Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

* * * *
* * * * * * *

* * * * * *

* * * * * *
*

somnambulizm

A kiedy krowy łańcuchem zadzwonią
psy rozdziamgoczą, zaskrzypią żurawie,
na żabi rechot odpowie świerszcz w trawie -
Biegnie zdyszany ku zamglonym toniom

czary rozbłyszczać na zastygłym stawie
pleść witkogrzywy rokitowym koniom
i w bezkres czerpiąc sierpowatą dłonią
rozrzucać w falach oczka srebrnopawie.

A wtedy ona, otwiera okienko
na łąki leci - mała pulchna sówka :
bosa, wciąż śniąca z rozwiewną sukienką.

Za dnia łzawiąca, smutna czarna wdówka -
biegnie do niego wesołą panienką
i szepcze, szepcze zbewstydnione słówka.

Opublikowano

moja (mój Ty, chwilowy Boże?) Muza, Ann uświadomiła mi, że warto
wnieść tutaj, w pewnym sensie, pewną nową wartość. stąd te
"sonety mazowieckie" czy raczej zwij je jak jak sobie chcesz
(kupa! gówno! -naprawdę, wszystko pasuje! :))
a chodzi po prostu o to, że Wszyscy z nich prędzej czy później WYROŚLIŚMY.
pozdrawiam

Opublikowano

gówno - że kupa!
Toś Ty Wstrentny na mało kup się jeszcze nawąchał?!
Gdybyś to umieścił pod innym tekstem, choćby i moim, to uzadnione,
ale tu?
Ann dobrze poradziła, jak mogłeś - takie porównanie?!
Lubisz się droczyć - skromnisiu!
to z punktu siedzenia baby - z zydla.
hej!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


urocze spojrzenie. kocham inne, baw się, przemawiaj co rusz z innej Izby, Babo:


Czterdziestu Rozbójników i Ale Baba
nie mieści się w głowie
cycki w jaskini

Trzydziestu Dziewięciu Rozbójników pilnuje pstrokatych sonetów


Buty mam z opuszków
za twarde aby iść
w błękit cumulusów
źrenice szare wpleść

Więc błądzić mi trzeba
zelówki palców drzeć
by wejść boso w niebo
jak głodne usta w chleb

(Daleko po rano
w rozkwitnięty jastrun
podąża przez ciało
karawana palców

w niebie ślad szkarłatu
krwawią zdarte buty)


Trzydziestu Dziewięciu Rozbójników plecie trzy po trzy
Ostatni Rozbójnik milczy
i to dla niego Ale Baba zdejmuje biustonosz słów
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Anna uniosła filiżankę i wydawszy głośne "sssss..."
upuściła ją na podłogę. Zaskoczona, bo kawa
od dobrej godziny stygła na dębowym blacie biurka,
podniosła puste naczynko stawiając je obok skręconego
w jeszcze dziwniejszej pozycji niż za dnia drzewka bonsai,
a potem, wysunąwszy z długopisu jadowy kolec zielonego wkładu,
wróciła do wiersza*.

Za oknami, to znaczy na zewnątrz tego co kiedyś było oknami
jednej z piękniejszych posesji przy ul. Księżycowej,
zebrany tłum przyglądał się, jak strażacy dogaszają osnute dymem zgliszcza.
Tu i ówdzie księżyc błąkał się już po swojej ulicy, szukał okna
przez które co noc wkradał się do sypialni Anny
i delikatnie dotykał jej jasnych włosów.



*Dziś już wiadomo, że wierszem tym była Blanka. Zapisana
na wpół spalonej kartce, niesiona gorącym powiewem pożaru
sfrunęła pod nogi jednego ze strażaków. Kiedy czytał ledwo widoczne
słowa wiersza, księżyc zajrzał mu przez ramię a potem skrył się za chmurami
i nie wychodził przez tydzień od ul. Księżycowej aż po Syberię.
Opublikowano

zapomniałam dodać, że te gwiazdki nad lunatykowaniem
jak prawdziwe, a teraz te pod
pod
pod
też upiększyły stronę.
Ale słodzę! Nie pijam słodkiej herbaty, to muszę coś z tym cukrem...
To nie takie tylko picu - picu, naprawde lubię z Panem posiedzieć.
Jak Pan ma na to wszystko czas? Nie tyle pytam, ile się dziwię
- izba jak baba

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ba! bez gwiazdek nie byłoby marzeń. tą z wiersza też w dzień
można podawać za przykład skromności, ale kiedy zapada noc...
nie daj Boże skusić się na kolację z nią, bo człowiek przepadł!


co za kolacja!
amant ucieka oknem
p
o
m
a
k
a
r
o
n
i
e


powiedzmy, że źle gotuje i rozczarowany facet korzystając z okazji,
kiedy na chwilę wyszła do kuchni, dał drapaka. pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ba! bez gwiazdek nie byłoby marzeń. tą z wiersza też w dzień
można podawać za przykład skromności, ale kiedy zapada noc...
nie daj Boże skusić się na kolację z nią, bo człowiek przepadł!


co za kolacja!
amant ucieka oknem
p
o
m
a
k
a
r
o
n
i
e


powiedzmy, że źle gotuje i rozczarowany facet korzystając z okazji,
kiedy na chwilę wyszła do kuchni, dał drapaka. pozdrawiam

alem trafiła! to trzeba szczęście mieć, skąd ten młot ?
ja tylko posmakować, a tu taka zmyła...buch, buch, a zachęcały gwiazdeczki ;)

pozdrawiam :) ava
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to tylko jedna z pięciu podstawowych interpretacji. na przykład dopiero co słyszałem
jak pewna stateczna dama stwierdziła, że w jej wieku nie miewa się już kochanka a co najwyżej amanta. pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


księżyc ma to do siebie, że dziwnie działa na ludzi. kobiety zaglądają w swoje kalendarzyki
a mężczyźni częściej niż zwykle mordują, palą lub grabią. pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to tylko jedna z pięciu podstawowych interpretacji. na przykład dopiero co słyszałem
jak pewna stateczna dama stwierdziła, że w jej wieku nie miewa się już kochanka a co najwyżej amanta. pozdrawiam

e tam, kokietka jakaś, się nie wyznaję, wiersz zmyślny, nie zwlekam -uciekam dalej;)

pozdrawiam ) ava.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka Niezmiernie mi miło:))
    • @Gosława 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby nigdy nie istnieli, Zakłamane europejskie elity, Uznały Ich tragedię za aspekt nieistotny…   Wielki butny europarlament, Zjednoczonej Europy głoszący idee, Gardząc głośnym przeszłości echem, Pamięci o pomordowanych europejczykach się wyrzekł…   Na z dalekiej przeszłości cichy głos Prawdy, Europosłowie pozostając głusi, Zaślepieni frakcyjnymi walkami, Rzucili się w wir pisania nowych dyrektyw.   I nie zrozumiał podły świat, Ogromu tragedii zapomnianego ludobójstwa, Woli ciągle tylko się śmiać, Gdy na europejskich salonach króluje zabawa…   Odmówiono Im minuty ciszy... By nie była lekcją pokory Dla światłych europejskich elit, Zaślepionych ułudą nowoczesności,   A przecież tak do bólu współcześni, Eurodeputowani z krajów zamożnych, Tak wiele mogliby się od Nich nauczyć, Szacunku do ojców swych ziemi.   Na styku kultur na kresach dalekich, Sami będąc ludźmi prostymi, Całe życie pracując na roli, Całym sercem ją pokochali,   Na każdy kęs białego chleba, Pracując wciąż w pocie czoła, Wszelakich wyrzeczeń poznali smak, Niepowodzeń i gorzkich rozczarowań…   Odmówiono Im minuty ciszy... Jak gdyby była ona klejnotem bezcennym, Ważyła więcej niż całego świata skarby, Znaczyła więcej od kamieni szlachetnych.   A przecież krótka chwila milczenia, Nie kosztuje ni złamanego eurocenta, Wobec zakłamania świata zwykle jest szczera, A rodzi się z potrzeby serca.   Przecież milczenie nie ma wagi, Skrzyń po brzegi złotem wypełnionych, Skąpanych w złocie królewskich pierścieni, Zdobiących smukłe szyje diamentowych kolii.   Przecież krótkie zamilknięcie, Tańsze jest niż znicza płomień, Kosztuje tylko jedno śliny przełknięcie, Gdy znicz całe dwa złote…   Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby jej byli niegodni, By pamięć o Nich odrzucić Obojętnością Ich cieniom nowe zadać rany…   Po ścieżkach Pamięci, Nie chcą wędrować dziś ludzie butni, Zapatrzeni w postęp technologiczny, Zaślepieni ułudą europejskości,   Po co dziś tracić czas na Pamięć, Rozdrapywać rany niezabliźnione, Lepiej śnić swój irracjonalny o Europie sen, Historię traktując jako przeżytek…   Lecz choć unijne elity, Odmówiły czci duszom pomordowanych, My setkami naszych patriotycznych wierszy, W skupieniu oddajemy Im hołd uniżony…      
    • muszę znaleźć przyjemność w oczach ciemniejszych niż porzeczkowa słodycz tak mówiłeś dotykając Lanę której piegi rozlewały się na brzegach powiek krew po utraconych dzieciach zaschła cichym dźwiękiem rwanej pajęczyny płosząc myśli zapraszasz do łóżka miły niebo źle znosi zdrady w płatkach liliowych bzów dusznych majowych porankach nie będzie zadośćuczynienia to już ostatni list ostatnie do widzenia
    • Jakoś tak posmutniałam  Dla mnie to nawet siłaczka  Pozdrawiam serdrcznie 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...