Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Leze se na łozku, cos mi sie wbija w plecy...
Patrze za siebie-dwunozny karaluch bez głowy
Nie wiem co jest grane, wystraszony jestem nie lada
Ten do mnie mowi: "zarzne twoja babke!"
Ja sie zrywam z wyra, biore nogi za pas
Insekt rusza w pościg, szybki jest niezwykle...
Spadam nagle ze schodow, odziwo sie podnosze
Czaszka mi pekła, ale sie nie przejmuje
Wstaje...patrze-potwor stoi jak wryty
Krzycze do niego: "Nie umiesz zejsc pokrako?!"
Ten robi co moze, choc konczyny ma koślawe
Ja to wykorzystuje- rzucam w niego krzesłem
Ten ogłuszony, spada jak worek wypchany psami
Pełen radości, wracam do sypialni
Kłade sie na łozu, nie wiem co sie dzieje
Zdaje sobie sprawe co sie stało i sie z tego smieje!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 To utwór pełen miękkich, zmysłowych obrazów, w którym czuć wrażliwość i tęsknotę za dawną bliskością. Autor pięknie pokazuje, jak drobne codzienne rzeczy (wiatr, rosa, radio) mogą stać się nośnikami emocji. Tekst mógłby jeszcze zyskać, gdyby ostatnia część była bardziej płynnie powiązana z wcześniejszymi obrazami, ale już teraz czyta się go jak subtelny szkic wrażliwej duszy.
    • nad nami niebostratusowo, więc się rozpadajmy. na atomy, na kapkapkowe bytki.   wsiąkimińmy lato o bruk. zróbmy je na szaro, lirycznie   i melancholijnijmy się jesiennie. w whisky deszczem, parosłowem w chłodny wiersz.   a potem metaforycznie spłyńmy, po wszystkim.
    • Nie wybiera się wiatrów spomiędzy kosmyków, rosom nie ściera się wilgoci pocałunków. Nie zmienia się tembru głosu dla zabawy. Słowa mają moc zbawienną. Dziękczynieniem za pejzaż i róż rozłogi, w obłokach Minoris jest absolutnie piękną. Panny słomiane są znów roztrzepane. Na nów nieuważne, kruchościom tożsame. Na moje "nie" afekt nie zwraca uwagi, mory obojętne są wobec miłości. Radia też już nie ma. Jego, mojego? Naszego.             *Tomasz Beksiński                              
    • szczerzy się   choć boli nadwrażliwie pulsuje pomiędzy kłamstwami   zgrzytliwa prawda promieniuje   do ucha do ucha
    • @viola arvensis dzięki Violu :) zawsze niezmiernie mi miło gdy przy którymś Cię widzę :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...