Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie pamiętam dokładnie, ale były chyba późne lata osiemdziesiąte. Schyłek już właściwie.Telewizja emitowała wówczas program o tytułowej nazwie: „Videomania”. Sympatyczni prezenterzy, których nazwisk niestety nie mogę sobie przypomnieć (zawsze mi w pamięć gęby zapadają, szczególnie te zakazane) prowadzili wówczas swego rodzaju show. Brak mi pewności, czy użyłam tu właściwego określenia. Jeśli nie – fachowcy wytkną mi owo niedociągnięcie. Z góry dziękuję.
Wracając do tematu przewodniego (nie mylić z Przewodnią Siłą Narodu!) wspomniana audycja jawiła mi się, jako zabawna, dowcipna, z takim satyrycznym zacięciem. Przy okazji Nowym powiało...
Prezenterzy w ujmujący i błyskotliwy sposób promowali kolejne osiągnięcie techniki w zakresie systemów audiowizualnych. Videofon.
To zabawne i nieduże urządzonko znajdowało się na biureczku w telewizyjnym studio i można je było dostrzec w lewym dolnym rogu ekranu. Wystarczyło podnieść słuchawkę, wystukać (a może wtedy jeszcze wykręcić?) numer, by na małym ekraniku zainstalowanym przy aparacie pojawiła się przesympatyczna buzia osobnika, powiedzmy przebywającego właśnie na Karaibach.
- Witam Cię Zenku. Co u Ciebie?
- Kłaniam się pięknie, drogi Kaziku. Pozdrawiam Widzów, he... he. Ano, przebywam obecnie na Wyspach Kanaryjskich, prawda... ee... pozwolisz, że się usunę na moment z pola widzenia. Niech też nasi Drodzy Widzowie zobaczą Kawałek Świata. O! Proszę, jaki piękny widok. Opalone dziewczyny, bikini... eh...
- Aa!!! Zenuś, widzisz. Taki światowy chłopak jesteś. Bywalec salonów, kurka wodna...
- No... kochaniutki, bywa się tu i ówdzie, he, he. Ale jakby się jakiś Saloon trafił, to ja tam wybredny nie jestem.
- Aa... a woda tam ciepła Zenuś? Powiedz ty nam, słodziutki.
- Ano... ciepła, ciepła. Ino tak jakoś inaczej, niż w Polsce.
- No, no. Się wie.
- Niby się wie, ale żal człowieka jakiś ściska w dołku. Niebawem do odlotu trza się szykować. A tu tyle hektarów do obejrzenia. Widzom do pokazania...
- Matko Bosko w klapie uwięziono! Hektarów, powiadasz? Zenuś, popatrz – my Cię wysłaliśmy na tydzień, a tu się okazuje, że to za mało. O przedłużenie trza pisać do zarządu.
- Czego... kurwa przedłużenie!?
- No, tego... pobytu, nie?
- Aa! Pobytu. No tak, tak... koniecznie. Człowiek się poświęca, wyjeżdża tak daleko, kulturę ten... tego... krzewi, znaczy się he he... wiedzę. Anatomii tego tamtego... się nauczyć może i innych nauk przyrodniczych liznąć... eh...

Możemy dalej ciągnąć ten felieton, wywód, kawałek prozatorski, czy jak go tam zwał. Tylko po co? Teraz to my sobie możemy tak polizać, że hej, a w każdym domu to przynajmniej jedna para „oczu przylepnych” jest. Nie wspomnę już o uszach zatkanych w celu doprowadzenia odpowiednich sygnałów dźwiękowych.
Jeszcze nam tylko trzeba solidnie uszczelnić wiadomy otwór, co by się człowieczyna poczciwy nie zesrał od nadmiaru wiedzy.
Tym fizjologicznym akcentem kończę mój wywód, zachęcając Państwa jednocześnie do oczyszczania organizmu z toksyn i regularnego wypróżniania.

P.S. Ukrytą puentę (a nie ukrywam, że taka istnieje) to już sobie każdy we własnym zakresie może wyniuchać.

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Przepraszam Basiu, alem głupi i puenty nie znajduję. Pewnie gdybym ją znalazł inny miałbym stosunek do tekstu. A tak wciąż kołacze mi się w głowie pytanie: po co ona to napisała?
Tekst o natchnieniu podobał mi się dużo bardziej.

Pozdrawiam

Opublikowano

No wiesz... Don Cornellosie - kiedyś rzeczywiście taki program był w telewizji. Pozwoliłam więc sobie troszku pokpić na jego temat, ale delikatnie, łagodnie, bez wielkich przerysowań. Hmm... a po co to napisałam? Tak jakoś... z sentymentu do tego okresu, bo młoda byłam i ładna ;-) (podobno). To chyba wystarczy za powód? :D
Pozdróweczka serdeczne i dziękuję za poświęcenie mi czasu/Basia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    •    siedzę na skraju łóżka w pokoju, dogasa słońce razem z dniem. Gdzieś w tle muzykę gra radio. Powoli mrok odbiera to co dał dzień. Ona jest jeszcze w łazience.

      Szmer jednostajnego opadu wody z prysznica odbijającego się od ciała jest delikatnie dla mnie słyszalny, wiercę się, opierając dłonie o materac. Kęcę głową od lewej do prawej i odwrotnie. Jestem niespokojny. Mój nocny strój już trochę przyciasny. Muzyka jest teraz spokojna ale mnie nie uspokaja, można jednak zachwycić się jej dźwiękiem.Zaczynam rozmowę z samym sobą  -oczywiście w myślach , nie jest łatwo rozmawiać z soba samym. Nie mogę zanegować swoich słów czy myśli ale nie mogę zgadzać się z każda z nich. 

           Zawsze dostrzegałem subtelną różnicę po miedzy tym co lubię a tym co od niej dostaje? Tak, zawsze czekam to pewne! To frustrujące. Nerwowo odpalam papierosa : 

      - Ona nie lubi gdy palę(ja to lubię).

      - myślę, chyba wszystko jest idealnie okno otwarte, pościel wyprasowana , kwiaty w wazonach kurz starty.

      - I tak się znowu dziś nie uda. 

      - myślę dlaczego jak znowu będzie wymówka?

          Kładę sie na łóżku w poprzek bez poduszki pod głową ręce wyciągam za siebie łydki i stopy opadły w dól poza łóżko, stopy lekko muskają podłogi.

      Postanowiłem nie rozmawiać z soba więcej w tej chwili zatapiam się w muzyce.

      Oczy przymykam muzyka usypia mnie powoli zaczynam oddychać głębiej , jest mi błogo prawie zasnąłem.

      Prawie robi różnicę bo miedzy snem a jawą drzwi łazienki otwarły się.

         wchodzi Ona i od razu wali do mnie :

      -Dlaczego leżysz na kołdrze!

      -Zapomnij o rozmowie nie zauważasz jak cham ważnych spraw a chcesz rozmawiać o Nas? 

      -Nas nie ma właśnie dlatego , ze leżysz na kołdrze nie masz zasad , w twoim życiu nie ma porządku.

      I zaczyna ciągnąć dalej już beznamiętnie:

      - chcę obejrzeć film podaj laptop.

      Podje jej laptop, ona do mnie:

      -idź , spać do salonu!

      - Chce odpocząć i zasnąć.

      Odpowiadam:

      -dobrze, spokojnej nocy.

      Macha zdegustowana na mnie ,żeby wyszedł szybciej jej spojrzenie wskazuje , że nie ma tu miejsca dla mnie.

      Ja dolewam oliwy do ognia:

      - przydam się jak trzeba będzie przenieść coś ciężkiego...

      Tym sposobem zasypiam sam w salonie- o ile , można przez trzy godziny próbować spać ,wiercąc się i myśląc.I tak padłem dopiero krotko przed gdzieś ? Godzina demonów!

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...