Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kasza manna na gęsto
w fajansowym talerzu w róże
kopczyk cukru w obłoku pary
topił się jak wulkan w oceanie

zielone porzeczki
w ogrodzie pod płotem
nie zdążyły sczerwienieć
zawsze po nich brzuch bolał

oranżada w proszku
cytrynowa i pomarańczowa
prosto ze stulonej dłoni
nikt nie myślał, że to erotyczne

gorące jagodzianki
prosto z pieca
parzyły niecierpliwe palce
jedna za drugą

cierpkie, kwaskowe i te najsłodsze
nieuważna
gdzieś pogubiłam
smaki mojego dzieciństwa

Opublikowano

Dziękuję za Wasze komentarze - dopiero zaczynam (to druga próba) i bardzo przydałyby mi się jakieś "pomoce techniczne" bo na razie piszę zupełnie po omacku. Może moglibyście podpowiedzieć mi jakieś pożyteczne strony? Pozdrawiam - Ania

Opublikowano

tak lekko przedstawione ukochane smaki z dzieciństwa
szkoda, że je potem potraciliśmy, ale jeśli zostały
we wspomnieniach, to też duży plus

sory, technicznie nie mam odwagi,
są bardziej doświadczeni ode mnie

serdeczności ślę
-teresa

Opublikowano

Tereso i Judyto; cieszę się, że też lubicie takie wspominki! A jagodzianki mojej Mamy były naprawdę niepowtarzalne! Serdecznie pozdrawiam i dziękuję, że przy tej ilości publikowanych wierszy zahaczyłyście o moje nazwisko. Przyznam, że jestem w lekkim szoku, bo pod tym względem kontrast do limitowanego forum prozy, gdzie przed dwoma miesiącami zaczynałam moją przygodę z poezja.org., jest porażający - Ania
Tam czuje się już trochę pewniej więc śmielej komentuję, tu - jeszcze nie mam odwagi.

Opublikowano

No Aniu, szalejesz widzę;) najpierw bardzo udany debiut na prozie, potem szybki rozwój na haiku i teraz poezja:D aż zazdroszczę;) wiersz przepiękny, może moje dzieciństwo nie było jakoś wybitnie dawno, ale pamiętam jak biegaliśmy po podwórku z oranżadą w proszku, uwielbiałam to. Nigdy nie wpadłam na pomysł, żeby napisać o tym wiersz, a jak widać to świetny temat hehe. Zielonych porzeczek nie zdarzało mi sie jeść, ale niedojrzały agrest owszem - magia ogródka pod oknem, ale brzuch podejrzewam bolał tak samo;p
Kopczyk cukru w obłoku pary...przyznam sie szczerze, że bardzo lubie i miło wspominam ten czas spędzony w kuchni, gdy mama gotuje i piecze, teraz robimy to wspólnie. Z dzieciństwa pamiętam wylizywanie miski z resztek zmiksowanych składników na ciasto;p
Oj sie rozpisałam, wciąż targają mną sentymenty;p podziękowania za ten utwór:)

Opublikowano

UFO - bardzo fajnie, że zajrzałaś do mnie i tutaj! Wielkie dzięki za tak pochlebną opinię nt. całokształtu; ja bym to widziała nieco skromniej, bo wiem - z innej bajki - jak łatwo się zachłysnąć udanym debiutem. Ale kopa do pracy dostałam od Ciebie potężnego - i to się liczy.
Ciesze się, że również Ty podzieliłaś się swoimi smakami - okazuje się, że oranżada w proszku może pokonywać znaczne odległości, w czasie i przestrzeni! Nadchodzi czas wielkanocnych zapachów - to też jest fajne przeżycie i okazja do wspomnień - pozdrawiam wiosennie - Ania

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na początku była pewność. Zawzięcie splecione z przekonaniem, że nic nie stanie na drodze. A jednak - los rozplątał moje nadzieje. Zostałam sama. Śmiech wypełnił czas, twarze wokół tańczyły w radości. I wtedy - on. Spojrzenie, co zatrzymało chwilę. Uśmiech, co zahipnotyzował. Rozmowa jak dotyk skrzydeł. Zdjęcie skradzione w ułamku sekundy. Numer zapisany w pamięci jak sekret. Potem powrót do pustego pokoju. A zaraz po nim - jego głos w telefonie. Kilka słów, ciepłych, a jednak zbyt krótkich, by nasycić pragnienie. Dni mijały. Wiadomości spadały jak krople deszczu - rzadkie, chaotyczne, czasem niezrozumiałe. Nie odpuszczałam. Słałam mu obrazy, jakby zdjęcia mogły zapełnić ciszę. On przyjmował je pozytywnie, lecz bez iskry, a ja pytałam siebie: czy widzi mnie, czy tylko moje ciało? Minął miesiąc. Cisza wciąż trwała, aż wreszcie wysłał swoje zdjęcie. Jakby uchylił drzwi do świata, którego wciąż nie znałam. Rozmowa rozkwitła. Obietnica spotkania  zakwitła w moim sercu jak wiosenny pąk. Czekałam jak ziemia na deszcz - a on odwołał. Przeprosił. Obiecał. I niespodziewanie zadzwonił. Jego głos - ciepły, kojący, lecz pełen tajemnic, których nie chciał wyznać. Rozmowa była tańcem pragnień, a nie opowieścią o nim. Nalegał na zdjęcie, jakby moje ciało było ważniejsze niż ja. I wreszcie - dzień spotkania. Poranek - napięcie. Południe - czekanie. Wieczór - radość. Zawahał się: czy warto? Czy ma to sens? A jednak przyjechał. Milczący, niepewny. Jak cień człowieka, którego chciałam poznać. Pragnienie płonęło w jego oczach, ale słowa gasły na ustach. Trzydzieści minut  uciekło jak piasek przez palce. Odwiózł mnie. Pożegnał. Zniknął. A ja wciąż wiedziałam o nim tak niewiele, jakbym nigdy go nie spotkała. Teraz dni mijają, jeden za drugim. A on milczy. Wołam -  a echo nie odpowiada. Moje pragnienie rośnie w ciężar, ściska serce coraz mocniej. A odpowiedzią jest tylko  cisza.
    • @Alicja_Wysocka …dzięki, pozdro.
    • @Andrzej P. Zajączkowski Nie znam angielskiego, więc nie potrafię ocenić wierności przekładu względem oryginału  ale jako osoba, która czuje rytm i muzykę, widzę (a właściwie słyszę!), jak trudna to musiała być praca. Tłumaczenie poezji przypomina mi układanie słów do piosenki - słowa muszą pasować do melodii, do czasu trwania nut. A tutaj każda fraza ma swój rytm i ciszę. Dla mnie to prawdziwa sztuka. Piękna robota, chwalę i dziękuję.
    • @Jacek_Suchowicz  Bóg nie chciał ich śmierci Klub 27- nie poradzili sobie z życiem
    • @Andrzej P. Zajączkowski – najlepsza metoda: powiedzieć na głos

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...