Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

idę pośród dźwięków ciszy
sama cicha, nie uronię ani kropli
przez uchyloną bramę wdzieram się do ogrodu, krainy widm obcej memu światu
siadam pod jabłonią słucham pustki
szmer zagadek
szept miłości zgrzyt cierpienia
tam po lewej, tuż za krzakiem, jakąś jawę mętną
złowrogą, dostrzegam postać korpulentną
przygarbiony brzydki chochlik
szlamem kala cudną trawę
niezmącony do tej pory spokój
bierze w tany i zabawę
w głowie chaos, krzyki wrzaski
jego grymas, ta parodia twarzy
jak na wzór szatańskiej maski
sen spokojny wtem koszmarem
taką piękną porą
miast pałętać się po piekle
staje się drażniącą zmorą
krzyczy do mnie, czy pamiętam
czy pamiętam tamte noce
dni, wieczory i poranki
woła, goni, męczy, nęka
czy pamiętam, czy pamiętam
słodka zieleń mym zwierciadłem
zbladłam, schudłam, wynędzniałam
uciec chciałam lecz nie mogłam
tak mijały całe lata
brama żeliwna zamknięta na wieki
oaza ukojenia infernem się stała
liczne maszkarony, wstrętne gnomy
wiecznym duszy utrapieniem
cóż zrobiłam tak podłego
że spotkała mnie ta kara
najsmutniejsza prosta gra
warta jestem osądu godnego
niech mi kto odpowie
czy pyszna byłam, zła złośliwa
czy zazdrosna zbyt leniwa
czy kochałam, szczerze jaką miłość im dawałam
czy obłudę serwowałam, ciemną nocą
czy porankiem, czy wieczorną namiętnością
czy szczęśliwa byłam,
a czy inni?
czy dostanę drugą szansę?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...