Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


masz rację, że niekiedy mózg odmawia posłuszeństwa. jednak gdyby człowiek nie starzał się,
nigdy by do tego nie doszło. dlatego małe dzieci potrafią zregenerować nawet poważne obrażenia.
uogólniłem, to znaczy z treści wynika, że list adresowany jest do niedoszłego samobójcy
którego udało się odratować. z własnych i jak się okazuje z listu egoistycznych pobudek
targnął się na swoje życie, a okazuje się, że targnął się na Ciało. na miliardy żywych
komórek czy drobnoustrojów potrzebnych do jego funkcjonowania z których istnienia
nie zdawał sobie sprawy (tak jak one nie zdają sobie sprawy, że żyją dla wyższego celu
- Człowieka). to jak zamach na wielomilionowe, dobrze funkcjonujące Miasto,
nieoczekiwany i niezrozumiały, będący poza wszelkim podejrzeniem, że to po prostu
ktoś ponad tym wszystkim podjął decyzję o swoim samobójstwie kataklizm.
intrygujący temat podjąłeś, nie powiem :) pozdrawiam
Opublikowano

Wiersz porusza, tym bardziej, że byłam niedawnym świadkiem procesu starzenia i przemian jakie w człowieku dokonuje choroba. Powiem szczerze, że proces eutanazji inaczej wygląda, gdy dotyczy osób obcych, albo gdy jest tylko teoretyzowaniem, a zupełnie inaczej, gdy ma związek z bliską osobą. Nie podjęłabym takiej decyzji, bo wiem, że resztę życia wypełniłabym wyrzutami sumienia.
No i oczywiście, obym też nigdy nie musiała rozpatrywać tego zagadnienia w stosunku do samej siebie.
Korzystając z okazji, chwalę też interesujące komentarze Wstrentnego, warto poczytać.

zdrowia życzę wszystkim i pozdrawiam serdecznie

ps.
czy warto komuś (oprócz szuflady)zawracać głowę porywem weny - jak widzisz sama - warto :)

Opublikowano

Dziękuję za głos Beenie M . To jest tak, że człowiek ma niepodważalne prawo do godności - przez całe życie, od poczęcia do śmierci. Można je bardzo różnie rozumieć. Nie będę analizować tego rozumienia w odniesieniu do wszystkich etapów życia, bo nie w tym rzecz.
W świetle naszej kultury, religii, w odniesieniu do ludzi , którzy w procesie starzenia, utracili autonomię (również w wyniku degradacji umysłu), zapewnienie poczucia godności w uproszczeniu, podlega na stworzeniu optymalnych warunków egzystencji, okazywaniu zrozumienia itp.
Nie słyszy się natomiast o prawie do wcześniejszego decydowania w kwestii jakości życia, na tym etapie.Wiadomo, że ktoś dotknięty np. chorobą Altzheimera, nie jest w stanie racjonalnie myśleć, ale wcześniej, jeszcze w pełni władz umysłowych, powinien mieć prawo (podkreślam - to tylko i aż - prawo), do takich decyzji.
Już widzę reakcje, ale byłam świadkiem trwania w powyższej chorobie, wspaniałej wcześniej osoby. Pamiętam ból, z jakim obserwowałam jej znikanie (nie fizyczne). Zostało tylko ciało, nad którym nie panowała. Byłam wtedy bardzo młoda, ale odtąd odczuwam bunt przed taką starością i brak zgody. I śmiem wątpić, że ta osoba chciałaby widzieć siebie w takim stanie.
Tak trudno o tych sprawach mówić. Tyle jest wątpliwości, tyle ważkich argumentów na tak i na nie.
Może i dobrze, że jednak nie mamy aż takiej wolności. Myślę o ciemnej stronie ludzkiej natury - o nadużyciach. Oczywiście jest też problem moralny osoby, która zrealizowałaby moją decyzję. Czy mam prawo kogoś tak obciążać?
Sądzę, że właśnie dlatego, że temat jest wciąż "tabu", warto o nim mówić. A ile osób tyle zdań. I oto chodzi.
Dziękuję wszystkim, którzy tu zabrali głos, bo udało się Wam pogłębić moje własne myślenie. Nie tylko w tej kwestii.

Opublikowano

Wchodziłam tu kilka razy, dołączam do wypowiedzi Zak Stanisławy
dodam od siebie, że "żyłki człowieczeństwa" w wielu wypadkach
przydałyby się młodym...(uwiąd czasem zaczyna się wcześnie)

a twój strach...dobrze, że go wypowiadasz, nie ma nic gorszego,
niż tłumienie negatywnych uczuć, poza tym burzliwa dyskusja
na pewno wnosi wiele dobrego...pobudza do myślenia

odwagi i więcej optymizmu,
życie docenia się najbardziej wtedy,
gdy się je traci...(czasem bywa to nagle)
wiem coś na ten temat...

pozdrawiam jak tylko umiem najcieplej
:)))))))))
-teresa

Opublikowano

Dziękuję za wsparcie. Wiem, ze uraziłam uczucia paru osób, ale chyba nie ma człowieka, który w pewnym momencie swojego życia nie zastanawiałby się, jak to będzie dalej. Mogę już dać to na forum?
Pytam, bo czuję się trochę jak słoń w składzie porcelany. Pozdrawiam.

Opublikowano

Do pełni Człowieczeństwa - wszystko jest mądrze potrzebne w swoim czasie:

- młodość - z jej entuzjazmem, potknięciami, ufnością, zapałem…
- wiek dorosły – z pełnią służenia innym
- wreszcie starość – często z chorobami, bólem, cierpieniem, uzależnieniem od innych,
czasem „pokuty”…

Właśnie element starczej pokuty, swoistej ekspiacji za braki, błędy, zło popełnione w życiu - wymaga szczególnego wyeksponowania. Póki żyję, wiele, nawet wszystko mogę naprawić, uprosić, przebłagać, wynagrodzić. Z chwilą śmierci otwieram drzwi do świata wielkiej niewiadomej, zupełnie nowego (nawet dla wierzących w „Życie po życiu”) wymiaru.
Przy okazji procesowi uszlachetnienia poddawani są „pielęgniarze” – z reguły najbliższa rodzina, otoczenie chorego – pod warunkiem, ze nie ma w nich totalnego buntu…

Znam osoby o twarzach naznaczonych jakąś niespotykanie pogłębioną odmianą szlachetności, przeorane rodzajem pewnego dostojeństwa, zadumy, alienacji – to właśnie oni, owi cisi, wytrwali, rzetelni opiekunowie swoich niedołężnych ojców, matek, czasem dzieci…

Nie odzierajmy więc człowieczeństwa z tak istotnego komponentu, składowej…

Pozdrawiam
J.


ps. Na dość szerokim forum, jak widzisz - już dawno jesteś :-)
dzięki za poruszony temat :-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



może doradzą ci inni, bo ja to raczej
swoje trzymam w warsztacie dość długo
aha, słoń podobno przynosi szczęście...

słoneczka życzę
i radości:))))))

-teresa
Opublikowano

Justiusie Kroom, dla mądrych słów zawsze nadstawiam ucha. Wszystko o czym mówisz jest dla mnie niby oczywiste. Tak mnie wychowywano. Jednak ciężko pogodzić się z takim finiszem.
Wolałabym mieć wpływ, o ile się da, do końca. Jasne, że jeśli się nie da, to trudno.
Muszę Cię przeprosić za moją reakcję na stwierdzenie " szoko - bunt pielęgniarza", ten element też tu jest, ale nie w takim znaczeniu jak by mogło się wydawać. Nie chcę rozwijać tematu.
Jeszcze jedno -zawstydziłeś mnie i słusznie. Takie forum to marzenie.
Dzięki za wszystko. Duża buźka.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



może doradzą ci inni, bo ja to raczej
swoje trzymam w warsztacie dość długo
aha, słoń podobno przynosi szczęście...

słoneczka życzę
i radości:))))))

-teresa

Chyba też tu zostawię. Może da się coś dopracować. Poza tym, nie wiem,czy dałabym radę takim emocjom na dłuższą metę. Podobny zamęt, to dotąd rzadkość w moim życiu. A słoniowi przytrzymam trąbę (bez sprośnych skojarzeń, proszę), bo podobno musi być do góry.
Do miłego i dzięki.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na ulicy kościelnej pobożni żyją ludzie, bo z ulicy kościelnej do Boga jest najkrócej .                                 Parę kroków po błocie, na rękawie z siatki rdza - skręcasz w lewo, lub w prawo - krzyża znak, msza już trwa...                                                                Na kolana człowiecze, na kolana! Wyznaj wszystkie swe grzechy, nie oszukuj ty kapłana..                                Wszak on czasu dziś nie ma, przed nim jeszcze msze trzy. Na kolana człowiecze nie oszukuj go choć ty!      Na ulicy kościelnej ludziom żyje się lżej, jeśli masz jakiś kłopot to do Boga z nim wiej . Jeśli on nie pomoże no to módl się od rana, bo na Ziemi w zastępstwie ma swojego kapłana...                                      Na kolana człowiecze, na kolana! Na ulicy kościelnej raz jest cisza, raz wrzask... To dostojny dźwięk dzwonów, to znów szkła mokry trzask...                                                         Na ulicy kościelnej boża msza ciągle trwa. Na ulicy kościelnej żyjesz ty, żyję ja...                                       Na kolana człowiecze... Na kolana...
    • @KOBIETA Tak. Niestety najczęściej oszust nie wie, że sam siebie oszukuje. Pozdrawiam
    • Zapatrzony w zmierzch, łunę portów i świetlików chciał skoczyć z tych gałęzi za horyzont, w jakim nie musiałby już spać, gdyż dotąd nawet marzenia o szczęściu w snach się nie spełniały   Zapatrzony, daleko od swojego życia, nosił zawsze przy sobie jeden nabój, sznur i wór tabletek, bo nigdy nie wierzył, że samobójcy to tchórze, a bohaterowie giną za honor ludzi dumnych z wymyślonych granic   Zapatrzony w innych, nigdy nie chciał mlaskać, tańczyć czy wiązać sznurowadeł jak oni Przy jego ognisku nie byłoby żadnych wolnych taboretów, a ślina innych służyła jedynie do zmiany pasa ruchu, a nie Drogi   Zapatrzony w stare zdjęcia stał się niemową, który cieszy się swoimi słowami napisanymi przez znane trupy zapełniające jego duszę, aby nie udusić się chodzącymi umarlakami, które śliniły go swoim wrzaskiem   Zapatrzony w ciemność szukał gwiazd, a w dzień nie mógł doczekać się zachodu słońca, który dawał kolejną nadzieję, że szczęście pojawi się choć raz we śnie, z którego nigdy już się nie podniesie
    • miasto pędzi w neonach w nikczemnych strofach gaśnie chłodny dzień nie zdążę wszystkiego zapisać kolory słów huśtają się na wietrze dalej są schody i kilka fragmentów codziennej prozy już śpią ci których kocham
    • @Leszczym  Dynamika aktywnego milczenia, to może być ciekawe na teksty. Michał podejdź do tematu, będę czytała.   U mnie słonecznie, miłego dnia.:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...