Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Limeryk nr 286 – o przewrotnym wędkarzu


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pewien wędkarz we wsi Sądry
powziął plan ambitny, mądry.
Usiadł i w pokorze
w miejscowym jeziorze
postanowił łowić flądry.


Jak przystało na mądrego
przygotował się do tego:
kupił sobie ręcznik,
mydło i podręcznik
"Jak złowić stwora dennego".

Opublikowano

Myśli on - w jeziorze chyba
fląder wcale nie ubywa
nałowiłem je tonami
teraz się podzielę z wami

A gdy wszystko już rozdziele
moi mili przyjaciele
zacznę łowić śledzie, szproty
bo to jest interes złoty

Więc zarzucił wędkę śmiało
w wodzie coś zawirowało
ukazała się chimera
ryba o twarzy Leppera.

Opublikowano

W mig się wędkarz zorientował,
że się role odmieniły,
chwycił kępę tataraku -
trzyma się jej z całej siły.

Lecz chimera, gdy poczuła
że już nad nim górę wzięła,
jeszcze uchwyt poprawiła
i płetwami się zapiera.

Opublikowano

Zebrał w sobie resztki siły
napiął się ostatkiem mocy
i znienacka, niespodzianie -
pierdnął mordzie prosto w oczy.

Gaz pod wodą zabuzował
wonią, co się w krąg rozlała,
nią chimera odurzona
zemsty poniechała.


morał/wniosek:

Chcesz z połowów wracać
cały zdrów - na tarczy?
- michę grochu z bobem
wcześniej zjeść wystarczy.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiadomość z ostatniej chwili
kłusownicy dziś zmienili
swe metody ryb połowów
teraz jedzą dużo bobu
już nie rażą rybek prądem
- walą im śmierdzącą bombę
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Złowił flądrę niebywałą,
gdy ta opalała ciało
z wierzchu bardzo ładnie,
leżąc sobie na dnie.
Tak tam wody było mało.

A jak jedną taką złapał
zaraz go ogarnął zapał:
łowił flądry wszędy
aż podłapał mendy.
Oj, będzie się teraz drapał!
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Przez to że mu rak uchlastał
wyszła całkiem niezła draka
bo jak złowić świeży towar
kiedy brak jurnego ptaka?

Zaś paluszek choć nim kiwał,
mocząc w wodzie pół godziny
omijały śledzie, dorsze,
wieloryby i rekiny.

Bieda w domu, że aż piszczy,
nawet ryby nie ma z puszek
co dowodzi nam niezbicie
ile warty jest maluszek

Opublikowano

Zaś rak ów, swoją zdobycz powlókł wprost na głębiny
gdzie ją na kwaśno zjadł w potrawce z wodnej rośliny
wkrótce został królem wszystkich raków
na starość sam zamieszkał wśród krzaków
gdzie resztki wzroku stracił podglądając dziewczyny.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Migreno, proszę... czy Ty chcesz, żebym wzleciała z gęsią skórką aż nad Cuzco? Nie pisz tak pięknie bez ostrzeżenia! Bo jak kobieta ma normalnie funkcjonować, kiedy Ty zamieniasz brak w obecność, a każde słowo w szept przy uchu? Chcesz żebym umarła ze wzruszenia?
    • "A mieć własne poglądy i mieć własne zdanie - to dwie różne sprawy."   Filozof Łukasz Jasiński 
    • "I nigdy nie wierz ludziom, którzy żyją w wykreowanej rzeczywistości, wrzucają innych do jakiegoś worka politycznego, oceniają innych na podstawie plotek i wywierają zakulisową presję."   Filozof Łukasz Jasiński 
    • Jak zawsze ciekawa historia Twojej rodziny i małej ojczyzny. Nie rozumiem tego:  "pomiędzy chrześcijan a Rusi granice". Rus była chrześcijańska od 988 roku.  Pozdrawiam  
    • Zamykam za sobą Polskę. Zostawiam cię  w powietrzu – które pachniało tobą, zimą z twoich dłoni i kawą, którą piłaś, jakby każda filiżanka mia­ła w sobie sens życia. Cuzco – mówią, że tam serce świata. Ale moje zostało przy tobie, przy twoim łóżku, w tej małej przestrzeni między poduszkami, gdzie śmiałaś się, że chowasz sny. Tutaj lamy patrzą obojętnie. A ja patrzę w niebo i widzę twoją szyję – jak wtedy, gdy odwracałaś się niespiesznie, jakbyś wiedziała, że za chwilę cały świat się zatrzyma, bo ty spojrzysz. Piszę do ciebie listy myślami. Kartkami są ściany hostelu, atramentem – mój brak ciebie. Każdy dzień tu to jedno twoje imię, którego nie mówię głośno, żeby nie oszaleć. Cuzco jest piękne. Ale ty jesteś piękniejsza – i to nie jest fraza. To desperacja. To jak powiedzieć: „Niebo bez ciebie nie świeci, tylko  milczy światłem.” Wracam. Nie wiem kiedy. Ale wracam do ciebie – nie do kraju, nie do miasta. Do ust. Do szeptów o trzeciej nad ranem. Do tych spojrzeń, co mówiły wszystko, zanim zdążyłem zapytać. Czekaj. Albo nie czekaj – tylko żyj. A ja będę wracał w każdym śnie, aż naprawdę wrócę. I wtedy Cuzco będzie tylko nazwą, a ty – całym kontynentem, którego nigdy nie opuszczę. wiersz napisany kiedyś... dla kogoś.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...