Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie rozumiem drugiego wersu.
Dlatego też i całość jest niezrozumiała. :-(

Ktoś zapytał: ciekawe, kogo szuka Gyöngyhajú lány?
Napisałem, że tylko tych, którzy w nią kiedyś wierzyli.
Stąd zrodził się pomysł tej miniaturki - kto zna z dzieciństwa Gyöngyhajú lány
ten zrozumie te dwa słowa z węgierskiej książki.
Jeśli nie, też zostaje pewna interpretacja :)

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie rozumiem drugiego wersu.
Dlatego też i całość jest niezrozumiała. :-(

Ktoś zapytał: ciekawe, kogo szuka Gyöngyhajú lány?
Napisałem, że tylko tych, którzy w nią kiedyś wierzyli.
Stąd zrodził się pomysł tej miniaturki - kto zna z dzieciństwa Gyöngyhajú lány
ten zrozumie te dwa słowa z węgierskiej książki.
Jeśli nie, też zostaje pewna interpretacja :)

Pozdrawiam.

Twoja miniaturka (nie haiku) przypomniała mi fragment książki pt."Mdłości" Sartre'a. (Chyba Ci kiedyś opowiadałam):
Dwoje dzieci znajduje na strychu różne "skarby", m.in. starą, grubą książkę, pisaną gotykiem w nieznanym dzieciom języku. Przeglądają ją szukając obrazków. Zdumione zwracają uwagę, że w opasłym tomisku są t y l k o trzy ryciny.
-Jak to?! Tylko trzy?! - niedowierzają.
Po latach autor zastanawia się, jak bardzo ważne musiały być właśnie tylko te trzy, skoro zasłużyły sobie na taką książkę.
Często książka porównywana jest do życia człowieka. Jakie ryciny umieściłbyś w swojej?
Gyöngyhajú lány? Wydaje mi się, że są dla Ciebie ważne.

Pozdrawiam,
jasna :-))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Powiem szczerze: Twoja interpretacja jest znakomita!
Dwa znajome słowa wychwycone z morza innych - niewiele mówiących - są tak samo nieważne dla kogoś z boku, kto nie rozumie ich znaczenia.
Węgierka książka to coś takiego jak chińska mowa...
A jednak, dla kogoś, kto słuchał kiedyś "Dziewczyny o perłowych włosach" te dwa słowa
stają się natychmiast zrozumiałe. To wiew młodości, wspomnienie ideałów że wszystko jest możliwe. Ten z boku może tylko wyobrażać sobie ich znaczenie:

www.youtube.com/watch?v=aY8OrU6E4M0&mode=related&search=

Dziewczyna o perłowych włosach (Omega)

Pewnego razu Słońce tak się zmęczyło,
Że zasnęło na łonie zielonego jeziora
Ludzi zaś bolała ta ciemność
Ona się zlitowała, przyszła do nas

Tak, przyszła Perlistowłosa
Śniłem, czy też była to jawa
Ziemia znów zielona była
I Niebo tak niebieskie jak dawniej

Wstał świt, ona wrociła do domu,
Za niebieską górę, pośród kwiecia
Trochę zmęczona snuła bajkę
W jej pięknych perlistych włosach drzemie swiatło

Tak, przyszła Perlistowłosa
Śniłem, czy też była to jawa
Odtąd perliste włosy żyją w głębokim niebieskim morzu

Kiedy jesteś bardzo samotny
Spada do ciebie mała gwiazda
Śnieżnobiałe perły niechże cię prowadzą
Jak dobrego wędrowca białe kamienie

Obudź się Perlistowłosa
Śniłem, czy też była to jawa
Lampy perła prowadzi cię
Pomiędzy Niebem a Ziemią
Opublikowano

Kto by nie znał tej piosenki :-) Chociaż przyznaję, że nie pamiętałam jej węgierskiego tytułu.
Wysłuchałam nagrania już wczoraj, ale nie miałam czasu odpowiedzieć.
Po przeczytaniu haiku, przed rozpoznaniem piosenki, pomyślałam, że nasza ułomna pamięć robi nam czasem niespodzianki: przechowuje strzępy słów, obrazów, wydarzeń pozornie nieistotnych, które jednak sprawiają, że otaczający nas świat wydaje nam się znajomy, swojski, bez względu na miejsce, w którym się aktualnie znajdujemy.
Teraz czytam komentarz Jasnej i Twoją odpowiedź. Trochę poniosło mnie w bok z interpretacją, trudno :-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wcale nie poniosło Cię na bok! Twoja interpretacja jest wspaniała!
Dziękuję, że w ogóle chciałaś się nią podzielić....
Książka, dwa słowa i dwie osoby z boku - ktoś nagle rozpoznane w niej dwa słowa
ktoś nie. Mógłbym Cię kochać za to drugie.... to nasz świat, Maleńka, nasze misz masz...
Ale rzeczywistość nakazuje powiedzieć: dwa słowa? no i co z tego?
niezrozumiałe, nierzeczywiste , chuj z nimi (pardon)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jak mówi Fanaberka "Kto nie zna tej piosenki"?
Ale skojarzyłam dopiero po wysłuchaniu. Poza tym wydawało mi się, że wykonywał ją zespół
Locomotiv GT, bo akurat po raz pierwszy w życiu byłam na ich koncercie we Wrocławiu w Hali Ludowej. Chyba pierwsze polskie tłumaczenie zaczynało się od słów "Miała szesnaście lat". Przy okazji: ktokolwiek zna cały tekst, będę wdzięczna.
A "Dziewczyna o perłowych włosach" to Twoje tłumaczenie tej piosenki?
Ładne. :-))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jak mówi Fanaberka "Kto nie zna tej piosenki"?
Ale skojarzyłam dopiero po wysłuchaniu. Poza tym wydawało mi się, że wykonywał ją zespół
Locomotiv GT, bo akurat po raz pierwszy w życiu byłam na ich koncercie we Wrocławiu w Hali Ludowej. Chyba pierwsze polskie tłumaczenie zaczynało się od słów "Miała szesnaście lat". Przy okazji: ktokolwiek zna cały tekst, będę wdzięczna.
A "Dziewczyna o perłowych włosach" to Twoje tłumaczenie tej piosenki?
Ładne. :-))

Moje tłumaczenie? Coś Ty! Trzeba być zboczonym, żeby znać węgierski ;)
Tylko te dwa słowa Gyöngyhajú lány i aż te dwa słowa Gyöngyhajú lány.
Reszta, jak w Twojej interpretacji o grubej książce z trzema obrazkami.

Pozdrawiam.
Opublikowano

gdy ktoś wplata do swoich wierszy fragmenty obcojęzyczne wiele osób się oburza i dyskwalifikuje autora, dla mnie jednak jest to doskonały sygnał do poszukiwań. Dziewczyna o perłowych włosach, muszę przyznać, że po węgiersku to samo zdanie wygląda niesamowicie tajemniczo i zgrabnie, jak imię pięknej kobiety i to chyba oddaje sens.

muszę chyba częściej bywać w dziale haiku:)

pozdr. a

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 jesteś tą poetką na portalu, która każdym utworem mnie zachwyca i sprawia błogi uśmiech na mojej twarzy. Przy twoich tekstach odpoczywam i wprowadzają mnie pozytywnie w nowy dzień. 
    • @Gosława Gosławo. Tym wierszem Jakbyś otworzyła drzwi w ścianie pamięci -- tam, gdzie żywica pachnie stratą, a cień ma ludzkie imię. Wiersz czuły jak palce po brodzie, a jednak ostry jak jeżynowy cień. Porusza – bo boli miękko.
    • Dla Krzysia -- przyjaciela, brata krwi. Szliśmy razem przez łąki, bieszczadzkich pustkowi, przez trawy do pasa. Sierpniowe słońce paliło nam karki, a my śmialiśmy się jak dzieci, które zapomniały, co to czas. Krzysztof zerwał dmuchawca. Zdmuchnął go jednym tchem. -- To moje myśli. Teraz latają. Był filozofem. Skończył Uniwersytet Jagielloński z nagrodami.. Czytał Hegla i Nietzschego jak inni czytają poranną gazetę. Myślenie miał w oczach. Szukał sensu wszędzie. Świat czytał jak książkę -- bez tłumaca, bez przypisów. Był moim bratem krwi. Kochaliśmy się jak bracia -- jeden dla drugiego zrobiłby wszystko. A potem przyszło to, co przyszło. Szpital psychiatryczny. Białe ściany, białe piguły, biali ludzie bez twarzy. Dom bez klamek. Korytarze długie jak modlitwy bez odpowiedzi. -- Bóg to schizofrenik z demencją, a rzeczywistość to Jego wyobraźnia -- powiedział Krzysztof. Już wtedy wiedziałem, że w tym zdaniu jest więcej prawdy niż w całym psychiatryku. Spał w świetle jarzeniówek, w oddechu innych -- ciężkim jak metal. Zajmowali się nim ludzie, którym przepisy zastąpiły serce. Bez oczu. Bez imion. Cierpiał nie jak chory, ale jak więzień idei. Jak żywy wyrzut sumienia. Widzieliśmy się coraz rzadziej. Odwiedzałem go. Witał mnie radością w oczach. A ja, wychodząc, płakałem jak dziecko. Raz przyszedł nago na moje osiedle. Do mojego domu. Późną  śnieżną jesienią.  Na boso. -- Nie jestem chory. Ja jestem wolny. Potem znów zniknął. Gdy go znaleźli, leżał w altance jak pies, który zdechł przy drodze. Zwinęli go jak brudny dywan. Widzieliśmy się ostatni raz w prosektorium. Wsunęli mu kartkę na sznurku  do ręki: „Zgon naturalny.” Cokolwiek to znaczy. Nic nie jest naturalne w umieraniu z mózgiem przeżartym chemikaliami i duszą, która biegła do mnie nago po zaśnieżonym osiedlu. Wyszeptał wtedy martwymi oczami: -- Wiesz… te myśli w dmuchawcu? One wróciły. -- Ale nie moje. A ja, wychodząc, nie mogłem powstrzymać łez. Bo widziałem go, ale nie mogłem odzyskać tego, co w nim kochałem -- błysku w oku, ostrości i przenikliwości umysłu. Zostawiałem tam resztki mojego przyjaciela. Brata krwi.    
    • pokazywałeś mi dziś dom który oddycha szczelinami wyszczerbionych sęków piękny oparty na kamiennych fundamentach pachnący żywicznym ulepkiem w oddali szumiał las niezmiennie brzozowym listowiem zachęcając zielonością by wejść głębiej w poszycie jeżynowych kolców pokazałeś mi dziś Annę zagubioną w bezradnej niemocy która jak oćma na trwałe zakryła kawałek świata wodząc po omacku palcami po brodzie tam gdzie zaczyna się ciemność budzą się żądze mówisz zamykam oczy jest mnie coraz trudniej wypędzić z głowy zespolona z nią jak mgła wpełzam w zakamarki wspomnień   ten wiersz już tu był ale go bardzo lubię  Niech zostanie na dłużej 
    • @Maksymilian Bron Myślę,  że boski alfabet rozsypał się w dusze... Pozdrawiam 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...