Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

umiem być białym okiem.
jednocześnie.

duszą czyśćca.
docześnie.
stopą dnia.
piersią nocy.

opłatkiem westchnień.
kośćmi do gry.
podnóżkiem Krzyża.
pieczęcią kopyta czerni.
zero-jeden.
jeden-zero.
równocześnie.

nikt temu nie może zaprzeczyć,szczególnie ja,niestety.

ale oddycham.
z kłębowiskiem pajęczyn płucnych
z kirem wplątanym w żebra
z gorączką mchu gardła
zamarzniętego w krzyk

Opublikowano

stopą dnia.
piersią nocy.
ale oddycham.

kropki może świadczą o stanowczości Autorki
i odwadze porównawczej, tekst niemniej
interesujący, można coś pokrajać(;
pozdra. ciepła

Opublikowano

cóż za dziwaczne pytanie-"czemu tak a nie zwyczajnie".a czemu Apollinaire "rozrzucał" wersy swoich wierszy po całej stronie, układał w zygzaki, fale i spirale?bo tak chciał.bo to o czymś świadczyło.nie inaczej jest w moim przypadku.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




spokojnie i bez emocji Olgo - ja rozumie że to było zamierzone
świadomie - tylko ja osobiście wolę nie rozrzucone wersy i tylko
dlatego tak nie całkiem dziwacznie zapytałem.
myślę że nie uraziłem cię tym- każdy ma prawo wyrazić
swój pogląd czyż nie.
Opublikowano

dziękuję za komentarze i wszelką krytykę i oczywiście, że każdy może wyrazić swój pogląd.nie poczułam się urażona, jedynie chciałam wyjaśnić daną kwestię gwoli ścisłości.pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ciekawska myszka weszła na zakrzywiony dywan.   Kot drapał pazurami. Draśnięcie co sekundę…   Wyszedł z czarnej dziury i porwał drobniutką mysz.      
    • @Naram-sin no widzisz jaka jestem zdolna, a już miałeś mnie za tępą:) mnie to się powoli odkrywa:)
    • Tym kimś zapewne był podmiot liryczny. A to wszystko działo się w wyobraźni, we śnie albo - w wierszu.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        z drzemki albo w drzemce zdmuchuję + kogo? co? - płatek   Subtelniej udekorowany ,niż zwykle, mniej słodziakowaty. Tym razem udało się stworzyć dobrze ugruntowany słowami, lekki, uwodzicielski obraz.
    • Wiersz przenosi w świat częściowo stający się już mitem, ale wciąż jeszcze żywy w osobistym doświadczeniu podmiotu lirycznego. Wieś nie wstydzi + się świętą kapliczkę  - usuń świętą, kapliczka to sacrum tak czy owak.   A co Ty chcesz od krowiego łajna?   Czcigodny gnoju, dobroczynne łajno, Tchnące, jak znojna najmity pazucha I nowa skóra chłopskiego kożucha, Ostrej tężyzny siłą życiodajną!   Żyzności łaskę kryjesz w sobie tajną I ciało ziemi łaknie twego ducha. W tobie nadzieja pól i wsi otucha, Bo czynisz siejbę stokrotnie wydajną.   Zdrowiem z obory kiedy bijesz mlecznej, Masz dziką świeżość potęgi odwiecznej, Którą się brzydzą mieszczuchowie słabi.   Lecz czarnym bogom pracy, gdy im w lica Dymisz w świt chłodny, niby kadzielnica: Pachniesz jak wszystkie wonności Arabii! - L. Staff, Gnój   I jeszcze jeden, trochę dłuższy.   Wożą gnój, wożą gnój, Wożą w dobrej chwili: Będą siali owies, jęczmień I grule sadzili.   Co za woń! Wiosny woń Szerzy się naokół, Ryczy krowa i rży koń. Człek chichoce, gdaczą kury, Nad podwórzem, tak u góry Siwy krąży sokół.   Nasi pachołkowie Sprawują się fajnie; Otoczyli wieńcem wideł Oborę i stajnię;   Grzebią w krowim, końskim łajnie, Daj im, Boże, zdrowie! Podgięły spódnice Nasze dziewki hoże I z grabiami w twardej dłoni Jedna drugą prawie goni Przy pracy w oborze.   Radują się chłopcy, Rośnie dusza w łonie, Poty cieką im po twarzy, W oczach ogień im się żarzy, Rżą jak młode konie:   „Umiesz, Marysieńko, Obchodzić się z gnojem: O, jakżeż to będzie ładnie. Gdy nam kiedyś tak wypadnie Harować na swojem.   Wozić gnój, wozić gnój Bedziem w dobrej chwili, Będziem siali jęczmień, owies I grule sadzili”.   „Kasiu, Kasineczko! Jak jest Bóg na niebie. Nie miałem ci ja spokoju, Kiedy pierwszy raz przy gnoju Zobaczyłem ciebie.   Czekajże więc na mnie, Jak ja czekam na cię: Tak się dla nas życie utrze, Ze już jutro lub pojutrze   Będziem w własnej chacie.   Postawim stajenkę, Postawim obórkę, Powieziemy gnój na rolę, W płachcie będziem nieść pacholę, Synaczka lub córkę”, . Wożą gnój, wożą gnój, Chłopcy i babule, Będą siali jęczmień, owies, Sadzić będą grule.   Wnet się zazieleni Pole naokoło, Spod niebieskich swoich pował Będzie Pan Bóg się radował, Że ludziom wesoło.   Wożą gnój, wonny gnój, Wożą w dobrej chwili, Będą siali jęczmień, owies I grule sadzili. - J. Kasprowicz, Wożą gnój
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...