Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

(Miron Białoszewski) Barbara z Haczowa


amerrozzo

Rekomendowane odpowiedzi

– Barbaro z popiołu i srebra...
– Jestem z drewna.
– Barbaro spod szarego gontu...
– Jestem spod błękitu.
– Błękit masz na sukni
jeszcze niedojrzały,
a twój domek
to srebro i popioły.
– To wapienny tynk.
– Tynk?
– To wapienny tynk.

– Barbaro z cynobrem u głowy
w sukni opalowej
z płaszczem niebieskawym,
ale jeszcze jesteś
prócz tego, co tynkowali,
z popiołu i srebra dalej...
– A? Uderzają w deski
mojej kapliczki
jabłka.

– Tak, Barbaro,
niby jabłonie,
a jeszcze
kiedy głowę skłonisz...?
– Kiedy głowę skłonię?
Pokrzywy? – bez srebra.
A! łopuchy srebrne
ale tylko
po jednej stronie!
– Po jednej stronie,
bo po drugiej zieleń,
Barbaro.
A popiołu i srebra
na coś chyba zostało?
– ...Na kamienie!

– Jesteś rozmowna,
Barbaro barokowa.
– Barokowa?
– Tak. Taka ruchliwa
dokoła.
– Prócz tego jestem święta
we wszystkich sukni skrętach.
– Wiem.
– A tam niżej rzeka
za plecami moimi
ucieka
i zawsze jakoś
pozostaje.
– Słyszę.
– A w bok, na wysokościach
siwe drzazgi poukładali
Panu Bogu Haczowskiemu.
– Widzę na wysokościach,
Barbaro przydrożna,
siwy kościół.
– O to to!
Jakem przydrożna,
nie znajdziesz w nim
gwoździa;
są za to
po pierwsze – pajęczyny,
po drugie – kurzu a kurzu,
po trzecie – dwa anioły,
co kopciły świecami,
po czwarte – belki
wedle andrzejowego krzyża
powiązane,
po piąte – same kołki
od sobót po izbicę,
po szóste – pusto,
po siódme – malowidła
na suficie,
na ścianach,
nad drzwiami czarni Żydzi
(Pan Jezus ze świątyni wygania)
i wszystko z drewna,
jakem drewniana,
i mówię ci...

Mówiła, długo mówiła
od tego kościoła na ustach
czerwonych – siwa.

Pamiętam – oczy malowane
mrużą się jeszcze:
– Belki od wschodu patrzą twarzami,
ale twarze wyjadł deszcz... –
mówiła długo
wszystko, co słyszała
moja znajoma z Haczowa
pod kościołem napotkana
świątkowa łopianowa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...