana, Wątłego kilkulatka pozbawić mógł życia, Gdy uderzona kolbą karabinu czaszka, Krwią tryskając na kawałki się rozpadała,   Niekiedy przeszyte bagnetem, Umierały na oczach bezradnych matek, Gdy matczyne łomotało tak serce, A krzyki stłumione więzły w gardle…   Gdy liche baraki obozowe, Noc litościwa oblepiła czarnym mrokiem, A sroga jesień przeszyła zimnym wiatrem, Nie bacząc na stłoczone w nich dzieci maleńkie,   Jeden koc lichy, potargany, Na kilkoro przemarzniętych dzieci, Odmrożone w zimowe noce bose nóżki, Zaschnięte na policzkach gorzkie łzy,   Przenikliwy chłód w barakach, Odbierająca zmysły za bliskimi tęsknota, Setek małych towarzyszy niedoli płacz, Do snu nie pozwalały zmrużyć oka…   Niekiedy nadpleśniały, surowy ziemniak, Podłej polewki głodowa racja, Starczyć musiały za posiłek całego dnia, Choć nadludzkich wysiłków codzienna wymagała praca,   Niekiedy jedynie nadpleśniałego chleba okruchy, Pusty żołądek musiały nasycić, By nabrać tak potrzebnych sił W tym ponurym i strasznym piekle na ziemi…   Niekiedy zastrzyk z fenolu w serce, Niewysłowionych cierpień był kresem, Gdy padało bezwładnie na ziemię Kilkuletniego dziecka ciałko już martwe,   A Anioły pochylając się czule, Ku niebu płacząc unosiły ich dusze, By odtąd mogły cieszyć się Rajem, Niewinne dzieci tak bestialsko pomordowane…   Tylko nieliczne doczekały wyzwolenia, By poruszającym świadectwem być dla nas, Tak zapatrzonych w postępowy świat, O bolesnej historii nie chcących pamiętać,   Tylko nieliczne doczekały wolności, By dygocącym ruchem pomarszczonej dłoni, Niewielki choćby zapalić znicz, Tysiącom dzieci pomordowanych w obozach koncentracyjnych…   - Wiersz poświęcony pamięci polskich dzieci bestialsko pomordowanych w niemieckich obozach koncentracyjnych.      
    • S. Sassoon, Does it matter?, 1917 Jaka sprawa? - że nie masz nóg?... Ludzie zawsze chcą być mili, Może lepiej przesuń się w róg, Gdy ci, co z łowów wrócili, Twojej knajpy przekroczą próg.   Jaka sprawa? - straciłeś wzrok?... Tyle prac wam wymyślili; I ludzie też będą mili, Jak wspominając to lub to, Na tarasie przesiedzisz rok.   Czy to ważne? - te straszne sny?... Możesz pić, gdy będzie ci źle, Ludzie nawet nie zdziwią się; Bo kto nie żałował swej krwi, Temu nikt nie powie: idź, ty...
    • dojadę każdego co na drodze mi stanie urządzę komu trzeba czerechadę jeśli trzeba krew się poleje dla mnie to nic nie znaczy płacz i lament rodzonych matek żon i ich dzieci o litość błaganie   zgliszcza po sobie tylko zostawię  na końcu tylko popiół zostanie   być nijakim  nic znaczy trzeba dotknąć zła  by zrozumieć to co waży o tym co ważne co uleczy co da ci  nadzieję   może wiarę może uwolnienie              
    • @M_arianne                                     2023                   2024                   2025                     itd                        (?)        
    • @Manek Echh, tak pięknie byłoby zobaczyć ukwieconą łąkę po tej szarej, długiej zimie. Miło jeśli ktoś zauważa czyjąś nieobecność, tzn. że chyba powinnam wrócić w to miejsce. Pozdrawiam! :-)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...