Czas zacząć...

[Marienka_]

Zabrzmiały dźwięki poloneza,
lecz płaszcz był tylko za tancerza
przez poręcz przewieszony
ten tancerz ułożony,
czas zacząć taniec... nie przybieżał.

[gżegżółka]

Tancerz zrobił się za to jak kreda blady
Bo to taniec z gatunku płaszcza i szpady
Lecz był bohaterem
Piątym muszkieterem
Stąd żadna tancerka nie daje mu rady

[Marienka_]

Tak, prawda, był w jasnym, modnym dziś kolorze
z dodatkiem cytrynki przygaszonej w zboże,
lecz co mi w tym tańcu
po takim łamańcu,
co to na poręczy krzesła taniec przespać może.

[gżegżółka]

Lecz cóż po płaszczu choćby i jasnym
Jeśli w obuwiu przyszedł za ciasnym
Widać we wszystkich jego ruchach
Że ma odciski na paluchach
W humorze jest jak cytryna kwaśnym

[Marienka_]

Gorzej, bo wcale go już nie widać,
wsiąknął, dosłownie efemeryda,
tylko płaszcz został,
bo to już wiosna,
a ten pan to był zimowy brzydal.

[gżegżółka]

Podąża do góry słupek rtęci
Mnie po bałwanku łezka się kręci
Lecz w pionie mocno nadzieja trzyma
Bo za pół roku następna zima

[Marienka_]

A wiosną latem i jesienią,
gdy się kolory wokół mienią,
to może w tęczę się owinę
od głowy aż po samą zimę.

[gżegżółka]

A ja gdybym zobaczył tęczę to potem
Szukałbym na jej krańcach garnców ze złotem

[Marienka_]

stanęła tęcza raz na kształt bramy,
ja szłam z ogrodu z jabłek koszykiem
i pod tą tęczą, z zachwytu jęcząc,
grzałam jabłuszka barwnym promykiem

[gżegżółka]

Wkrótce z owoców grzanych promieniem tęczowym
Zrobił się w koszyku dżem o smaku jabłkowym

[Marienka_]

więc teraz złota poszukiwać trzeba,
skoro wskazała miejsce tęcza z nieba,
tylko mnie dziwi ta wskazówka srodze,
że to wypada za miastem na drodze

[gżegżółka]

Pewnej mieszkance znad Wisły
Marzenia jak bańka prysły
Znalazła garnuszki
A w nich brudne ciuszki
Szybko straciła swe zmysły

[Marienka_]

Ale był jeszcze tęczy drugi koniec,
który wskazywał osiedla granice
i barwy snuły się w osiedla stronę
ukolorowiając tą okolicę.

[gżegżółka]

Ależ ta pani w tęczowym kolorze
Łatwo jak we mgle zgubić się może!
A jeśli trafi do starego lasu
Jak z niego wyjdzie bez map i kompasu?

[Marienka_]

Stary las jest za Jaglakiem
i zazula w lesie kuka,
za tym starym poligonem
po- mieszkuje taaaka sztuka.

[gżegżółka]

Czyżby za tym poligonem
Gdzie są płoty przewrócone
Obok rzeczki czy strumyka
Skąd już blisko do pomnika
Stała chatka arcymaga
A w niej mieszka Baba Dżaga?

[Marienka_]

Za tym, gdzie transzeje w rowie,
nad glinianką jest sitowie...
chociaż czołgi rozebrano,
sarnom drogi nie z- orano.

[gżegżółka]

Przy rozbitej ławce
Rosa lśni na trawce
A wśród niej jest domek
W którym mieszka Gromek
I puszcza latawce

[Marienka_]

Niechby mu zagrały wierzby poloneza;
jeszcze by zatańczył, jeszcze by przemierzał
posuwistym krokiem, przechylonym bokiem
od okna, przez parkiet, prosto do alkierza.

[gżegżółka]

Do alkierza? Zawracanie głowy
Sądziłem że zmierza do alkowy!