Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Obrazem świata mi jesteś
w pasteli kolorach utkanym
dotknięciem dłoni najmilszym
marzeniem niezapomnianym.

Ostoją w życiu codziennym
w smutku przystanią bezpieczną
przyjaźni potokiem niezmiennym
czarą dobroci konieczną.

Ty byłaś, jesteś i będziesz
osobą w świecie najdroższą
bez ciebie matko kochana
człowiek ma duszę uboższą.

Opublikowano

Raz rymy są, raz ich nie ma - rozumiem, że to jak zawsze zamierzone/wyliczone/misternie wysnute.
Tytuł juz zapowiada osobiste wyznanie, a nie wiersz. Wymieniasz, czym jest dla Ciebie ukochany facet i co dalej...? Jak piszesz do osoby, którą kochasz, to ona powinna otrzymać ten wiersz i nikt inny (też tak czasami robiłem), bo wartość tego wierszyka dla przeciętnego czytelnika (wybacz) jest marna, wręcz żadna. Napisałem w warsztacie konkretne wskazówki pod innym Twoim wierszem.
Czekam na następny - na pewno będzie lepiej :)
Pozdrawiam serdecznie.

Pancuś

Opublikowano

Proponuję Ci "Pancolku" przeczytać ten wiersz jeszcze raz. Nie jest on bowiem skierowany do faceta, tylko do .... matki :)
A poza tym czymże są wiersze jak nie wyznaniami, przemyśleniami, apelami skierowanymi bezpośrednio do jednego lub też wielu adresatów :)
Pozdrawiam serdecznie ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pan-cuś pokryncił :) Przecież to wierszyk o matce :)

Ale podoba mi się pomysł, żeby 'matko kochana' można było odczytać także jako przerywnik
(kolokwialnie, ale zabawnie), trzeba by jednak zamienić czwarty wers od końca
na np. 'Ty dla mnie jesteś i będziesz' :)

Co do wiersza to, jeśli chodzi o treść, jest ciepły, wręcz pastelowy (przeczytawszy tytuł myślałem,
że aż tęczowy będzie ;)) i jeśli jego adresatem byłby chłopak to też pomyślałbym
coś w rodzaju 'weź mu to, dziewczyno, wyślij, a innym daj spokój',
ale doczytawszy do końca przeżyłem miłe zaskoczenie, że jest inaczej.

Od strony technicznej jednak, no cóż, jest słabo.
W drugim wersie 'w kolorach pasteli utkanym' byłoby naturalniej,
interpunkcja jakaś taka z kosmosu (przecinki wewnątrz wersów są,
ale na końcach już nie, co dziwne, bo kropki Autorka tam jednak stosuje),
no i wszystkie rymy na jedno kopyto (ym-ym, ą-ą;
aż mi się przypominają moje pierwsze teksty na forum ;))

Pozdrawiam i trzymam kciuki za kolejne wiersze.
Opublikowano

Hehe... 'bez ciebie matko kochana'. Wybaczcie, ale nie chciało mi się czytać wnikliwiej i przeczytałem jako kolokwialne zawołanie, jak Don Kebbabo zauważył.

Peo: pisz jak chcesz. Ja na razie tego nie kupuję i, jesli tak dalej będziesz pisała, kupować nie będę, ale ja to ja ;)

Opublikowano

Emocje zapewne szczere i samo przesłanie szczytne ale wiersz sam w sobie niestety jest kiepski. Nie jest łatwo napisać dobry wiersz dla konkretnej osoby dlatego, że emocje mogą wziąć górę i wtedy zaczyna się to robić banalne.
Pozdrawiam

Opublikowano

zostawmy intepretację wiersza (dla której nie ma pola), i skupmy się na... przymiotnikach. jest ich 10 (!), jeśli dobrze policzyłam, i o 10 za dużo :).
proszę popracować nad uwieloznacznieniem kompozycji, nadać jej polotu, zwiewności.
pozdrawiam, Rachel

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Polski Godot.   Wierzymy w miejsce na Ziemi, gdzie trawa dotyka Nieba, złamana gałąź gruszy służy ramieniem swym.   Nic, że pozostał niejeden kaszel, a Dusza wciąż boli, chcemy wierzyć.   Wierzymy   Czekamy   Godot przyjść musi.   Zjawi się w naszym miejscu przeklętym.   Ruiny wokół i zgliszcza jawią się w snach, nic to…   My czekamy.   Tęsknimy w długie wieczory kolejna zima, wiosna  nas łudzi, wierzyć nam każe, nowe się zbliża, może to będzie ten czas. Godot przyjść musi Czekamy na Godota.
    • Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam
    • był piękny, słoneczny poranek obłoki spokojnie sunęły po niebie powiewał leciutki zefirek a ona szła   bez celu, byle przed siebie   bezstronnie, bez wahań - kto bardziej? a co było? minęło, nie przeliczała patrzyła prosto i najzwyczajniej   stopa przed stopę, bo jednak ostrożnie  - od siebie  dojrzała i ogarnęła  przykryła lekko, współczule pomniejsze   i nagle słońce zdało jej się zbyt ostre a wiatr wstrząsnął swą siłą bo serce zadrżało o bezbronne   moje maleństwo - szepnęła - wyrośniesz    i z nowym poczekaj, wytrwaj - ja wrócę   w pełni nadziei, uśmiechu i z dobrym słowem przelewając spomiędzy  poiła dzień za dniem nie ustając w trudzie   aż przyszedł czas zrozumienia tak, uroniła dwie łzy - skoro nie mogło być więcej   ale powstała z kolan i ruszyła dalej bo najlepszy grunt? to nie stracić  siebie samej   i dobrze wie: nie rozkwitnie gdzie nie przyjmuje się miłości   ***   czego nie mogła dostrzec w chwili nieobecności   ziemię już dawno rozgrzebano   bo liczył się nie plon   lecz jej żywe  ziarno        
    • dziękuję za twoje yang   co wprawione w ruch - kołysze się z rozwianymi myślami powroty wybieram spokojniejsze   moje yin na pohybel temu, który podejdzie  wystarczy i tak _ nigdy nie będziemy tacy sami   chciałeś być bliżej? czy chodziło o wiatr?   *** ona pragnie być wyżej i wyżej upewnia się wykręcając głowę jesteś - stoisz - zapadasz   popychasz z odskokiem   jej góra - tobie dół a przecież bliskości rezonują każdego z nas  (bo cóż ponad piachem?)   nie zatrzymuj  nawet do mnie i usiądź czasem   bo masz prawo  bujać się jak ona, jak ja   wiesz, nie wszystko musi być razem  
    • Łu noju uż kapelki w ksiotki łustrojóne só, i szlejfki furaju na zietrze, abo dzie eszcze. Na majowe litanije buł cias, jek w októłber różaniec est. Matulko Śwanto ma modry klejd, tlo niebo Warniji i spsiyw. Ziziphus spina-christi,zielóne szczepy zawdy, abo krew?             Kapliczki już kwiatkami przystrojone. Wstążki fruwają na wietrze, i nie wiem gdzie jeszcze. Był czas na majowe litanie, bo w październiku przewidziany różaniec. Mateńka Święta ma błękitną sukienkę, jak niebo warmińskie jak śpiew. Głożyna wiecznie zielona, czy może krew? Na górze Synaj o miłości było, na chwałę Boga, tu nic się nie zmieniło. Czy zielone krzewy znów broczą karminową posoką? Cud odkupienia- wciąż tyle rozstajnych dróg. Czy ciernie są podobne do gorących ust? I znów wiatr popędził arterią poprzeczną, rozłożył ręce, świat zasłonił deszczem. Majowe pola się śmieją w barwnej sukience, jak marzenie z zapachów róż. Wracaj wietrze i wiej tylko tu jeszcze. Pieśni miłosne śpiewaj na chwilę dla snów. Cienie drzew rozkołysz w tę letnią noc. Drogą Krzyżową zaszum, lśniącą oprawą łąk. Bądź.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...