Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

narazić się kostuchom - po linii, po cienkiej
tak przy każdym oddechu w jedną stronę, drugą
żółto-czerwoną kosę dostały na prezent

nieestetycznie śmiać się z żartów niepoprawnych
nabijać na kij wszystko prócz standardowych mięs
i żarzące się iskry łapać w ust wypicie

w końcu zmęczonym ciałem wyleżeć zieleń traw,
tak pierwotnie szczęśliwym wzrokiem gonić gwiazdy
teraz trudno odchodzić od zadymionych chwil...


...bo "płonie ognisko w lesie..."

Opublikowano

Wiesz powiem tak;
sadzę,że latasz tu i tam;)
Sorry,ale nie każde mi Twoje przypadają do gustu wiersze
Ten nie
Nie wiem jak tam dalej?:)
Ale pózniej tam zajrzę
Sądzę,że jak tu masz złe komentarze to idziesz dalej
Sorry za szczerość,ale miłość buduje się szczerością
jeśli się podoba to się podoba,jeśli nie to nie
Myślę sobie,jak może być dobrze w kraju
jak każdy lata tu i tam?:)
Ale znalazłam jeszcze fajną stronkę;)

Pozdrawiam milutko

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



hmm nie za bardzo łapie twój komentarz :) ja nigdzie nie "latam" heh
a ten wiersz nie musi ci się podobać, napisałam go pod wpływem jakże miłych wspomnień z lipca :)
bo czegóż więcej do szczęścia potrzeba w ciepłą gwieździstą noc niż dobrego towarzystwa, głośnych śpiewów i dobrego wina, a gdy pali się jeszcze ognisko i las szumi melodie... mmmm :)

pozdrawiam i czekam aż skomentujesz moje starsze teksty

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • jasność zaprzęgnięta do bezlitosnej walki z chandryctwem! kantaty zastępujące wszechrozbrzmiewający muzak! właśnie, pomimo, iż do Bożego Narodzenia jest jeszcze sporo czasu, przyszli do nas kolędnicy-jasełkowicze. aż uginają się, spoceni, pod ciężarem kilkudziesięcioletniej szopki. z sapaniem stawiają lakierowane skrzynisko na środku dużego pokoju. przedstawienie czas zacząć! diabełek wysuwa łuszczący się z farby, pomarańczowy język, Śmierć robi zamaszek kosą na zardzewiałej sprężynce  –  i pstryk! – głowa Heroda wystrzeliwuje. nieco za mocno. turla się pod komodę. raczkuję, macam. jeju! co u licha? zamiast drewnianej łepetynki  – cud! – wyciągam zwinięte w kłębek... kociątko. uśmiechasz się, kochanie. w tej magii nie ma nic ponadnaturalnego – mówisz przejmując ode mnie kiciulka-dzidziulka. i dzieje się wielkie święto: moje wyżyny lekko i z wyczuciem napływają na twoją nizinkę.
    • @lena2_ rozumiem doskonale, też wiekszosc moich utworow to obserwacja życia, ludzi, choć często piszę w pierwszej osobie, bo tak po prostu lubię. Ciesze sie ze Twoj telefon często dzwoni, skoro to Cię cieszy.   Moj dzwoni rzadko - no i cale szczęście

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrowienia
    • @Berenika97 może wrzucę dziś jeszcze jedną z nich to będzie więcej do czytania.
    • Piryn czy Rodopy? Dzień dobry. Na dłużej plecak spakowany. Flanela i pierwszy Warto ten gatunek.   Dokąd? Na zajęcia? Przedstaw swoje plany. Ktoś inny w zaparte: Czy znamy się, znamy?   Tą samą, co zawsze linią i wciąż  przodem do kierunku jazdy — pijaczek z kartonem.   A skąd on pijany? Od lat zawsze z nocki. Przez szybę wracają anioły młodości.   I jeszcze po torach, przez góry, przez most. Na kwiaty do mamy i kierowco — szefie —— adios.              
    • @lena2_Bardzo dziękuję! :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...